A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

Jastrzębski Węgiel był faworytem meczu Ligi Mistrzów z Vojvodiną Nowy Sad. Wicemistrzowie Polski wywiązali się ze swojego zadania, ale w premierowej odsłonie mieli małe problemy, wyszli z nich jednak obronną ręką. – Gdybyśmy włączyli ten przysłowiowy piąty bieg, to pewnie by to inaczej wyglądało. Najważniejsze jest zwycięstwo, do tego w trzech setach, nie musieliśmy tego przedłużać, bo wiadomo, że każda dodatkowo rozegrana partia się nawarstwia, a przed nami mnóstwo spotkań – mówił po wygranej 3:0 środkowy jastrzębian, Łukasz Wiśniewski.

Chociaż wicemistrzowie Polski mocno otworzyli swoje pierwsze tegoroczne spotkanie w Lidze Mistrzów, to w drugiej fazie premierowej odsłony inicjatywę przejęli gracze z Serbii, którzy prowadzili w końcówce dwoma oczkami. Jastrzębianie byli jednak w stanie odwrócić tę partię na swoją korzyść. – Weszliśmy spokojnie, moim zdaniem nawet zbyt spokojnie, w to spotkanie. Gdybyśmy włączyli ten przysłowiowy piąty bieg, to pewnie by to inaczej wyglądało. Najważniejsze jest zwycięstwo, do tego w trzech setach, nie musieliśmy tego przedłużać, bo wiadomo, że każda dodatkowo rozegrana partia się nawarstwia, a przed nami mnóstwo spotkań, więc już zapominamy o tym meczu i na kolejny wyjdziemy już z lepszym nastawieniem – zapewnił Łukasz Wiśniewski.


Jego zespół nie imponował tym razem w bloku, a Lazar Bajandić czy Radoslaw Parapunow sprytnie obijali dłonie jastrzębian. – Blok to nie jest coś, co przed meczem możemy policzyć. Możemy wiedzieć, jak go ustawić i on może pomóc, żeby utrudnić rywalom atak, ale jeśli ktoś w ofensywie widzi nasz blok i go mija, to trudno jest to zatrzymać. Najgorsze, co można zrobić, kiedy widać, że ten blok „nie siedzi” w trakcie spotkania, jest zmienianie ustawień, kombinowanie, fruwanie na siatce czy machanie rękami, bo to tylko ułatwia zadanie rywalom – ocenił doświadczony środkowy. Pomimo tego podopieczni Marcelo Mendeza nie stracili ani jednego seta.

Trener Mendez dał odpocząć między innymi Benjaminowi Toniuttiemu, w pierwszym składzie pojawił się także Rafał Szymura, a dobre zmiany dawał Jan Hadrava. – Od samego początku widzimy jak dobrze funkcjonuje nasz cały zespół. Ci powiedzmy rezerwowi, choć ja ich za takich nie uważam, za każdym razem dają dużo jakości. W tym meczu Rafał Szymura miał trochę słabszy występ, ale ja go rozgrzeszam, bardzo chciał, bardzo mu zależało, żeby się pokazać, nie do końca wyszło, ale przed nim jeszcze mnóstwo dobrych meczów – mówił Wiśniewski. Rafała Szymurę w drugim secie zastąpił Tomasz Fornal i został już na parkiecie do końca spotkania.

Już w przyszłym tygodniu Jastrzębski Węgiel czeka kolejna batalia w Lidze Mistrzów, tym razem z bardziej wymagającym rywalem. – Montpellier ma bardzo silny zespół, to będzie zdecydowanie cięższa przeprawa niż ta z Vojvodiną Nowy Sad. Na razie jednak nie wybiegamy myślami do Francji, bo przed nami bardzo trudne spotkanie w Warszawie, które mam nadzieję, wygramy za trzy punkty – powiedział środkowy, którego drużyna już w najbliższy weekend zmierzy się w PlusLidze z Projektem Warszawa.

Na ten moment jastrzębianie nie stracili jeszcze punktu ani w PlusLidze, ani w Lidze Mistrzów i mocno awizują się jako główny kandydat do mistrzostwa Polski. – Wiadomo, że w trakcie sezonu trudno tę koncentrację utrzymać, ale myślę, że sztab nie pozwoli nam na żadne rozluźnienia i będzie nas mocno trzymał za kark i dalej będziemy widzieć dobrą grę Jastrzębskiego Węgla – zapowiedział Łukasz Wiśniewski.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWykaz nieruchomości przeznaczonej do wynajęcia tj. dz. 1/2 obręb 6 miasto Piaseczno
Następny artykułTajna, kryzysowa narada w PiS. Kaczyński nie spodziewał się, że jest aż tak źle