A A+ A++

Wtorek przynosi dalsze umocnienie dolara, chociaż w mniejszej skali i więcej jest outsiderów jak jen, dolar kanadyjski, czy dolar nowozelandzki (w przestrzeni G-10). Siła amerykańskiej waluty to pokłosie globalnego trybu risk-off podbijanego obawami o globalne spowolnienie (słowo recesja pada coraz częściej) będące splotem wielu czynników (choć medialnie przebija się temat geopolityki, w tym szantażu gazowego Rosji wobec Europy).

To ostatnie szczególnie uderza w euro, które wczoraj połamało parytet względem dolara, oraz minimum z połowy lipca przy 0,9951. Z kolei za dolarem przemawiają też oczekiwania związane z kontynuacją agresywnej polityki monetarnej przez FED – rynek daje więcej szans na kolejny ruch o 75 punktów bazowych podczas posiedzenia zaplanowanego na 21 września. To przekłada się na wzrost rentowności amerykańskich obligacji – 10-letnie powróciły w okolice 3,00 proc. nie notowanych od ponad miesiąca.

Czy coś może odwrócić rajd dolara? Po pierwsze – powrót akceptacji większego ryzyka przez inwestorów pod wpływem pozytywnych informacji z gospodarek sugerujących łagodne lądowanie m.in. za sprawą złagodzenia nastawienia przez banki centralne. Po drugie – zakończenie wojny na Ukrainie i zaprzestanie szantażu gazowego przez Rosjan. Tylko czy to jest w obecnej sytuacji możliwe? Jednym z kluczowych aspektów jest podejście FED, gdyż inne banki centralne (ostatnio RBNZ, Norges Bank) dokonują podwyżek stóp procentowych, a ich waluty tracą. Jeżeli z Rezerwy popłynęłyby sygnały sugerujące rychłe złagodzenie podejścia (przejście z trybu podwyżek o 75 p.b. na ruchy po 25 p.b. i możliwe zakończenie cyklu najpóźniej w I kwartale 2023 r.), to dolar szybko by na nie zareagował. W najbliższy piątek mamy wystąpienie Jerome Powella na sympozjum w Jackson Hole, które będzie uważnie śledzone przez inwestorów. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby szef FED chciał wychodzić przez szereg i sygnalizować coś, z czym jego koledzy i koleżanki za bardzo się nie zgadzają. Niemniej po jego wystąpieniu dolar może przez chwilę się osłabić na zasadzie reakcji na informacje, które są wcześniej wyczekiwane.

Dzisiaj rano spłyną informacje dotyczące szacunkowych odczytów dla indeksów PMI w strefie euro za sierpień. Pierwsze doniesienia z Francji i Niemiec nie wyglądają nazbyt źle, co może dać chwilowy pretekst do jakiegoś odreagowania euro. W przypadku EURUSD silny opór to teraz okolice 0,9951, a potencjalny dołek można wskazywać dopiero w okolicach 0,96. Dzisiaj w kalendarzu mamy też doniesienia z Wielkiej Brytanii (PMI), oraz USA (sprzedaż nowych domów, indeks z Richmond).

EURUSD łapie chwilowy oddech po PMI

Szacunkowe indeksy PMI dla strefy euro za sierpień nie wypadły szczególnie źle – przemysł 49,7 pkt., usługi 50,2 pkt. – co pozwala złapać oddech euro, które zostało ostatnio wyraźnie przecenione. EURUSD nie jest jednak w stanie powrócić ponad poziom 0,9951, chociaż teoretycznie nie można wykluczyć próby naruszenia tego poziomu. Obecna sytuacja na rynku walut może dać pretekst do komentarzy ze strony przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego, ale raczej nie oczekujmy po nich jakiejś inspiracji. Trend spadkowy na EURUSD pozostaje silny i bardziej interesujące mogą być rynkowe plotki wokół tego, co może w piątek powiedzieć szef FED w Jackson Hole.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZUS Od września ostrożnie dorabiaj do emerytury lub renty
Następny artykułWiktoria Gąsiewska o 20-leciu pracy artystycznej. Zamierza hucznie go świętować