A A+ A++

fot. Ślepsk Malow Suwałki

Siatkarze Ślepska Malow Suwałki zakończyli bez zwycięstwa dwudniową rywalizację z Projektem Warszawa, która odbyła się w Arenie Ursynów. W czwartek 25 sierpnia, podopieczni Dominika Kwapisiewicza ulegli gospodarzom 0:4 (20:25, 19:25, 14:25, 19:25), natomiast w piątek zawodnicy z Suwałk przegrali 1:3 (23:25, 22:25, 28:30, 29:27).

Drużyna Ślepsk Malow Suwałki zakończyła kolejny etap przygotowań do sezonu ligowego. Dwumecz sparingowy z warszawską drużyną nie poszedł po myśli gości, którzy przegrali oba spotkania – pierwsze 0:4 (20:25, 19:25, 14:25, 19:25), a drugie 1:3 (23:25, 22:25, 28:30, 29:27).


Wynik rzeczywiście jest kiepski, nawet bym powiedział bardzo. Z ośmiu rozegranych setów tylko jednego seta wygraliśmy – skomentował po meczu Wojciech Winnik – prezes Ślepska Malow Suwałki. – Sparingi odbyły się już z pełną analizą statystyczną i myślę, że w poniedziałek, we wtorek spotkamy się z trenerami i omówimy pierwsze wnioski z tego grania – dodał.

Były siatkarz zaznacza, że zespół jest aktualnie na etapie treningu i musi przez następne tygodnie wypracować syndrom zwycięscy oraz wykreować lidera zespołu. – Czynniki te widoczne były w zespole z Warszawy. Widać, że Artur Szalpuk, Damian Wojtaszek i Jan Firlej to liderzy – zwrócił uwagę Winnik. – To są zawodnicy, wokół których kręcą się akcje i to oni rozwiązują trudne sytuacje na korzyść zespołu z Warszawy – dodaje.

Kolejnym etapem przygotowań zespołu Ślepsk Malow Suwałki jest występ w Turnieju Partnerskim organizowanym w terminie 8-9 września przez Cerrad Enea Czarnych Radom.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMinister Sportu i Turystyki Kamil Bortniczuk na kędzierzyńskim Orliku. Promował aktywność fizyczną. WIDEO
Następny artykułKorona górą w starciu z Radomiakiem, bo „meczem” tego nie nazwiemy