Kilkugodzinne liturgie Wigilii Paschalnej odprawiane w noc Zmartwychwstania Pańskiego to najważniejsze msze święte w roku. W katedrach mają one szczególnie uroczysty charakter, bo odprawiają je biskupi. Zazwyczaj wypełnione wiernymi świątynie opustoszały po raz pierwszy w ubiegłym roku, gdy z powodu pandemii oprócz celebransów mogło się modlić tylko pięć osób. W tym roku obowiązywała zasada jedna osoba na 20 m kw. Dla poznańskiej katedry oznaczało to ok. 90 osób, dla gnieźnieńskiej – 70.
Nie koncentrujmy się na ucinaniu ucha
Liturgii w Poznaniu przewodniczył abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. W porównaniu do mszy świętej w Wielki Czwartek, kiedy przy ołtarzu modliło się kilkunastu kapłanów, którzy nie zachowywali jakiegokolwiek dystansu, tym razem w prezbiterium było tylko kilka osób.
Liturgia paschalna w poznańskiej katedrze, 2021 r. Screen z transmisji katedralnej
Ponad 20-minutowa homilia abp. Gądeckiego po raz pierwszy od kilku lat nie nawiązywała do tematów budzących emocje, jak aborcja, gender czy świecka szkoła. Jedyną mocną przestrogą było nawiązanie do biblijnej sceny, kiedy Piotr w obronie Jezusa odciął ucho strażnikowi. Hierarcha, nie wymieniając nikogo, przestrzegał przed niewłaściwym głoszeniem Boga.
– Uczniowie dawni i dzisiejsi, gotowi do oddania życia za Jezusa, kierując się najlepszymi intencjami, zakłócają nieraz Boży bieg spraw – mówił abp Gądecki. – Piotr, chwytając za miecz władzy doczesnej i stając w obronie Jezusa, odciął ucho Malchusowi. A wtedy Pan Jezus polecił mu schować ten miecz. Nie na władaniu takim mieczem polega misja Piotrowa. Nie obronimy Chrystusa, atakując innych. Nie koncentrujmy się na ucinaniu ucha Malchusowi – apelował hierarcha.
I cytując Pismo Święte wskazywał na inny miecz właściwy dla Kościoła. – “Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca”. Ten miecz żywego słowa Bożego ma swoją nadprzyrodzoną skuteczność. Nie można dopuścić nigdy do tego, żeby został skryty i odłożony – mówił abp Gądecki.
Prymas wskazuje na kobiety i nawiązuje do pandemii
Abp Wojciech Polak, prymas Polski, w swojej homilii wskazał na kobiety, które jako pierwsze poszły do grobu Jezusa. – Nie dały się obezwładnić temu, co przeżyły i czego były świadkami – mówił prymas i zwracał uwagę, że w przeciwieństwie do wielu apostołów, którzy zaparli się Jezusa i pouciekali, one się nie poddały.
– Szły z nadzieją, choć martwiły się, kto odsunie im ciężki kamień na grobie Zbawiciela – mówił abp Polak. I nawiązywał do panującej na świecie pandemii, stawiając kilka pytań. – Jak bowiem poradzić sobie z sytuacją, która całkowicie nas przerasta? Jak nie poddać się zwątpieniu, gdy widzimy, że nasze ludzkie siły są niewystarczające? Jak się nie bać i nie lękać, gdy tych ludzkich sił wciąż ubywa, gdy rosną liczby chorych i cierpiących, gdy tylu wciąż umiera i odchodzi od nas w samotności, bez pożegnania nawet z najbliższymi? – mówił przejmująco abp Polak. – To ciężar, który wydaje się dziś mieć ostatnie słowo. To ogromny kamień zatoczony w naszym życiu, przytłaczający i zagradzający drogę wyjścia – wskazywał hierarcha.
Prymas o pandemii mówił jeszcze w ten sposób: – Potrzeba nam wciąż nadziei. Ale nie takiej, która zdolna jest zaledwie na chwilę nas pocieszyć – która mówi, że wszystko będzie dobrze, choć wiemy, że nie zawsze i nie wszystko będzie po ludzku dobrze. Potrzeba nadziei Jezusa, która wnosi do naszych serc pewność, że Bóg potrafi wszystko obrócić ku dobru, bo nawet z grobu wydobywa życie – mówił prymas Polski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS