Wiele tych gier zobaczyliśmy na tegorocznym Gamescomie, ale na jedną z nich chciałbym zwrócić Waszą uwagę. Serial Cleaners polskiego, krakowskiego studia Draw Distance to kontynuacja uznanej skradanki Serial Cleaner z 2017 roku. Choć nazwa może być nieco myląca, bo brakuje w tytule dwójki czy jakiegokolwiek odniesienia do sequela, to jednak mamy do czynienia z kompletnie nową produkcją. Inne czasy, inne możliwości, inny klimat, a to wszystko podano w niezwykle klimatycznej oprawie.
Serial Cleaners to skradanka z widokiem z rzutu izometrycznego w której wcielamy się w jednego z czterech tytułowych sprzątaczy i musimy wypucować miejsca zbrodni rozsiane po Nowym Jorku z lat 90 XX w. Już od pierwszych minut moja nostalgia została pobudzona za sprawą dziesiątek odniesień do kultowych filmów z tamtych czasów. To niezwykła karuzela wspomnień dla osób urodzonych w latach 80 lub 90. Wszystko namalowano bowiem nieco akwarelową, komiksową kreską, a całość przeplatana jest z animacjami rodem z dawnych gier, nieco koślawymi, prostokątnymi, ale przy tym bardzo charakterystycznymi. Jeśli wychowywaliście się w czasach Amigi czy Atari, to niektóre ujęcia będą dla Was absolutnie bezcenne. A co dopiero, gdy jesteście filmowymi maniakami i uwielbiacie stare, dobre kino.
Serial Cleaners przenosi nas do Nowego Jorku, który jest dosłownie ikoniczny. Zmian jest dużo, ale wszystkie w mojej ocenie na plus
Gdy odwiedzałem stoisko 505 Games, nie spodziewałem się aż takiego klimatu. Na początku zobaczyłem film wprowadzający mnie w arkana całości produkcji, a następnie wcieliłem się w jednego z tytułowych sprzątaczy, celem wypucowana miejsca zbrodni w jednym z Nowojorskich bloków. Klimat jest iście filmowy, a całość sprowadza się fabularnie do rozwiązania największych zagadek w historii kina, gdzie każdy ze sprzątaczy ma nieco inne metody i sposoby, a przygody bohaterów zgrabnie przeplatają się w trakcie zabawy. Gdy przejąłem kontrolę nad postacią, pod budynek właśnie podjeżdżał patrol policji. Zerkałem już nieco zmęczonym wzrokiem z balkonu, prosto na zatłoczony, brudny i mroczny Manhattan. Za moimi plecami było mnóstwo krwi, a w mieszkaniu znajdowało się kilka zwłok nieszczęśliwców oraz torba wypełniona po brzegi pieniędzmi i dragami. Musiałem się tego pozbyć, zanim gliniarze zwęszą jakiś trop.
Ponieważ akcję obserwujemy z góry i przed nami jest widok izometryczny w 3D (w przeciwieństwie do jedynki, gdzie mieliśmy 2D), możemy zajrzeć w niemal każdy kąt i lepiej zaplanować nasze działania. Musiałem więc podnieść każde z ciał z osobna i przenieść je do klatki schodowej na korytarzu, oddalonej od drzwi wejściowych o dobre kilkadziesiąt metrów. Jeden z policjantów wszedł już do mieszkania i sprawdzał tam wszystkie zakamarki. Drugi z kolei stanął przed oknem i zamyślony spoglądał na panoramę wielkiego miasta. Jakikolwiek dźwięk mógł ich zaalarmować, więc musiałem działać z ukrycia, sprytnie wykorzystując elementy wystroju wnętrza. Mogłem włączyć radio, by skusić policjanta do podejścia w określone miejsce. Mogłem też wyłączyć światła, włączyć prysznic albo odpalić telewizor. Wszystko po to, by zmylić nieco gliniarza, który za wszelką cenę nie mógł mnie zauważyć. Inaczej zakuwał w kajdany i pakował do radiowozu.
Gdy wyniosłem każde z ciał z osobna, musiałem jeszcze pozbyć się torby, a na koniec zostało wysprzątanie wszystkiego do czysta z krwi i śladów morderstwa. W tym celu odpaliłem odkurzacz piorący, który był niestety diabelne głośny, a zasięg jego działania oznaczono białym, obszernym okręgiem. Stało się dla mnie oczywiste, że gdy tylko obejmę nim jakiegoś policjanta, momentalnie usłyszy co się wyprawia i ruszy w moją stronę. W lewym górnym rogu widniał pasek, który oznaczał procentowo, jaką powierzchnię muszę wysprzątać, żeby zakończyć misję powodzeniem. Gdy w końcu udało mi się to zrobić, musiałem czym prędzej uciekać do klatki schodowej, by przejść ten etap i pójść naprzód. Oczywiście po drodze mogłem się chować (pod biurkiem, w szafie lub w kabinie prysznicowej) i tym samym zmylić nieco gliniarza. Nawet jeśli znajdziemy się w jego obszarze widzenia, mamy kilka sekund by jak najszybciej uciekać, dopóki kółeczko ze znakiem zapytania nad jego głową nie wypełni się w całości i nie zmieni na pomarańczowy kolor. Wtedy rozpoczynają się poszukiwania, ale na szczęście dość łatwo można je zakończyć. Wystarczy to przeczekać w jakimś bezpiecznym miejscu.
Muszę przyznać, że gra mocno mnie wciągnęła. Jest nietypowa, inna i przede wszystkim bardzo klimatyczna. Rozmowy pomiędzy bohaterami toczą się w alternatywnej rzeczywistości, w dużym domu, podczas ostrej ulewy, w czasie świąt Bożego Narodzenia, gdzie pokój przyozdabia duża choinka, a na stole znajdują się jakieś pyszne smakowitości. Takie klimaty dosłownie zachęcają do zabawy, szczególnie gdy śnieg będzie padać za oknem. Wiele o tej grze powie Wam także powyższy materiał wideo, który zgrabnie prezentuje wszystkie najważniejsze elementy Serial Cleaners. Ten fragment, który przechodziłem, był kompletnie inny. Jak widać, producenci dodali trochę smaczków. Odwiedzamy przeróżne lokacje i korzystamy z ciekawego wyposażenia. Musimy odnaleźć klucze do drzwi, piły do przecięcia drewna czy elementy, które pomogą nam pozbyć się śladów zbrodni. Produkcja zadebiutuje już niebawem, 22 września i zostanie wydana na wszystkie platformy, czyli PC, PS4, PS5, XOne, XSX/S oraz Nintendo Switch. W mojej ocenie warto w nią zainwestować, bo to taka urocza skradanka z ogromnymi pokładami nostalgii. Do zobaczenia w latach 90!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS