Prezesie Kaczyński, ty już i tak przegrałeś ten bój o swoją władzę w Polsce, ale masz jeszcze ostatni moment, żeby tę kapitulację podpisać przed Polakami, przed niezależnymi sądami i uratować polskie pieniądze z KPO przed zmarnowaniem – zwrócił się we wtorek szef PO Donald Tusk do prezesa PiS. Brakuje już argumentów i merytorycznego „paliwa”, pozostaje więc prowokowanie i bezczelne zaczepki? Szczytem groteski było jednak stwierdzenie, że przekazanie wyboru ws. aborcji kobietom to droga… do tego, „żeby w Polsce znowu rodziło się dużo dzieci” (sic!).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co za furia! Donald Tusk zasiadł przed kamerą i atakuje PiS: „Prowadzą na skraj katastrofy”; „To jest wybór między dobrem a złem”. WIDEO
CZYTAJ TAKŻE: Tusk wciąż o Kaczyńskim! Wzywa prezesa PiS do kapitulacji. „To ostatni moment. Pan już przegrał przecież tę wojnę”
Tusk do Kaczyńskiego
Szef PO mówił na spotkaniu w Piasecznie, że trwa obecnie „festiwal dotyczący pieniędzy europejskich, a raczej ich braku”.
Słuchajcie jest jakiś znak nadziei. Ten wzór, idol prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, premier Węgier Victor Orban wywiesił białą flagę, pojechał do Brukseli, postarał się tam chociaż parę gestów wykonać i prawdopodobnie niedługo zobaczy te pieniądze
— powiedział Tusk.
Następnie zwrócił się bezpośrednio do prezesa PiS.
Prezesie Kaczyński, ty już i tak przegrałeś ten bój o swoją władzę w Polsce, ale masz jeszcze ostatni moment, żeby tę kapitulację podpisać przed Polakami, przed niezależnymi sądami i uratować te polskie, bo to są polskie pieniądze, przed zmarnowaniem
— powiedział Tusk.
Według niego ma obecnie miejsce jeden z najkrytyczniejszych momentów w historii.
I pech chciał, że w tym samym czasie mamy jeden z najsłabszych rządów w naszej historii. Dlatego bardzo proszę o mobilizację. Skoro wiemy, że dzisiaj walka idzie o nasze pieniądze, o nasze prawa, o naszą godność, o nasze dzieci, to nie możemy ani chwili się wahać
— powiedział lider PO.
Mówił, że obecna władza doprowadziła Polskę do „rekordowego zadłużenia, rekordowej drożyzny bez żadnej perspektywy wyjścia z tej pułapki”.
Chcę powiedzieć, że nie ma ważniejszej potrzeby dzisiaj, niż jak najszybsze podjęcie takich decyzji, które pozwolą uzyskać to, co nam się udało – i tu znowu wrócę do faktów – uzyskać po latach tego finansowego kryzysu
— powiedział Tusk.
Dodał, że kiedy zostawał premierem kilka miesięcy później był krach finansowy w Stanach Zjednoczonych i później na całym świecie.
Inflacja była dość wysoka, kiedy zostawałem premierem, ale kiedy kończyłem swoje urzędowanie inflacja była poniżej zera. To znaczy, że taniało w sklepach, a nie drożało. Dzisiaj to jest 18 procent
— podkreślił szef PO.
Stwierdził też, że żeby mieć mandat do sprawowania władzy „trzeba nie tylko umieć szanować ludzi, także inaczej myślących, ale trzeba też mieć podstawowe kwalifikacje, kompetencje”.
Tusk w roli „feministy”
odczas spotkania w Piasecznie Tusk odniósł się do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które w sobotę w Ełku mówił m.in. że nie jest zwolennikiem „bardzo wczesnego macierzyństwa”, ponieważ „kobieta musi dojrzeć do tego, aby być matką”. „Ale jak do 25 roku życia daje w szyję, to, trochę żartuję, ale nie jest to dobry prognostyk w tych sprawach” – powiedział prezes PiS.
Mamy dzisiaj u władzy partię mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet, a być może partię mężczyzn, którzy się przede wszystkim kobiet boją
— powiedział szef PO i przytoczył statystyki dotyczące demografii mówiące, że w ostatnim roku rządów PiS urodziło się o 55 tysięcy mniej dziś niż w ostatnim roku, kiedy to on był premierem.
Tusk zaznaczył, że nie chodzi tylko o statystyki.
To jest dramat i cierpienie bardzo wielu rodzin np. tych małżeństw, tych kobiet, tych par, które starają się o dzieci i chciały skorzystać z procedury in vitro
— powiedział.
Dodał, że „w tym bardzo smutnym kontekście” ma „o tyle dobrą informację, że wreszcie pani marszałek (Sejmu, Elżbieta) Witek wydała zgodę” i można zbierać podpisy „pod inicjatywą Platformy Obywatelskiej na rzecz przywrócenia pełnego finansowania procedury in vitro w Polsce”.
Za kilka dni zaczniemy zbiórkę podpisów
— poinformował Tusk.
Pod koniec września Koalicja Obywatelska zapowiedziała obywatelską inicjatywę ustawodawczą „Tak dla in vitro”. To obywatelski projekt – pod którym trzeba zebrać minimum 100 tys. podpisów poparcia – przewidujący refundację procedury in vitro; zgodnie z nim minister zdrowia miałby rocznie do dyspozycji 500 mln zł na realizację tego programu zdrowotnego, a osoby ubiegające się o refundację in vitro musiałaby wykazać 12-miesięczny bezskuteczny okres leczenia niepłodności.
Jestem absolutnie przekonany, że te 100 tysięcy podpisów do świąt zbierzemy i być może uda się przynajmniej ten jeden ponury rozdział rządów PiS-u, jeśli chodzi o nasze rodziny, nasze dzieci, nasze panie, zamknąć
— powiedział Tusk.
Tusk powiedział także, że Kaczyński „uznał za stosowne, żeby obarczyć odpowiedzialnością za to, co dzieje się w Polsce w kwestii urodzin, a raczej braku urodzin dzieci, zwalić odpowiedzialność na kobiety, chociaż wszyscy dobrze wiemy, że jest dokładnie odwrotnie”.
Jeśli dzisiaj mamy tysiące mniej urodzin dzieci, jeśli mamy dzisiaj największy dramat demograficzny od czasów II wojny światowej – najwięcej zgonów, najmniej urodzin, to odpowiedzialne za to jest państwo zarządzane przez ludzi, którzy z różnych powodów: ideologicznych, własnych kompleksów, niekompetencji, doprowadzili do sytuacji, w których Polska znajduje się na szczytach rankingów, jeśli chodzi o ten kryzys demograficzny
— powiedział szef PO.
Gdyby zostawić kobietom decyzję – a kto ma podejmować decyzję ws. macierzyństwa, jeśli nie kobieta, przyszła matka – gdyby udało się odzyskać, a jestem pewny, że odzyskamy tę przestrzeń godności, wolności, samodzielności, decyzyjności polskich kobiet, jeśli odsuniemy od władzy tych, którzy zabrali, albo próbowali zabrać, tę godność, samodzielność, wolność, niepodległość polskich kobiet wobec tej władzy, jeśli to uda nam się – to będziemy mieli i więcej dzieci i kobieta w Polsce będzie się czuła znowu podmiotem, a nie przedmiotem, będzie wolna od opresji, wolna od strachu i znowu państwo będzie w sposób mądry, uczciwy starało się pomagać tym, którzy decydują się na macierzyństwo, ojcostwo, tym, którzy chcą mieć dzieci, a ci którzy nie mogą mieć dzieci z różnych powodów, pomóc te dzieci mieć, choćby przez procedurę in vitro
— mówił Tusk.
Powiedział też, że „słynne wystąpienie” Kaczyńskiego o polskich kobietach doczekało się już nawet tłumaczenia na język telugu w Indiach.
90 milionów ludzi mówi w języku telugu i dzisiaj z zainteresowaniem czytają co takiego człowiek, który rządzi Polską ma do powiedzenia w sprawie kobiet
— mówił Tusk. Dodał, że „nowozelandzkie gazety też komentują szeroko wypowiedź o tym, kto daje w szyję i dlaczego nie ma dzieci”.
Wstydziłby się mówić o pozycji i wizerunku Polski!
Według szefa PO, prezes PiS „być może ma satysfakcję, że w rozpoznawalności i w sławie dogonił Lecha Wałęsa” bo „zawsze miał z tym potężnym problem i wielkie kompleksy”.
Ale na miłość Boga, nie o taką chwałę, sławę i rozpoznawalność Polski nam chodziło
— dodał.
Tak naprawdę, tak jak przeglądałem przez ostatnie dwa dni wszystkie media na całym świecie bez wyjątku, to mogę powiedzieć, że świat oniemiał po tym co, usłyszał
— powiedział szef PO.
Tusk powiedział, że Polska jest dumnym państwem w środku Europy, które osiągnęło naprawdę wielki sukces.
Był taki moment, to była długa chwila, kiedy Polskę pokazywano jako absolutny wzór, uznawano za nadzieję Europy, kiedy wielki wysiłek Polek i Polaków zaowocował też tym, że cała Europa mówiła: zobaczcie, to poszerzenie Unii miało sens, Polacy pokazali całej Europie i całemu światu, że są w stanie dogonić najbardziej rozwinięte państwa świata i to w tempie zupełnie niebywałym
— mówił lider Platformy.
I – jak dodał – „mówimy nie tylko o pieniądzach, o gospodarce, ale też o kulturze i o pewnych standardach życia publicznego”.
To wszystko poszło jak krew w piach. Sześć lat rządów ludzi złych i nieudolnych doprowadziło do tego, że dzisiaj znowu cały świat patrzy na Polskę, ale kręcąc głową z niedowierzaniem, że coś takiego w ogóle jest możliwe
— powiedział Tusk.
Znów o aborcji
Tusk na spotkaniu z mieszkańcami Piaseczna (woj. mazowieckie) był pytany, czy Platforma Obywatelska przygotowała projekt tzw. ustawy reprodukcyjnej, która regulowałaby kwestie związane z antykoncepcją, leczeniem i godnym rodzeniem dzieci. W odpowiedzi przypomniał m.in., że jego partia będzie chciała przywrócić program pełnego finansowania procedury in-vitro.
Lider PO podkreślił, że dla demografii kluczowe znaczenie ma podejście do pozycji kobiety. Jak stwierdził, podstawowym zadaniem jest „przywrócenie” oczywistej prawdy, że kobieta to pełnoprawny obywatel.
Mówimy o prawie do legalnej, bezpiecznej aborcji. Żadnych tam progresywnych rewolucjach. Mówimy o rzeczy w sumie jednak dość oczywistej
— powiedział.
Pytał, dlaczego o przyszłym macierzyństwie za kobietę ma decydować arcybiskup Marek Jędraszewski, o. Tadeusz Rydzyk czy prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Gdzie jest logika? Naprawdę, w Piśmie Świętym nic na ten temat nie ma. Mówię jako człowiek wierzący. Nie mam z tym żadnego problemu. Mówimy przecież nie o religii, nie o Panu Bogu, tylko mówimy o systemie prawnym
— powiedział.
Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że kobieta, która przygotowuje się do macierzyństwa, wymaga pomocy, a nie przymusu czy kontroli
— dodał szef PO.
Zdaniem Tuska tragiczne przypadki, gdy – jak mówił – „kobiety musiały nosić ciążę, bo tak sobie zażyczył PiS, która zagrażała ich życiu i zdrowiu, łącznie z tragicznymi przypadkami śmiertelnymi”, są wśród powodów, dla których w Polsce rodzi się mniej dzieci.
Oddanie kobiecie swobody podejmowania decyzji o samej sobie jest warunkiem pierwszym i koniecznym, żeby w Polsce znowu rodziło się dużo dzieci
— powiedział lider PO. Drugim warunkiem, jak dodał, jest pomocnicza rola państwa – aby macierzyństwo nie wiązało się z przesadnymi ciężarami.
Lider PO zwrócił się też z apelem do mężczyzn. Zaznaczył, że sam ma żonę, córkę, wnuczki, synową, mamę, teściową, a więc „co najmniej siedem powodów, dla których nigdy w życiu nie zagłosowałby na partię, która może zniszczyć im życie”.
Zwracam się do tych wszystkich mężczyzn: macie mamę, żonę, córkę, wnuczkę, siostrę – weźcie to pod uwagę, że ich życie w sposób właściwie bezpośredni będzie zależało od tego, kto będzie rządził
— mówił. Podkreślał, że „nikt, kto naprawdę myśli o szczęściu swojej córki, wnuczki matki, czy żony, nie może oddać głos na partię, która poniża, ogranicza właściwie do zera perspektywę polskiej kobiety”.
Donald Tusk zapowiadał już wcześniej, że „pierwszego dnia po wygranych wyborach” Sejmowi zostanie zaproponowana ustawa zakładającą m.in., że aborcja do 12. tygodnia będzie wyłącznie decyzją kobiety.
Szef PO w Piasecznie odpowiedział też na pytanie dotyczące usankcjonowania Rad Kobiet. Jak podkreślił, wolałby, aby w Polsce takie rady nie były potrzebne. Zaznaczył, że na listach KO – jeśli chodzi o miejsca, które mają realne szasnę na zdobycie mandatu w Sejmie, oraz o „jedynki” – będzie tyle samo kobiet, co mężczyzn.
Antyklerykalizm PO
Tusk mówił we wtorek na spotkaniu z mieszańcami Piaseczna (woj. mazowieckie), że poważnym problem jest to, co dzieje się dzisiaj z Kościołem.
Lider PO zaznaczył, że jest człowiekiem wierzącym i wychowanym w rodzinie katolickiej.
I miałem to szczęście, że szczególnie w czasach młodości, Kościół był tym miejscem, które potrafiło zbudować i schronienie, i przestrzeń dla ludzi, dla których wolność miała pierwszorzędne znaczenie, nikt nie pytał wtedy o poglądy
— mówił.
Podkreślił, że jest pod ogromnym wrażeniem tego, co robił ksiądz Jan Kaczkowski.
Oglądałem ostatnio ten bardzo poruszający film o księdzu Kaczkowskim. I on zawsze mówił z pełnym przekonaniem – i płacił za to oczywiście cenę – że pieniądze rujnują Kościół, że Kościół jest od tego, żeby pomagać, a nie, żeby wyciągać kasę i żeby dzielić się władzą. I, że sojusz ołtarza i tronu jest zabójczy nie dla tronu, ale dla ołtarza
— powiedział Tusk.
Lider PO wskazał, że nie jest dla niego aż tak ważne, że część biskupów jednoznacznie zaangażowała się politycznie i postanowiła z paru milionów katolików – takich jak on – uczynić swoich przeciwników „zupełnie bez żadnego powodu i bez żadnego sensu”.
Nie mam w sobie potrzeby odwetu
— dodał.
Tusk powiedział, że chciałby, aby Kościół w Polsce był znowu miejscem, „gdzie każdy może się spotkać i gdzie szanuje się człowieka, gdzie nie uprawia się polityki”. Oświadczył, że pierwszymi decyzjami jakie podejmie po objęciu władzy będzie „skasowanie pieniędzy, jakie płyną do Kościoła”, bo – jak mówił – „te pieniądze rujnują Kościół, a nie budują”.
Według niego, „w jakimś sensie i w interesie państwa, i uczciwości, jeżeli chodzi o środki publiczne, ale też w interesie Kościoła – rozumianego jako ogół wierzących – jest to, żeby odspawać Kościół od państwa, od partii rządzącej, od władzy i od pieniędzy”.
Osoby z niepełnosprawnościami
W trakcie spotkania z mieszkańcami Piaseczna głos zabrała matka niepełnosprawnego chłopca, która pytała, jaki pomysł lider PO ma na rozwiązanie problemów rodzin opiekujących się osobami niepełnosprawnymi. Podkreślała, że rząd „zaproponował” jej 2200 zł (miesięcznie), tymczasem ona musiała zrezygnować z pracy, by móc zajmować się chorym dzieckiem. Mówiła, że ona i jej syn są dla państwa polskiego „nikim”. Podkreślała, że osoby niepełnosprawne w naszym kraju są „sprowadzane na margines”.
My mamy tego dosyć
— powiedziała.
Tusk przypomniał, że z inicjatywy Iwony Hartwich, posłanki KO, która jest matką niepełnosprawnego dziecka, jego ugrupowanie skończyło właśnie zbierać podpisy pod społecznym projektem ustawy, której przepisy zakładają, by świadczenie socjalne dla osób wymagających całodobowej opieki było „co najmniej takie, jak minimalna płaca w Polsce”.
To też żadna łaska
— zastrzegł lider PO.
Mam nadzieję, że przynajmniej pod presją tych ponad 100 tys. podpisów być może uda się przekonać PiS, żeby chociaż zaczęli to procedować
— mówił. Zaznaczył, że jeżeli PiS nie przegłosuje tego razem z jego ugrupowaniem, to „będzie to jedna z pierwszych decyzji, jeśli wygramy wybory, o masywnym wsparciu finansowym dla tych wszystkich rodzin, gdzie osoba z niepełnosprawnościami wymaga całodobowej opieki”. Tusk zapewnił, że „jest to jedna z tych spraw, które leżą mu bardzo na sercu”.
Mobilizacja elektoratu na wybory
Zobowiązuję się do tego: będziemy zjednoczeni w dniu wyborów. Jeśli nie pomiędzy partiami – bo ich nie przekonam – to gwarantuję wam, że jako wyborcy będziemy zjednoczeni
— oświadczył Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Piaseczna. Podkreślił, że po raz pierwszy ogłasza tę deklarację.
Muszę zrobić wszystko, żeby zjednoczyć elektorat, to jest najważniejsze
— dodał.
Mam nadzieję, że inni partnerzy będą gotowi w tym sobie na wzajem pomagać
— dodał.
Zapewnił, że „nie pokłóci się” z Szymonem Hołownią (liderem Polski 2050) o to, ile ma być w Polsce wiatraków, z jednym z liderów Nowej Lewicy Włodzimierzem Czarzastym o elektrownie jądrowe, a z prezesem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem o nasze miejsce w Unii Europejskiej. Jak podkreślił, w tym momencie liczy się „wspólny mianownik” łączący opozycję.
Nie mam żadnych oczekiwań wobec liderów mniejszych partii opozycyjnych, że oni mają się nagiąć do jakiegoś naszego programu. Nie, każdy ma prawo do głoszenia konkretnych projektów, ale wspólnym mianownikiem musi być zdolność wygrania
— powiedział Tusk.
Zaznaczył też, że „naprawdę nie jest ważne”, która z partii będzie miała „dwa mandaty więcej czy mniej”.
Kogo to obchodzi? Mówię to jako szef partii i mnie to nie obchodzi
— zadeklarował.
Dla PiS jest miejsce w opozycji, dlatego będę szukał argumentów, żeby przekonać nie milion ludzi o jakimś zdecydowanym, krystalicznym poglądzie, tylko chcę żebyśmy zdobyli 8-10 mln głosów, także tych ludzi, którzy mają trochę inny pogląd niż ja, byleby tylko szanowali te fundamenty, o których mówię
— powiedział lider PO. Podkreślił, że chodzi o siedem – osiem fundamentalnych zasad.
Państwo jest do tego, żeby szanować człowieka. (…) Polska jest w UE i nikt nas z niej nie wyprowadzi; władza nie jest od tego, żeby kraść bez opamiętania, władza ma być skuteczna, ale możliwie tania. Energia ma być czysta i bezpieczna, więc trzeba odblokować jak najszybciej kwestie odnawialnych źródeł energii
— wyliczał szef PO. Jak zaznaczył, wokół nich chce budować „możliwie szerokie porozumienie”.
Tusk powiedział, że zarzuca mu się często, iż nie ma „pozytywnego programu”, a jedynie program „anty-PiS”. Tymczasem – jego zdaniem – nie z winy opozycji program odsunięcia PiS od władzy stał się „najbardziej pozytywnym” programem wyborczym.
Kłopot polega na tym, że jeżeli PiS nam zabrał, zniszczył czy zdeformował wszystkie najważniejsze sprawy, to odsunięcie od władzy PiS-u i naprawienie tego jest najbardziej pozytywnym programem
— mówił.
Przywrócenie wolności mediów to jest anty-PiS, ale – program pozytywny. Powrót Polski do centrum Europy tak, żeby znów współdecydowała o sobie i o Europie bez żadnych kompleksów – to jest anty-PiS, ale jest to najbardziej pozytywny program, jaki jestem w stanie sobie wyobrazić – wymieniał szef Platformy – Jeżeli ktoś mówi, że kobieta ma równe prawa, tak jak mężczyzna, jest „anty-PiSem”.
To nie myśmy doprowadzili do tego absurdu, to oni doprowadzili do tego, że jak człowiek myśli PiS, to widzi złodziejstwo, pogardę dla ludzi, więc ten wspólny mianownik jest dla mnie oczywisty
— powiedział.
Szef PO zaapelował ponadto do różnych grup zawodowych, aby „nie dać się (PiS-owi) podzielić, nie dać się naszczuć jeden na drugiego, być razem i pokazać im, że naprawdę nie polegniemy”.
Jak mówił, w PiS „za wszelką cenę szukają sposobów na podzielenie ludzi” i zdjęcie z siebie odpowiedzialności za sytuację, do której doprowadzili Polskę. Według Tuska różne grupy zawodowe są przez PiS w ten sposób poszkodowane.
O to im chodzi: rozbić naszą solidarność, wmówić pacjentom, że winni są lekarze, wmówić rodzicom, że winni nauczyciele, wmówić obywatelom, że policjanci są winni itd.
— mówił. Dodał, że „do ostatecznego absurdu doszło, kiedy (Jarosław) Kaczyński uznał, że to wina kobiet, że w Polsce nie ma dzieci”.
Tusk mówił ponadto o atakach na niego w telewizji publicznej. Według niego to, że PiS po siedmiu latach rządzenia „nie ma nic do powiedzenia, tylko skupia się na nim”, jest dla niego w pewnym sensie „komplementem”.
Rządzą siedem lat i od siedmiu lat słyszymy wyłącznie, że coś jest winą Tuska albo opozycji, albo jakiś grup społecznych. Siedem lat rządów i nadal zero odpowiedzialności za te siedem lat
— powiedział.
olnk/PAP/wPolityce.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS