A A+ A++

Wojna trwa już pół roku. A kolejne rodziny z Ukrainy cały czas do Bydgoszczy przyjeżdżają. Potrzebna jest żywność, odzież, leki – mówią wolontariusze.

Alla przyjechała do Bydgoszczy z Chersonia 2 sierpnia. Z siódemką dzieci. Najmłodsze ma 10 miesięcy, najstarsze 11 lat. Do społecznego punktu pomocy dla uchodźców przy ul. Gdańskiej 138 w Bydgoszczy dotarła w ostatni piątek. Otrzymała wyprawkę. Ale najbardziej cieszyła się z chleba i cukru. – Zrobię dzieciom, jak w domu, na śniadanie chleb z wodą i cukrem – mówiła.

“Czasem wszyscy tu płaczemy”

W punkcie jednego dnia stawia się ok. 170 uchodźców. – Rodziny cały czas dojeżdżają. Czasem wszyscy tu płaczemy, wysłuchując historii o ucieczce z domu w kapciach. Za tydzień minie dokładnie pół roku, od kiedy wybuchła wojna w Ukrainie. Od kiedy nasi sąsiedzi muszą bronić swoich domów, rodzin, miast. Dlatego tak ważne jest, byśmy, szczególnie teraz – mądrze pomagali – mówiła podczas czwartkowej (18 sierpnia) konferencji prasowej Joanna Czerska-Thomas, jedna z osób prowadzących społeczny punkt, ale też wiceprzewodnicząca rady miasta.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZUS apeluje do seniorów w sprawie czternastej emerytury: uważajcie na oszustów
Następny artykułBezpieczne schronienie. Czym urzekła mnie fabuła filmu “Gdzie śpiewają raki”? [recenzja]