“Agent Elvis”
“Świat oszalał, a ja muszę robić gówniany świąteczny program dla Pułkownika”, żali się Elvis przez telefon Priscilli w pierwszych minutach dziesięcioodcinkowego serialu. Brzmi to jak niezamierzony prztyczek w kierunku nominowanego do ośmiu Oscarów filmu Baza Luhrmanna, gdzie rola menedżera Presleya, “Pułkownika” Parkera, odgrywanego przez Toma Hanksa w groteskowej charakteryzacji, została rozciągnięta ponad miarę.
Serial odchodzi od biograficznej sztancy tak daleko, jak Tarantinowskie “Pewnego razu w Hollywood” odchodziło od życiorysu Sharon Tate. Zresztą akcja “Agenta Elvisa” także rozgrywa się w końcówce lat 60., a na drodze bohatera staje ten sam gang Mansona. I tu także mamy do czynienia z postmodernistyczną zgrywą, tym razem w formie kreskówki dla dorosłych, za którą odpowiada showrunner Mike Arnold (“Archer”) oraz projektant postaci Robert Valley, znany z teledysków Gorillaz czy antologii Netflixa “Miłość, śmierć i roboty”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS