2:0, 2:0, 3:0. Cracovia jest na początku sezonu pięknie przewidywalna. Po trzech meczach ma komplet punktów i czyste konto, za to już siedem strzelonych goli. W piątek rozpędzona drużyna Jacka Zielińskiego wygrała 3:0 z Legią.
Trzy punkty. Po wygranej do zera. Prowadzenie już do przerwy. Tak w trzech zdaniach można streścić plan idealny zespołu Jacka Zielińskiego na sezon 2022/2023. Pasom udało się odprawić już trzech rywali, choć słowo “udało” może być dla nich nieco krzywdzące. Udać może się raz, może dwa. Cracovii się nie udaje. Cracovia wie, co robi. I robi to bardzo dobrze. Wcześniej ograła Górnika i Koronę 2:0, a w sobotę dołożyła jeszcze jedno trafienie, ku radości swoich fanów i rozpaczy przyjezdnych.
– Ten rezultat nie odzwierciedla w pełni tego meczu, ale go akceptuję – powiedział trener gości Kosta Runjaić, który pogratulował Cracovii zwycięstwa. Podkreślał, że Legia grała z dobrą drużyną i udanie weszła w mecz, jednak pierwszego gola straciła po swoim błędzie.
– Jutro w gazetach ukaże się wynik meczu 3:0 dla Cracovii i nikt tego nie będzie roztrząsał. Jestem tyle lat w piłce i wiem, że liczy się to, co wpadnie do sieci. Wygraliśmy zasłużenie – odpowiedział Jacek Zieliński, szkoleniowiec gospodarzy.
– Każdy widział, że Legia potrzebuje czegoś więcej, ale też nie jest tak dramatycznie źle – mówił Runjaić i dziękował kibicom za doping na wyjeździe.
Tama
Trzy kolejne zwycięstwa na start ekstraklasy (dawnej I ligi) Pasy odniosły po raz pierwszy od 1939 roku. Mowa o rozgrywkach, których nie udało się dokończyć z powodu wybuchu wojny. Tak jak przewidywaliśmy, w piątek kontuzjowanego Mateja Rodina zastąpił David Jablonsky i była to jedyna zmiana w wyjściowym składzie gospodarzy. Legia długo nie potrafiła oddać celnego strzału (do przerwy blisko wyrównania był Artur Jędrzejczyk, który po uderzeniu głową trafił w słupek), ostatecznie zakończyło się na jednym. Tama złożona z graczy w biało-czerwonych koszulkach znów była odpowiednio szczelna. Karol Niemczycki nie miał szczególnie dużo pracy, za to Kacper Tobiasz był najlepszym graczem Legii. Tylko dzięki postawie bramkarza goście nie przegrali wyżej 0:3.
Dwa debiutanckie gole
Pod koniec pierwszej połowy Niemczyckiemu przytrafiło się nieudane wybicie piłki. Na środku boiska trafiła ona do gracza Legii , ale szybko przejął ją Michał Rakoczy i rzucił na prawe skrzydło do Jakuba Myszora. Rakoczy przemieścił się pod pole karne i przez nikogo niepilnowany poczekał na podanie kolegi. Po chwili piłka zatrzepotała w siatce.
Po przerwie z rzutu karnego wypracowanego przez Myszora (zagranie ręką Pawła Wszołka) podwyższył Patryk Makuch. W doliczonym czasie po podaniu rezerwowego Michala Siplaka wynik ustalił inny zmiennik, Benajmin Kallman. To pierwsze gole nowych napastników w barwach Cracovii.
– Piękny wieczór, po bardzo dobrym meczu w naszym wykonaniu. Codziennie nie wygrywa się z Legią 3:0, codziennie nie ma się zero straconych bramek. Może komuś się wydawało, że jesteśmy cofnięci, okopani, ale my graliśmy swoje. Czekaliśmy na to, aby Legię trafić, i udało się w drugiej połowie. Po trzech meczach nie zdobywa się mistrzostwa Polski, ani nie spada się z ligi. Spokojnie pracujemy dalej i szykujemy się na Stal Mielec. Nie pompujemy balonika – mówił trener Cracovii.
Cracovia – Legia Warszawa 3:0 (1:0)
Bramki: Rakoczy (37.), Makuch (51., rzut karny), Kallman (90.).
Cracovia: Niemczycki – Kakabadze, Jugas, Jablonsky, Ghita, Pestka – Myszor (80. Knap) , Loshaj (60. Oshima), Rasmussen, Rakoczy (72. Kallman) – Makuch (80. Siplak).
Legia: Tobiasz – Jędrzejczyk, Rose, Hanna, Ribeiro – Slisz (83. Charatin) – Wszołek (77. Kastrati), Josue, Kapustka (77. Baku), Pich (60. Muci) – Rosołek.
Żółte kartki: Myszor, Jugas, Oshima, Jablonsky – Josue, Kastrati.
Sędziował Damian Kos (Gdańsk).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS