Certyfikaty potwierdzające zgodność danych finansowych zespołów za zeszły rok miały zostać przyznane znacznie wcześniej. Po raz ostatni w minioną środę Federacja przełożyła ogłoszenie wyników swojego audytu na 10 października.
Nie budziłoby to tak wielu emocji, gdyby nie informacja jaka została rozprzestrzeniona na padoku podczas GP Singapuru. Wynikało z niej bowiem, że dwie ekipy nie zmieściły się w limicie wydatków. Szybko wyszło również na jaw, że podejrzanymi są Red Bull i Aston Martin.
Co ciekawe informacje te były nieoficjalnymi doniesieniami niemieckich i włoskich mediów, ale mimo iż były jedynie formą plotek rozgrzały cały padok do czerwoności.
Przedstawiciele mniejszych i większych zespołów ramię w ramię wywierali presję na Federację, aby bardzo rygorystycznie podeszła do kwestii manipulacji finansowych, a marka Red Bulla została wymieniona w jednym zadaniu na wszelkie możliwe przypadki z bardzo nielubianym na padoku słowem “oszustwo”. Doszło do tego iż przedstawiciele Red Bulla zaczęli zastanawiać się nad podjęciem kroków prawnych mających chronić dobre imię zespołu.
Rywale porównywali przewinienie finansowe do regularnego złamania przepisów technicznych Formuły 1 i podkreślali, że ewentualne przekroczenie limitu w zeszłym roku korzystnie odbiło się na działaniach ekipy nie tylko w minionym sezonie, ale również pozytywnie wpłynęło na rozwój tegorocznego, a nawet przyszłorocznego bolidu. Pikanterii dodaje fakt, że Red Bull w zeszłym roku sięgnął z Maksem Verstappenem po mistrzostwo świata tylko nieznacznie wyprzedzając Lewisa Hamiltona, a finał mistrzostw rozstrzygnął się w ostatnim wyścigu, praktycznie na ostatnim okrążeniu. W tym sezonie Red Bull kontynuuje dominację, którą wczoraj potwierdził holenderski zawodnik, broniąc tytuł.
FIA nie komentowała tych doniesień ale wydała stosowne oświadczenie, w którym podkreśliła, że spekulacje nie miały żadnych podstaw, a audyt sprawozdań cały czas trwa.
Na kilka godzin przed publikacją raportu FIA Christian Horner jest przekonany, że jego ekipa spełniła wszystkie wymogi regulaminu finansowego i nie złamała zasad: “Jesteśmy pewni, że zmieściliśmy się w limicie i działaliśmy zgodnie z przepisami.”
“Byliśmy więc w szoku, gdy pojawiły się spekulacje i oskarżenia ze strony pozostałych ekip. Czekamy na zakończenie procesu ze strony FIA, aby przekonać się co z niego wyniknie. Wszystko poza potwierdzeniem naszej zgodności będzie dla nas ogromnym zaskoczeniem.”
Badanie sprawozdań finansowych do trudne zadanie, dlatego FIA wspiera w tym dobrze znana na całym świecie firma doradcza Delloite. Można się jednak domyślać, że w związku z wieloma wyjątkami, których nie obejmuje limit wydatków, takimi jak koszty marketingowe, prawne, pensje kierowców oraz wynagrodzenie trzech najlepiej zarabiających osób w zespole pole do kreatywnej księgowości jest dość duże. W przypadku Red Bulla duże znaczenie może też mieć wyłącznie z limitu wydatków produkcji układów napędowych, gdyż ekipa z Milton Keynes w zeszłym roku zaczęła budowę własnego działu silnikowego po tym jak Honda ogłosiła swój rozbrat z Formułą 1.
Ostatnie doniesienia wskazywały, że to właśnie na tym ostatnim polu mogło dojść do rozbieżności zdań między audytorami FIA, a księgowymi Red Bulla, które w ostatniej chwili musiały zostać wyjaśnione.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS