A A+ A++

Dyrektor Domu Dziennikarza Dariusz Popławski informował lokalne media, że małym uchodźcom udzielona została kompleksowa pomoc. – Tuż po przyjeździe o 4 nad ranem dzieci zostały nakarmione i rozlokowane w pokojach. Były zmęczone podróżą i przeżyciami ostatnich dni. Ale już następnego dnia energia zaczęła je rozpierać. Byliśmy na to przygotowani – opowiadał portalowi „Nasze Miasto Chełm”.

– Jeszcze przed przyjazdem dzieci przygotowaliśmy dla nich salę zabaw i kino, mamy w ośrodku specjalną salę rozrywki, gdzie wstawiliśmy m.in. stół do ping-ponga, mamy salę do zajęć plastycznych, a od soboty dzieci korzystają także z infrastruktury tutejszej szkoły, gdzie mają zapewnione zajęcia sportowe. Więc poza pełnym wyżywieniem i schronieniem, organizujemy im w miarę normalne życie.

Dzieci po przyjeździe otrzymały także propozycję skorzystania z pomocy psychologicznej w języku ukraińskim, od jednej z opiekunek, które z nimi przyjechały. Niechętnie jednak rozmawiają o wojnie.

Matt Shea i „Biblijna podstawa wojny”

Do Domu Dziennikarza natychmiast zgłosili się lokalni społecznicy, którzy włączyli się w pomoc małym uchodźcom. Wśród nich są artyści i lekarze. – Od pierwszych godzin od uruchomienia ośrodka jest bardzo duże zainteresowanie pomocą, dzwonią ludzie, przede wszystkim mieszkańcy Kazimierza, zgłaszają się wolontariusze, którzy chcą pomagać. W sobotę była u nas grupa animatorów, którzy prowadzili zajęcia dla dzieciaków.

Jednym z wolontariuszy, który brał udział w ewakuacji dzieci z Mariupola wspólnie z polskim pastorem Pawłem Chojeckim, okazał się Matt Shea, skrajnie prawicowy republikanin, prawnik i pastor ze Stanów Zjednoczonych. Od 2009 roku reprezentował 4. okręg waszyngtoński. Jego obecność początkowo nie wzbudzała obaw, jednak gdy wolontariusze zapoznali się z życiorysem Matta Shei, mocno się zaniepokoili.

W październiku 2018 r. Shea przyznał, że rozdawał czterostronicowy manifest „Biblijna podstawa wojny”, w którym wzywał „Świętą Armię” do zabijania niechrześcijańskich mężczyzn, gdyby wybuchła wojna, a oni nie zgadzaliby się na przestrzeganie fundamentalistycznego prawa biblijnego. Te „wojenne reguły” to na przykład: zakaz aborcji, małżeństw jednopłciowych, komunizmu i „przestrzeganie biblijnego prawa. „Jeśli się nie poddadzą – zabij wszystkich mężczyzn” – głosił.

W rezultacie sprawa polityka została skierowana do Federalnego Biura Śledczego w celu przeprowadzenia dochodzenia. W kwietniu 2019 roku Shea został usunięty ze stanowiska przewodniczącego Klubu Republikanów w Izbie Stanu za propagowanie przemocy wobec mniejszości religijnych i oferowanie państwowego nadzoru nad wrogami politycznymi członkom grup nienawiści.

Raport śledczy zlecony przez Izbę, wydany 1 grudnia 2019 r., stwierdził, że Shea „uczestniczył w akcie wewnętrznego terroryzmu przeciwko Stanom Zjednoczonym”, organizował i wspierał „trzy konflikty zbrojne z przemocą polityczną” i opowiadał się za zastąpieniem rządu teokracją i „zabijaniem wszystkich mężczyzn, którzy się nie zgadzają z jego zdaniem”. Były sojusznik Shea dostarczył dokumenty pokazujące, że Shea i jego zwolennicy planowali przejąć kontrolę nad regionem po wybuchu wojny domowej, instalując Shea jako przywódcę rządu w celu wprowadzenia „zmian konstytucyjnych” w celu „uświęcenia do Jezusa Chrystusa”. Natychmiast po opublikowaniu raportu Shea został usunięty z Izby Republikańskiej Izby Reprezentantów, chociaż odmówił rezygnacji.

Inne kontrowersje wokół Matta Shea

To nie jedyne kontrowersje, które mu towarzyszą.

Shea często ścierał się z dziennikarzami. Tak było na przykład na wiecu obrońców praw do broni w sierpniu 2018 roku, gdy nazwał ich „brudnymi, bezbożnymi, nienawistnymi ludźmi”. Lokalne gazety określa mianem „Przeglądu Socjalistycznego” (Przegląd „Rzecznika” czy „Inslandera” („Inlander”).

W kwietniu 2019 r. „The Guardian” opublikował zapisy z czteroosobowej prawicowej grupy czatowej, w której uczestniczył Shea, gdzie używał pseudonimu „Prawdziwy Wojownik” po łacinie. Dyskutowali o prowadzeniu nadzoru, zastraszaniu i brutalnych atakach na wrogów politycznych, w tym działaczach Antify i „komunistów”.

W maju 2020 r. Shea został ukarany grzywną w wysokości prawie 5 tysięcy dolarów za zniszczenie historycznego muru przez celowe pozostawienie śladu śliskiej oliwy z oliwek na schodach Kapitolu. Incydent miał miejsce tego samego dnia, co demonstracja w Satanistycznej świątyni w Waszyngtonie, a Shea stwierdził, że musi oczyścić ziemię po satanistycznym rytuale.

Publiczna działalność mężczyzny to nie wszystko. Sąd Stanów Zjednoczonych udowodnił, że Shea traktował swoją pierwszą żonę jak własność i znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie (m.in. nakazywał jej chodzić tylko po lewej stronie, bo po prawej stronie mężczyzna trzyma miecz). Matt Shea zaprzeczył jakimkolwiek fizycznym nadużyciom, nazwał swoją byłą żonę „produktem systemu opieki zastępczej” i wypomniał, że to jej trzeci rozwód.

Do pomocy pastor Paweł Chojecki

Kilka dni temu Matt Shea został zaproszony do programu internetowego „Idź Pod Prąd TV”, który prowadzi polski pastor i skandalista o ultraprawicowych przekonaniach Paweł Chojecki. Jest założycielem Kościoła Nowego Przymierza, uznawanego w niektórych kręgach za sektę. W przeszłości współpracował m.in. z Januszem Korwinem-Mikke, Marianem Kowalskim oraz senatorem Jackiem Burym.

Shea powiedział w IPP, że współpracuje z teksańską grupą Loving Families and Homes for Orphans (nazywał też grupę Loving Homes and Families for Orphans). Twierdzi, że organizacja pomogła uratować 62 dzieci i ich dwoje dorosłych opiekunów z sierocińca w Mariupola, a teraz planują ewakuować je do USA. Twierdził, że jego grupa została poproszona o pomoc w wywiezieniu dzieci z Ukrainy.

Według niego wśród dzieci, które przybyły do ​​Polski na początku marca, są trzy grupy. Pierwsza grupa, jak powiedział Shea, była w trakcie adopcji przez ukraińskie rodziny w Ameryce, ale nie uzyskała aprobaty ukraińskich sądów, „a teraz nie jest to możliwe z powodu wojny”. Druga grupa gościła w Ameryce, ale znajdowała się na wcześniejszym etapie procesu adopcyjnego. A trzecia grupa nie rozpoczęła procesu adopcyjnego.

– Chcemy mieć pewność, że damy im normalne życie – powiedziała Shea. – Pracowaliśmy z rządem ukraińskim, pracowaliśmy z rządem amerykańskim w całym procesie.

„Loving Families and Homes for Orphans”. Co to za organizacja?

Larum w sprawie podnieśli wolontariusze i aktywiści po tym, jak Dom Dziennikarzy opublikował na swojej stronie podziękowania współpracującej z Shea organizacji „Loving Families and Homes for Orphans”. W liście znalazły się wyrazy wdzięczności za gościnę, za wsparcie Polaków, informacje o warunkach, w jakich funkcjonują obecnie dzieci z Ukrainy.

Organizacja budzi wiele wątpliwości, chociażby z tego powodu, że ma stronę internetową, która nie działa (na stronie powinny znaleźć się dokumenty, które weryfikowałyby status organizacji i jej kompetencje w sprawie międzynarodowych adopcji).

Co prawda, jak ujawnił portal „The Seattle Times”, organizacja rzeczywiście formalnie istnieje, od 2018 roku jest zarejestrowana w stanie Teksas, ma siedzibę w Fort Worth. Nie funkcjonuje jednak jako agencja adopcyjna w Departamencie Zdrowia i Opieki Społecznej Teksasu. Grupa nie jest również zarejestrowana w Intercountry Adoption Accreditation and Maintenance Entity, grupie, która nadzoruje amerykańskie agencje zaangażowane w adopcję międzynarodową.

Zaledwie miesiąc temu na Florydzie zarejestrowano organizację non-profit o nazwie „Loving Families and Homes for Orphans”. Jej cel jest następujący: „Zapewnienie kochających i troskliwych domów i rodzin sierotom z innych krajów przez krótki okres”. Grupę zarejestrowała Irina N. Sipko z Palm Coast na Florydzie. To stowarzyszenie także nie ma odpowiednich uprawnień, aby przeprowadzać międzynarodowe adopcje.

– Jest to organizacja goszcząca ukraińskie sieroty w Ameryce z zamiarem przeprowadzenia adopcji. Robi ten program hostingowy od kilku lat – stwierdził Shea w programie „Idź pod prąd”.

Interwencje w sprawie próby nielegalnej adopcji

Do Domu Dziennikarza przybył burmistrz Kazimierza Dolnego Artur Pomianowski. Na Facebooku opowiedział o swojej wizycie. Stwierdził, że odwiedził dzieci na miejscu i nie ma powodów do niepokoju, bo przebywają w komfortowych warunkach, są bezpieczne i zadbane. Powiedział również, że „sprawa jest badana i wyjaśniana przez odpowiednie władze” i że dzieci nie opuszczą Kazimierza Dolnego bez zgody władz.

Po wszczęciu alarmu w mediach społecznościowych, Urząd Miasta postanowił jednak dokładniej przyjrzeć się sprawie. Do Domu Dziennikarza została wysłana Weronika Ziarnicka, doradczyni burmistrza. Shea zdenerwował się kontrolą i odmówił podania jej swojego nazwiska, a także zażądał okazania przez nią dowodu tożsamości. Mówił również, że rozmawiał z burmistrzem Kazimierza Dolnego i wszystko jest w porządku. Oskarżył ją o bycie antyamerykańską, antyprotestancką i „rosyjskim trollem”.

– Pytałam go wiele razy: <Co zamierzasz zrobić z tymi dziećmi?> i powiedział mi, że to nie moja sprawa – przyznała amerykańskiemu dziennikarzowi Davidowi Gutmanowi z „Seattle Times” Weronika Ziarnicka. – Mam przeczucie, że coś jest nie tak z tym facetem.

Na miejsce przyjechała policja. Dariusz Popławski, dyrektor Domu Dziennikarza w Kazimierzu Dolnym, zapewniał w programie „Idź pod prąd”, że dzieci mają zapewnione idealne warunki. Według niego przyjazd na miejsce policji tylko dodał im stresu.

Lokalna wolontariuszka, która woli pozostać anonimowa, twierdzi, że chwilowo transfer dzieci został zablokowany. – Bardzo pomaga Ambasada USA, jak również artykuły w amerykańskiej prasie, które otrzeźwiły nieco lokalnych urzędników. Dzieci będą przenoszone w jakieś stałe miejsce pobytu, pewnie poza Kazimierzem Dolnym. Myślę, że nie będzie tam już opcji na zamieszkania członków sekty razem z nimi – przyznaje.

Dodaje jednak, że na razie problem jest, bo ta polsko-amerykańska grupa na czele z polskim pastorem Pawłem Chojeckim i Mattem Shea nadal decyduje kto, kiedy i w jaki sposób może mieć kontakt z dziećmi.

– Przykładowo dwa dni temu nie wpuścili edukatorów wysłanych tam przez Starostwo, czyli organizatora opieki dla tej grupy ze strony Polski. Nie zrealizowali również umówionej przez wicemarszałka lubelskiego wizyty jednego z dzieci u psychiatry (dziecko podjęło próbę samobójczą). W tym samym czasie organizacja zbiera datki, oszukując swoich wyznawców w USA, że finansuje pobyt (zakwaterowanie, wyżywienie i aktywności) dzieci.

Larum w Stanach Zjednoczonych

Departament Stanu USA przypomniał, że „Tylko akredytowani dostawcy usług adopcyjnych są upoważnieni do ułatwiania międzynarodowej adopcji dzieci do Stanów Zjednoczonych. W czasie wojny niezwykle trudno jest ustalić, czy dzieci, które wydają się być sierotami, rzeczywiście kwalifikują się do adopcji. Nierzadko zdarza się, że w niebezpiecznych sytuacjach rodzice wysyłają swoje dzieci poza obszar, ze względów bezpieczeństwa lub rodziny są rozdzielone w nagłych wypadkach. Nawet gdy rodzice dziecka umarli, dzieci często opiekują się innymi krewnymi. Poza tym wiele dzieci mieszkających w sierocińcach na Ukrainie nie jest sierotami”.

Nie odniósł się jednak do sprawy bezpośrednio.

Narodowa Rada Adopcyjna stwierdziła, że ​​to nie czas, aby obywatele USA rozważali adopcję z Ukrainy, ponieważ wiele rodzin uciekających przed wojną zostaje rozdzielonych.

„Najważniejsze jest, aby tożsamość tych dzieci i ich rodzin była jasno ustalona, ​​a ich status społeczny, prawny i rodzinny został w pełni zweryfikowany przez władze rządowe. W przypadku większości z tych dzieci nie możemy tego zrobić w tej chwili”.

Wysoka Komisja Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców i UNICEF wydały wspólne oświadczenie wzywające do tymczasowej i zastępczej opieki nad dziećmi, ale stwierdzające, że „adopcja nie powinna mieć miejsca podczas sytuacji kryzysowych ani bezpośrednio po nich”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o obronie ojczyzny. Kaczyński komentuje
Następny artykułWyższa “matczyna” emerytura