Gilles Diharce, były kontroler lotów, który przez 17 lat pracował dla francuskich sił powietrznych, twierdzi, że zna przyczyny katastrofy i zaginięcia lotu Malaysia Airlines 370. W rozmowie z “The Sun” zdradził, jakie są jego teorie. Mężczyzna sądzi, że rozwiązał zagadkę, a dowody wskazują na to, że nie był to wypadek.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Tajemnica lotu MH370. Były kontroler lotu twierdzi, że rozwiązał zagadkę
Gilles Diharce wierzy, że pilot lotu Malaysia Airlines 370, Zaharie Ahmad Shah, tuż przed wylądowaniem w Oceanie Indyjskim usiłował wykonać manewr wodowania awaryjnego. Do tej pory wielu ekspertów podejrzewało, że samolot rozbił się gwałtownie na skutek awarii i nieszczęśliwego wypadku. Tymczasem Diharce uważa, że dowodem na celowe działanie pilota, w tym uruchomienie systemu oraz usiłowanie odzyskania kontroli nad samolotem, są kilkukrotne próby połączenia samolotu z systemem satelitarnym Inmarsat. Zdaniem mężczyzny, Boeing wylądował na wodzie, ale plan pilota nie udał się w pełni. Samolot rozpadł się na dwie lub trzy części. Gilles w rozmowie z “The Sun” stwierdził, że pilot usiłował zatopić wrak samolotu z jak najmniejszą liczbą szczątków.
Po co ktoś miałby lecieć samolotem w sam środek Oceanu Indyjskiego? To możliwe, że osoba, która sterowała samolotem, nie chciała, by w przyszłości ktokolwiek odnalazł samolot, chciała, by ten zniknął bez śladu.
– stwierdził kontroler. Gilles Diharce wierzy, że szczątki ofiar i wrak samolotu wciąż spoczywają na dnie nieprzeszukanego dotąd rejonu południowego Oceanu Indyjskiego.
Nie jest łatwo zrozumieć, w jaki sposób samolot leciał w ostatnich momentach. To tylko hipotezy. To, co możemy uznać z pewnością, to że poszukiwania zakończyły się niepowodzeniem
– przyznał Diharce. Jego zdaniem, nie ma jednak żadnych dowodów potwierdzających teorie, jakoby samolot rozbił się z dużą prędkością.
Zaginięcie lotu Malaysia Airlines 370. Minęło ponad osiem lat
Boeing 777-200ER, należący do Malaysia Airlines, 8 marca 2014 roku wyruszył z Kuala Lumpur do Pekinu. O godzinie 1:21 samolot zniknął z radarów cywilnej kontroli ruchu lotniczego. O 2:22 zniknął również z pola widzenia radaru wojskowego. Samolot zmienił kurs i leciał jeszcze przez kolejnych siedem godzin. Kilkakrotnie logował się za pośrednictwem satelitów w systemie Inmarsat już po zniknięciu z radarów, ostatni raz o godz. 8.19. System usiłował połączyć się z samolotem o 9:15, ale nie uzyskano odpowiedzi. Eksperci podejrzewają więc, że Boeing musiał rozbić się gdzieś nad Oceanem Indyjskim między 8:19 a 9:15. Do dziś nie udało się odnaleźć ani wraku, ani czarnych skrzynek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS