55 minut temu
W starciu dwóch najlepszych drużyn poprzedniego sezonu, mistrzowie Polski – Orkan Sochaczew, pokonali Ogniwo Sopot 18:13. Bohaterem meczu został Pieter Steenkamp, który wykorzystał sześć rzutów karnych i zapewnił zwycięstwo swojemu zespołowi. Z bardzo dobrej strony pokazali się inni kandydaci do mistrzowskiego tytułu Skra Warszawa. Drużyna ze stolicy bardzo pewnie pokonała na wyjeździe Pogoń Siedlce 47:7 i została liderem tabeli.
Spotkanie w Sochaczewie zapowiadano jako największy hit tej kolejki, w końcu na boisku spotykali się aktualny mistrz i wicemistrz Polski. Kibice spodziewali się fajerwerków, ale tych niestety w pierwszej połowie brakowało. Sporo było nerwów, przepychanek, błędów i niedokładności. Obie drużyny ściśle trzymały się założeń taktycznych i właściwie nikt nie pozwalał sobie na odrobinę fantazji.
Orkan, mający w swoich szeregach Pietera Steenkampa liczył na rzuty karne i faktycznie, Namibijczyk dwukrotnie celnie kopał na słupy. Długo wydawało się, że gospodarze zejdą do szatni z prowadzeniem. Ogniwo za sprawą udanego kopu Wojciecha Piotrowicza miało na swoim koncie ledwie trzy punkty, ale w samej końcówce dominacja w formacji młyna i bardzo cierpliwa gra sprawiły, że Kacper Drewczyński, zameldował się na polu punktowym sochaczewian. Udanym podwyższeniem popisał się Piotrowicz i do przerwy to Ogniwo prowadziło 10:6.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Dominowała dyscyplina taktyczna i… błędy. Tych więcej popełniło Ogniwo i Steenkamp aż pięciokrotnie stanął przed szansą kopu na słupy z rzutu karnego. Wykorzystał cztery szanse, zdobywając dwanaście punktów w drugiej części gry i zapewniając swojej drużynie zwycięstwo. Gości bowiem stać było tylko na trzy punkty w ostatnich sekundach meczu, również po rzucie karnym wykorzystanym przez Piotrowicza.
Choć w Sochaczewie walki nie brakowało, to fani z pewnością po drużynach tej klasy spodziewali się więcej. Mimo wszystko Orkan zanotował cenną wygraną, a Pieter Steenkamp potwierdził, że jest jedną z największych gwiazd Ekstraligi. Ekipa z Sopotu zgarnęła punkt defensywny, ale z całą pewnością liczyła na więcej i w kolejnych spotkaniach będzie musiała odrabiać straty, bo przecież Ogniwo ma w tym sezonie tylko jeden cel. Odzyskać tytuł mistrza kraju.
– To był mecz o “duże” punkty – powiedział po spotkaniu kapitan i lider Orkana Dawid Plichta. – Spotkanie było bardzo ciężkie, a zwycięstwo bardzo cieszy. W tym sezonie szybko zaczynamy grę o stawkę i psychologicznie ta wygrana była dla nas bardzo ważna. Na pewno wpłynie to pozytywnie na całą drużynę, ale i na postrzeganie naszego zespołu jako kandydatów do gry w finale, bo gdybyśmy przegrali, patrzono by na nas inaczej.
Przedsezonowe transfery każą widzieć w Skrze Warszawa jednego z głównych kandydatów do tytułu. I choć pierwsze spotkanie z Juvenią Kraków nie poszło do końca po myśli zespołu ze stolicy, to jednak zakończyło się wygraną. Daniel Gdula, jeden z nowych nabytków Skry, mówił, że z każdym kolejnym meczem powinno to wyglądać lepiej i faktycznie, starcie z Pogonią Awenta Siedlce zakończyło się pewnym zwycięstwem Skry 47:7. Aż 22 punkty zdobył Paul Walters, który zaliczył dwa przyłożenia i sześciokrotnie udanie podwyższał. Na polu punktowym meldowali się m.in. również nowi gracze: Gdula i Michał Mirosz. Wysoka wygrana Skry to jasny sygnał, że ekipa prowadzona przez Łukasza Nowosza zaczyna się rozkręcać, a nowi gracze coraz lepiej rozumieją schematy taktyczne.
Dla zespołu z Siedlec to z kolei druga wysoka porażka. Pogoń spotykała się z dwójką kandydatów do tytułu i okazała się od nich wyraźnie słabsza. Kolejne starcia powinny dać odpowiedź, czy czeka ich tylko walka o utrzymanie czy może jednak o coś więcej.
Kolejnej dotkliwej porażki doznała Posnania Poznań. Tym razem lepsi okazali się rugbiści Master Pharm Łódź, który wygrali 51:5. Popisową partię odegrał Witalij Kramarenko, który zaliczył trzy przyłożenia. Jedno dołożył również Patryk Chain, który czterokrotnie podwyższał i wykorzystał jeden rzut karny. Jak zwykle formacja młyna łodzian dominowała i głównie dzięki temu goście dość wyraźnie wygrali to spotkanie. Zespół ze stolicy Wielkopolski czeka bardzo ciężka runda, ale miejmy nadzieję, że zdołają się na tyle odbudować, by nawiązywać bardziej wyrównaną walkę z przeciwnikami z Ekstraligi.
Drugi mecz bez porażki zanotowali rugbyści Budowlanych Lublin, którzy po remisie na inaugurację tym razem pokonali na wyjeździe Arkę Gdynia 17:6. Bohaterem przyjezdnych był Gerhardus Pretorius, którego cztery kopy z rzutów karnych były kluczem do zwycięstwa. Zespół z Trójmiasta, pomimo ambitnych zapowiedzi, na razie ma na swoim koncie dwie porażki i zupełnie nieudany start sezonu.
Zmagania drugiej kolejki Ekstraligi kończyło spotkanie w Krakowie, w którym miejscowa Juvenia podejmowała kandydatów do gry o medale Lechię Gdańsk. “Smoki”, po niezłym, choć przegranym meczu ze Skrą, odgrażały się, że zamierzają postraszyć wyżej notowanych rywali i zanotować pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.
I faktycznie w pierwszej połowie, mimo kilku niewykorzystanych szans (szczególnie po rzutach karnych) to Juvenia była na prowadzeniu. Popisową akcję przeprowadził wracający do Krakowa Artur Fursenko, którego rajd zakończył się efektownym przyłożeniem. Niestety dla … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS