W przestworzach jest sporo wolnej przestrzeni; na wzruszenie. Lęki. Ekstremalne sytuacje. O tym, jak udźwignąć całą gamę emocji, a jednocześnie z uśmiechem wspomagać pasażerów i radzić sobie z kryzysami, rozmawiałam z Magdaleną Kaproń, stewardessą Emirates. Widnieją one na wielu rankingach najbardziej luksusowych linii lotniczych na świecie.
Wiktoria Szydło: Służbowe mieszkanie w Dubaju, średnie wynagrodzenie w wysokości 12 tys. zł. Czy było coś jeszcze, co zachęciło Panią do tej pracy?
Magdalena Kaproń: Najważniejsza była dla mnie możliwość podróżowania po świecie. Z Emirates mogę odwiedzić ponad 130 destynacji na 6 kontynentach. Korzystamy także ze zniżek na bilety czy hotele. Wykorzystuję to, żeby zobaczyć miejsca, o których kiedyś tylko marzyłam.
To prestiżowa linia, proces rekrutacyjny musiał być skomplikowany.
Składał się z kilku etapów. Jeśli masz szczęście i przejdziesz przez wszystkie zadania i rozmowy kwalifikacyjne, dostajesz określony czas na przesłanie różnych dokumentów i badań. Najważniejszy jest pierwszy krok, przejście przez etap zadań. Potem zaczyna się szkolenie w Cabin Crew Training College z jednymi z najlepszych trenerów w branży.
Czy zwróciła Pani wówczas uwagę na wymogi, które w pierwszej chwili wydały się absurdalne?
Nawet jeśli z początku czegoś nie rozumiemy, obowiązujące zasady mają swoje uzasadnienie. Wymóg odpowiedniego wzrostu u personelu może wydawać się absurdalny, ale wynika to ze względów bezpieczeństwa — jest on konieczny, by dosięgnąć do schowków pod sufitem.
W liniach Emirates szczególną uwagę zwraca się na wygląd członków załogi. Czy praca w jakiś sposób wpłynęła na Pani samoocenę?
Reprezentujemy najlepsze linie lotnicze na świecie. Czuję się wspaniale, zakładając uniform i toczek. Właśnie tego zawsze chciałam! Ludzie bardzo często proszą o wspólne zdjęcie, co sprawia, że czujesz się wyjątkowo. To może pozytywnie wpłynąć na samoocenę.
Załóżmy, że przychodzi Pani do pracy bez makijażu. Jakich konsekwencji można się spodziewać?
Mamy Uniform Officers – pracowników, których zadania obejmują zapewnienie odpowiedniego wyglądu personelu pokładowego zgodnie ze standardami. I właśnie te standardy są powodem, dla którego linie Emirates słyną ze swoich światowej klasy usług. Jeśli potrzebna jest jakakolwiek poprawka, od razu się o tym dowiadujemy.
Jak wyglądał Pani pierwszy lot jako stewardessa?
To był rejs na lotnisko Londyn Heathrow Airbusem A380. Nigdy wcześniej nie widziałam dwupiętrowego samolotu z salonem pokładowym i shower spa. To było dla mnie wielkie „wow”. Mogliśmy również usiąść w kokpicie przy starcie i lądowaniu. Widoki są naprawdę niezapomniane!
Niezapomniane bywają również sytuacje. Zdarzają się takie podczas lotu?
Miałam kiedyś pasażera palącego w toalecie. W samolocie jest to surowo zabronione. Zakrył czujnik dymu, ale alarm i tak się uruchomił — musieliśmy zmusić go do otwarcia drzwi. Jesteśmy w pełni przeszkoleni do radzenia sobie w takich sytuacjach.
A może zdarzyło się coś, co Panią poruszyło?
Pamiętam taką małą dziewczynkę, która chciała zostać stewardessą Emirates, jak dorośnie. Narysowała mój portret i przyszła zrobić ze mną zdjęcie. Powiedziała, że nigdy mnie nie zapomni. Poruszyło mnie to, że mogę być dla kogoś inspiracją.
Niektórzy określają Pani zawód „pracą marzeń” – tylko czy marzeniami można żyć wiecznie?
Żyję nimi od prawie 4 lat i wspaniale jest je spełniać każdego dnia. Zostanę tu tak długo, jak długo będzie mi to sprawiać radość.
Podobno „trzeba kiedyś zejść na ziemię”. A może wcale nie trzeba?
W pracy jestem w chmurach, ale w życiu prywatnym twardo stąpam po ziemi. Znalazłam miłość mojego życia. Planujemy razem przyszłość i chcemy mieć rodzinę, ale bez presji czasu. Jestem zadowolona z tego, gdzie teraz jestem.
Czy jest coś, co wolałaby Pani usłyszeć na początku swojej kariery?
Tak: latanie zawodowe pochłania całe twoje życie. Przyzwyczajasz się do długich godzin pracy o każdej porze dnia i nocy. Ale, ponieważ jest to również nieprzewidywalne, może się zdarzyć, że przegapisz wspólne chwile z rodziną. Na przykład Boże Narodzenie.
Linie lotnicze Emirates określa się mianem luksusowych. Czy, mimo prestiżu, pasażerowie wykazują się czasami brakiem kultury osobistej?
Zdarza się. Ważne jest, aby nie brać tego do siebie. Nigdy nie wiemy, przez co ta osoba przechodzi w danej chwili. W takich sytuacjach zdajemy sobie sprawę, jak ważne są w tej pracy umiejętności komunikacyjne. Zdarzają się również niecodzienne prośby. Pewnego razu pasażer poprosił mnie, abym ugotowała mu jego ulubiony posiłek, tak, jak lubi. Był pewien, że na pokładzie mamy w pełni wyposażoną kuchnię. Może pewnego dnia będziemy mieli! Na razie zadowalamy naszych gości posiłkami przygotowanymi wcześniej przez Emirates Flight Catering.
Ekstremalna sytuacja. Pewnie jedna z wielu. Jak Pani sobie z nimi radzi?
Wycofuję się na chwilę, aby oczyścić umysł, wyciszyć się i podjąć decyzję, która jest oparta nie na emocjach, a na logice.
Codziennie spotyka Pani w swojej pracy mnóstwo osób z całego świata. Czy Polacy wyróżniają się jakoś na tle innych narodowości?
Cieszę się, kiedy spotykam Polaków. Ciężka praca, życzliwość i piękno! Z tego jesteśmy znani.
Wspomniała Pani wcześniej, że w życiu prywatnym stąpa twardo po ziemi — więc dla odmiany przenieśmy się w sferę abstrakcji. Jak wyobraża sobie Pani własną karierę zawodową za 10, 15 lat?
To brzmi bardzo abstrakcyjnie! Żyję chwilą, a moje plany nie sięgają dalej niż kilka miesięcy do przodu, w trakcie których może zostanę awansowana do klasy biznes w Emirates. A może zaprowadzą mnie do jeszcze innego miejsca na świecie. Kto wie.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS