Mimo, że obecna umowa z włodarzami toru Spa-Francorchamps wygasa w tym roku i nie ma miejsca dla tej lokalizacji w jeszcze nieopublikowanym harmonogramie 24 wyścigów na przyszły sezon, Belgia jest pierwsza na liście rezerwowej.
GP Chin ma powrócić w przyszłym sezonie do mistrzostw, ale środki bezpieczeństwa związane z Covid-19 pozostają poważnym problemem w tym kraju, w kontekście zorganizowania wyścigu Formuły 1.
Królowa sportów motorowych ma również nadzieję na przyjazd do RPA już w 2023 roku, po trzech dekadach nieobecności, choć umowa na rozegranie zawodów w Kyalami wciąż nie została uzgodniona.
Niepewność w obu powyższych przypadkach otworzyła drzwi dla Spa, ale belgijski promotor nadal będzie musiał wypracować pakiet, który odpowiada F1, nawet jeśli nie dorówna wpisowemu, jakie wnoszą organizatorzy wydarzeń odbywających się poza Europą.
Domenicali nalegał, że nie może podać zbyt wielu szczegółów dotyczących przyszłego kalendarza, ponieważ prace nad nim wciąż nie zostały sfinalizowane.
– Jak można domyśleć się, niewiele mogę mówić na ten temat, ze względu na uszanowanie toczących się dyskusji i kwestię formalizacji kalendarza przez Światową Radę Sportów Motorowych – przekazał Domenicali. – Ja nigdy nie powiedziałem, że to ostatni rok F1 w Belgii. Byłbym ostrożny z tymi komentarzami.
– Prawdą jest, że pracujemy i rozmawiamy z innymi promotorami, aby zobaczyć, czy są gotowi na pełne zaangażowanie już teraz – kontynuował. – Chcemy mieć zróżnicowane wyścigi, których co najmniej jedna trzecia odbędzie się w Europie i jedna trzecia na Dalekim Wschodzie, a pozostałe w Ameryce Północnej i Bliskim Wschodzie. Próbujemy to zrównoważyć.
– Oczywiście mówimy o biznesie, w którym inwestycje, wkład finansowy, są bardzo ważne, ale zawsze podkreślaliśmy, że szanujemy też tradycyjne wyścigi, nawet jeśli nie są w stanie wnieść takich opłat, jak inni promotorzy – kontynuował. – Zobaczycie więc, że będzie to respektowane, nie tylko tak jak w tym roku, ale także w przyszłości. Negocjacje z Belgią wciąż trwają. To wspaniałe miejsce, nie ma co do tego wątpliwości i właśnie dlatego dyskutujemy.
Patrząc w dalszą przyszłość wskazał, że Francja może powrócić do harmonogramu F1, wymieniając Niceę jako możliwe miejsce dla wyścigu ulicznego.
– Rozmawiamy z francuską federacją, a także z rządem, ponieważ coraz bardziej przyszłość takich imprez jest związana z działaniami promotorów, którzy widzą to jako inwestycję dla kraju i społeczności – przyznał. – Wszystko jest otwarte. Jak wiecie, możliwością jest, chociaż nie w przyszłym roku, wprowadzenie rotacji, która umożliwiłaby wszystkim bycie częścią mistrzostw, traktuję to bowiem jako kwestię szacunku.
Zbliżające się wejście Audi i Porsche do F1 od 2026 roku, podsyciło zainteresowanie powrotem Grand Prix Niemiec.
– Naprawdę mamy nadzieję, że promotorzy z Niemiec usiądą do stołu, ale jedną rzeczą jest powiedzenie, że chcielibyśmy mieć grand prix, a drugą przedstawienie konkretów. Miejmy nadzieję, że wkrótce przyjdą do nas z czymś, co będziemy mogli omówić – podsumował.
Video: Grand Prix Belgii – Przewodnik po torze Spa-Francorchamps
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS