Polskie siatkarki w najbliższych dniach czekają dwa kluczowe mecze na mistrzostwach świata. Wygrana z Serbią lub USA w drugiej fazie grupowej rozgrywek w Łodzi mogłaby otworzyć drogę do ćwierćfinału. Obie drużyny to faworytki do medalu, a to oznacza jedno: mecze z nimi będą dla Polek niezwykle trudne.
O pierwszych rywalkach Polek, Serbkach, opowiada Sport.pl Jelena Blagojević, była przyjmująca tej kadry, asystentka trenera Daniele Santarelliego przez część obecnego sezonu reprezentacyjnego, a także kapitanka wicemistrzyń Polski Developresu SkyRes Rzeszów.
Jakub Balcerski: Jak zatrzymać Serbki?
Jelena Blagojević: Trzeba zatrzymać naszą kluczową zawodniczkę, atakującą Tijanę Bosković. Wiemy, jak wiele od niej zależy w tym zespole. Dla rywali to nigdy nie jest jednak łatwe zadanie.
A Polki są w stanie tego dokonać? Widzisz ją i myślisz sobie, że takie mecze jak z Tajlandią i Turcją na tych mistrzostwach zacierają granicę pomiędzy Polską a światową czołówką, czy właśnie pokazują, że jeszcze do niej brakuje?
Polkom będzie zawsze tak samo trudno po wygranej, jak i porażce, bo każdy scenariusz to wysyp komentarzy po meczu. Bardzo różnych, często negatywnych. Ale prawda jest taka, że polskie dziewczyny pokazały kawał dobrej siatkówki i duży postęp względem tego, co prezentowały podczas Ligi Narodów, na początku sezonu. Wygrać z Tajlandią, która tę samą Ligę Narodów skończyła, grając w turnieju finałowym? Bardzo dobry wynik. Porażka z Turcją, która od lat pozostaje w światowej czołówce? To nie wstyd. A boisko pokazało, że dziewczyny stać na wiele bardzo dobrych meczów na tym poziomie.
Kibicujesz pewnie koleżankom z Rzeszowa, ale kto cię najbardziej zaskoczył na tych MŚ po stronie Polek?
Trzymam mocno kciuki za dziewczyny z Rzeszowa i cieszę się bardzo, że mają przywilej reprezentowania kraju. Pozytywnie zaskoczyła mnie Olivia Różański. Pokazuje, że po dobrym sezonie klubowym bardzo się zbudowała. Teraz prowadzi kadrę na MŚ jako liderka.
Miałaś okazję współpracować ze Stefano Lavarinim, grając dla Zanetti Bergamo. Patrząc na pierwsze miesiące jego pracy w Polsce myślisz, że to odpowiedni trener, żeby wprowadzić kadrę o poziom wyżej?
Stefano jest świetnym trenerem. Trenerem, który żyje siatkówką. Wymaga dużo od siebie, na pewno od dziewczyn też. Już widząc, że dziewczyny dobrze się czują na boisku, widać jego wpływ na drużynę. To jest inna Polska niż jeszcze kilka tygodni temu.
A czy obecna Serbia to inny zespół niż z 2018 roku? Jest gotowy na obronę tytułu mistrzyń świata?
Po to Serbki przyjechały na mistrzostwa. Wiemy, że rola obrońcy tytułu zawsze jest bardzo trudna, ale mamy zespół gotowy, żeby o to walczyć. Na pewno stać je na medal, ale i próbę zdobycia mistrzostwa po raz drugi z rzędu.
Sama gra Serbii jest trochę inna niż cztery lata temu. Próbujemy grać trochę szybciej, co do tej pory nie było charakterystyczną cechą tego zespołu. Jest też parę nowych zawodniczek, które pierwszy raz grają na takim poziomie. Inne wracają po kontuzji. Dostały dużo zaufania od trenera.
Daniele Santarelli zaprosił cię do sztabu Serbek i przez pierwszą część sezonu byłaś jego asystentką, teraz wróciłaś do Polski przygotować się do sezonu ligowego. Jak wyglądała współpraca i ile może dać ci na przyszłość? Nie jest tajemnicą, że chcesz zostać trenerką, nawet ostatnio udało ci się zdać egzamin na licencję trenerską polskiego związku.
Bardzo się cieszę, że dostałam szansę, by być na Lidze Narodów z dziewczynami i im pomagać. Nauczyłam się sporo, a wydaje mi się także, że pomogłam dużo chłopakom w sztabie, którzy pierwszy raz spotkali się z naszą mentalnością i musieli sobie wiele rzeczy poukładać. Dlatego to było korzystne dla obu stron: dla mnie to wartościowe dwa miesiące zbierania doświadczenia, ale także świadomość, że dołożyłam małą cegiełkę.
Z egzaminem było tak, że wcześniej nie udawało się go zdać przez granie, treningi, a teraz wreszcie znalazło się trochę czasu, więc uczyłam się i zdałam. A przyszłość? Powolutku. Jeszcze gram i to wciąż coś, co lubię. Zobaczymy, bo na razie trenuję codziennie, żeby być najlepszą wersją siebie na boisku. To jedyne, o czym teraz myślę.
Jelena Blagojević jako trenerka bardzo różniłaby się od ciebie jako zawodniczki?
To zupełnie inne role. Inne emocje, inny sposób patrzenia na siatkówkę i obserwacje. Jaka Jelena będzie jako trenerka, na razie nie wiem. Nie myślę o tym, chcę się tylko uczyć.
Miałaś już jakieś propozycje? Mogłabyś nawet zostać w Polsce i tu prowadzić jakiś zespół, czy to docelowo bardziej plan na powrót do Serbii albo Włoch, gdzie też grałaś?
Nie boję się wyzwań. Jestem związana z Polską już długo i widzę się tutaj. Znam język, kulturę, zawodniczki. Byłabym gotowa trenować jakiś zespół, pozostając w Polsce.
Ostatnio oglądałaś mecze Serbek w grupie w łódzkiej hali. Który z tych dotychczasowych postrzegasz jako ich najlepszy? Co było największą siłą Serbek na MŚ do tej pory?
Ostatni mecz z USA, wygrany 3:0. Bo to jest zespół, który też jest faworytem do medalu. Mecz z Bułgarią, w którym wygraliśmy 3:2, też był imponujący, bo rywalki grały świetną siatkówkę. Pokazaliśmy, że naszą siłą jest to, jak zbudowana została kadra. Każda dziewczyna, która znalazła się wtedy na boisku, coś od siebie dała. Dlatego, choć było to tak trudny mecz, udało się wygrać i skończyć pierwszą fazę grupową bez porażki.
To jak zakończy się mecz z Polską we wtorek?
To będzie trudne spotkanie dla Serbek. Wiemy, że Polska gra przed swoimi kibicami i wsparcie jest dla kadry bardzo ważne. To wystarczy poczuć na boisku i od razu lepiej się gra. Myślę, że Serbia wygra, ale oczekuję też wysokiego poziomu od Polek. Że pokażą jeszcze coś więcej w drugiej fazie mistrzostw. Bo dla żeńskiej siatkówki w Polsce to byłby wielki plus i dodatkowy impuls. Chciałabym, żeby dzięki sukcesom kadry dziewczynki zaczynały tu trenować siatkówkę i żeby się mówiło się więcej o naszym sporcie i lidze. Po to się gra.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS