A A+ A++

fot. GKS Katowice

– Czeka nas trudna liga z 16 drużynami i bardzo dużo grania w pierwszej połowie sezonu, ale mnie to cieszy – powiedział przed startem kolejnego sezonu PlusLigi szkoleniowiec GKS-u Katowice, Grzegorz Słaby. – Mówiąc o celach, trzeba budować realne fundamenty: najpierw zapewnić sobie jak najszybciej utrzymanie w lidze, potem mierzyć wyżej. Jestem ambitnym człowiekiem i chciałbym zawsze mówić, że gram z moim klubem o najwyższe cele, czyli mistrzostwo Polski. Ale z drugiej strony trzeba umieć uczciwie, z pokorą spojrzeć na siebie i na poziom, jaki prezentują obecnie najlepsze drużyny w PlusLidze – dodał.

Czy mijający okres przygotowawczy był jednym z trudniejszych dla GKS-u Katowice?


Grzegorz Słaby: Każdy okres przygotowawczy jest ciężki ze względu na intensywność wykonanej pracy. Tak jak większość klubów borykaliśmy się z problemem braku części zawodników od początku przygotowań, natomiast największą trudnością dla zespołu i sztabu był brak drugiego zawodnika na pozycji rozgrywającego. Było to dla nas obciążające mentalnie, bo chcieliśmy wyciskać z siebie maksimum na treningach, natomiast z tyłu głowy pozostała niepewność i i pytanie o to, kto zostanie zakontraktowany u nas na rozegraniu. To był trudny okres, do tego zdarzały się rzeczy absolutnie nie do przewidzenia, jak np. pożar sauny w hali, który zabrał nam jednostkę treningową na kilka dni przed meczem w Jastrzębiu-Zdroju.

Zachowanie Micaha Ma’a wobec katowickiego  klubu to wciąż głośny temat w polskim środowisku siatkarskim.

– Nie chciałbym już wracać do tej sytuacji ani się nad nią długo rozwodzić, wystarczy, że ostatnie miesiące dla nas były poniekąd naznaczone tą sprawą. Wolałbym się skupić na tym, co czeka nas w przyszłości. Na pewno ciężko jest odpowiadać na zarzuty krytyków siatkówki, że jest ona grą świetlicową, ponieważ gdy dochodzi do takich sytuacji, właściwie nie ma się kontrargumentów na jej obronę. Takie działania są nie do pomyślenia chociażby w piłce nożnej. Wydaje mi się, że taki stan rzeczy w siatkówce jest przykry zwłaszcza dla klubów takich jak nasz, do których przychodzą zawodnicy chcący objawić swój potencjał i wykonać kolejny krok w karierze.

Trudne zadanie czeka nowego rozgrywającego GKS-u, Georgiego Seganowa, który siłą rzeczy będzie porównywany i oceniany.

– Bardzo przestrzegam przed porównywaniem zawodników jeden do jednego, choćby dlatego, że kompletnie zmieniła się liga pod względem składów drużyn i liczby zespołów w PlusLidze. Chociaż większość zawodników w naszym składzie pozostała ta sama, tak naprawdę trzeba budować na nowo porozumienie między rozgrywającym a zawodnikami atakującymi. Sugerowanie się tym, że pozostaliśmy w składzie zbliżonym do zeszłorocznego, może być zgubne, bo mieliśmy w lidze przypadki drużyn, które zrobiły bardzo dobry wynik, by rok później mimo pozostawionego trzonu zespołu zanotować duży gorszy sezon. To nie jest tak, że gdy pozostawimy większość zawodników w drużynie i osiągniemy ten sam wynik. Nie możemy być zakładnikami rezultatu, jaki osiągnęliśmy w ostatnim sezonie. Ten w naszym wykonaniu był znakomity, mało osób się spodziewało naszej walkio play-off, prędzej walki o utrzymanie. Co do Georgiego Seganowa, jego wejście do zespołu zweryfikuje ligowe granie, bo nie da się porównać treningu z rywalizacją o punkty. Georgi, jak każdy zawodnik, ma swoje atuty i słabsze strony, a naszym zadaniem jest to, by wykorzystać jak najlepiej jego mocne strony. Oczywiście, wkomponowanie go w zespół musiało nastąpić właściwie błyskawicznie, natomiast będziemy się starać przemodelować nasze granie tak, aby tak, jak w ostatnich sezonach, bardziej widoczne były nasze atuty.

Tak jak trener wspomniał, postawiliście na stabilizację kadry meczowej. Ponadto zdecydowana większość zawodników zna doskonale system pracy sztabu szkoleniowego i zdołała wypracować przez lata mocne relacje.

– Taka sytuacja to pozytywy, ale i zagrożenia, co powtarzam niejednokrotnie zawodnikom podczas ostatnich tygodni pracy. Zależało nam na postawieniu na to, co dobrze funkcjonowało w minionym sezonie, natomiast pojawił się problem z pozycją rozgrywającego, co rodzi zagrożenia, których trzeba być świadomym. Zawsze potrzeba nieco świeżej krwi, która ożywia zespół i mam nadzieję, że tak się stanie za sprawą transferu Georgiego. Relacje między zawodnikami są ważne, ale im są one dłuższe, tym bardziej trzeba o nie dbać i utrzymywać pozytywne nastawienie. Potrzeba nam wzajemnego wywierania na siebie presji podczas treningów, by wykonać kolejne kroki do przodu. Nie możemy popaść w pułapkę myślenia: udało się rok temu, uda się i teraz w tym samym składzie. Nikt nic nikomu nie da w PlusLidze za darmo i od początku trzeba udowadniać swoją wartość, dlatego nieustannie trzeba się uświadamiać, że tylko ciężka praca nam pozwoli na rywalizację na poziomie, który by nas satysfakcjonował.

Z jednej strony wiecie, że będzie ciężko o powtórzenie zeszłorocznego wyniku, z drugiej każdy dąży do konkretnego celu.

– Mówiąc o celach, trzeba budować realne fundamenty: najpierw zapewnić sobie jak najszybciej utrzymanie w lidze, potem mierzyć wyżej. Jestem ambitnym człowiekiem i chciałbym zawsze mówić, że gram z moim klubem o najwyższe cele, czyli mistrzostwo Polski. Ale z drugiej strony trzeba umieć uczciwie, z pokorą spojrzeć na siebie i na poziom, jaki prezentują obecnie najlepsze drużyny w PlusLidze. Myślę, że przy jednym z niższych budżetów w lidze wyciskamy swoje maksimum, dlatego tym ważniejsze jest strefa mentalna i to, by nie spocząć na laurach.

Jaka będzie w tym roku PlusLiga? Mamy więcej drużyn, bardziej intensywny terminarz i ważną zmianę związaną z kolejnością rywali w rundzie zasadniczej.

– Do tej pory w PlusLidze zajmowaliśmy miejsca w środku tabeli lub jej dolnej części, dlatego w kolejnych sezonach zaczynaliśmy granie z zespołami, które teoretycznie były w naszym zasięgu. Zaczynamy teraz zgoła odmiennie, bo o kolejności rywali w rundzie decydowało losowanie, co ma swoje plusy i minusy. Poprzedni system z pewnością był trudny dla beniaminków, którzy byli skazani na grę z ligowym topem w pierwszych kolejkach sezonu. Zdajemy sobie sprawę, jak wymagający mamy terminarz w najbliższych tygodniach, tym ważniejsze jest zdobywanie punktów już na tym etapie i budowanie swojej pewności siebie. Czeka nas trudna liga z 16 drużynami i bardzo dużo grania w pierwszej połowie sezonu, ale mnie to cieszy, bo pokazuje to, że władze PlusLigi wyciągają wnioski z poprzednich lat i poprawiają organizację rozgrywek.

Jaki GKS Katowice chciałby oglądać trener w sezonie 2022/2023?

– Taki, jaki oglądałem przez te wszystkie lata w PlusLidze. Myślę, że nasza drużyna ze względu na swój charakter, zaangażowanie i waleczność wyrobiła sobie opinię zespołu, który zostawia serce na boisku, walczy do ostatniej piłki i nierzadko doprowadza do tie-breaków. Od lat walczymy z wieloma teoretycznie mocnymi przeciwnikami i nikt do Katowic nie przyjeżdża po łatwe punkty, nikt nas nie lekceważy. Tak wyglądało to przez ostatnie lata i chcemy, by ten zespół się dokładnie tym charakteryzował. A moim wielkim marzeniem jest to, byśmy mogli za jakiś czas włączyć się walkę o najwyższe cele w polskiej siatkówce.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMobilizacja w Rosji. Na Białorusi trwają przygotowania
Następny artykułASRock gotowy do premiery kart Intel Arc A770 i A750. Wyglądają obiecująco!