A A+ A++

fot. Gian Mattia D’Alberto/LaPresse

Wskazówek udzielał mu Van der Poel, 30 kilometrów jechał z przebitą oponą, a po zwycięstwie na brukach Flandrii chce wygrać ardeński tryptyk. Tadej Pogacar w Limburgii zaliczył kolejny świetny dzień kampanii klasyków.

Tadej Pogacar przed startem Amstel Gold Race został poproszony o wskazanie kluczowych punktów na trasie 254-kilometrowego wyścigu. Słoweniec nie chciał zdradzić taktyki i sprytnie uciekł od odpowiedzi grzecznym ukłonem w stronę gospodarzy. “Nie potrafię wymówić poprawnie ich nazw”, krygował się.

Braki w holenderskiej wymowie młody gwiazdor nadrobił na trasie, zabierając się do ucieczki na 90 kilometrów przed metą, atakując kilkukrotnie i w końcu samotnie wychodząc na prowadzenie na 28 kilometrów przed metą. Na mecie zameldował się samotnie, wygrywając drugi z czterech klasyków, w których startował w ostatnim miesiącu.

To niewiarygodne. Nie spodziewałem się tak szybko pojedziemy w ucieczkę. Przez wiele kilometrów jechałem na przebitej oponie, wątpiłem czy dojadę sam na metę. Byłem sfrustrowany, bo przez długi czas nie mieliśmy wsparcia samochodu, i dopiero przed kluczowymi podjazdami udało się zmienić rower. W finale wycisnąłem z siebie wszystko i udało się. Mogę powiedzieć, że to sezon marzeń

– podsumował na mecie Słoweniec.

Trzy dni temu Mathieu van der Poel wysłał mi wiadomość, polecił atak na Keutenbergu. Ten podjazd najbardziej mi odpowiadał

– przyznał.

Czy Pogacar miał w planach posłuchanie rad holenderskiego czempiona? Słoweniec wprawdzie początkowo nie planował podpinania się do ucieczki, ale na Keutenbergu jechał już tylko z Benem Healym i Tomem Pidcockiem i 1200 metrów podjazdu o średnim nachyleniu 5,9% wykorzystał do odczepienia obu rywali.

Na pewno nie miałem w planach zabranie się do tej ucieczki. To była duża grupa, można było przeskoczyć, wydawało mi się, że to dobra akcja. Znalazłem się na czele, zobaczyłem że jest wielu i dobrych kolarzy, więc przeskoczyłem, a koledzy mogli kontrolować sytuację z nami

– wspominał.

W planach nie było też defektu, a tym bardziej przejechania około 30 kilometrów na oponie, z której powoli uchodziło powietrze. Zmiana sprzętu nie była możliwa przez dłuższą chwilę, gdyż grupka lidera UAE Team Emirates jechała z niewielką przewagą nad peletonem, a na wąskich dróżkach Limburgii trudno było o wyprzedzenie peletonu przez samochody zespołu.

Czułem się dobrze. Na starcie było mi zimno przy tej złej pogodzie, ale miałem dobre nogi. Przebiłem oponę, ona jakoś się trzymała, aż w końcu udało mi się zmienić rower.

– wyjaśniał.

Pogacar po wygranej w Amstel Gold Race zwraca oczy na dwa pozostałe wyścigi Ardeńskiego Tryptyku. We środę Słoweńca czeka Fleche Wallonne, a w niedzielę Liege-Bastogne-Liege.

Fleche to dla mnie trudny wyścig, nigdy nie miałem tam dobrego wyniku, ale w takiej formie spróbujemy. Do środy i niedzieli droga daleka, zachowujemy zatem spokój

– ocenił.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLewandowski usłyszał, co śpiewają kibice. Od razu zaczął bić brawo [WIDEO]
Następny artykułVan den Brom: – Nie jesteśmy w pełni szczęśliwi