A A+ A++

Marek Krzysztofiak SJ – Watykan

Ojciec Święty podkreślił, że dzięki byciu wnukami wielu z nas miało okazję nasiąknąć Ewangelią przekazywaną w domu, w codzienności, dzięki ich bezwarunkowej miłości i towarzyszeniu przy naszym uczeniu się życia. Dlatego konieczne jest kultywowanie pamięci o rodzicach i dziadkach. „Nasze korzenie, miłość, która na nas czekała i którą otrzymaliśmy przychodząc na świat, środowiska rodzinne, w których wzrastaliśmy, są częścią wyjątkowej historii, która nas poprzedziła i zrodziła” – powiedział Franciszek.

Czy w naszych nowoczesnych domach jest miejsce na rodzinną świątynię?

„Dzięki nim odkryliśmy wiarę rodzinną, domową; tak, bo wiara jest zasadniczo przekazywana w ten sposób, jest przekazywana „w dialekcie”, jest przekazywana poprzez uczucia i zachętę, troskę i bliskość. […] Tak więc właśnie od naszych dziadków nauczyliśmy się, że miłość nigdy nie jest przymusem, że nie pozbawia drugiego człowieka jego wewnętrznej wolności. […] Strzec historii oznacza nie zatracić pamięci o nich, nie zapomnieć o historii, która zrodziła nasze życie, zawsze pamiętać o tych dłoniach, które nas pieściły i trzymały w ramionach, ponieważ to jest źródło, z którego czerpiemy pociechę w chwilach zniechęcenia, światło w rozeznawaniu, odwagę, by stawiać czoła wyzwaniom życia. Czy jesteśmy dziećmi i wnukami, które umieją strzec otrzymane bogactwo? Czy pamiętamy o dobrych lekcjach, które otrzymaliśmy w spadku? Czy rozmawiamy z naszymi starszymi, czy poświęcamy czas na ich wysłuchanie? Czy w naszych coraz lepiej wyposażonych, nowoczesnych i funkcjonalnych domach potrafimy wygospodarować godną przestrzeń dla zachowania ich wspomnień, specjalne miejsce, małą rodzinną świątynię, która poprzez obrazy i drogie przedmioty pozwala nam również wznieść nasze myśli i modlitwy do tych, którzy nas poprzedzili? Czy zachowaliśmy Biblię i różaniec naszych przodków? Modlitwa za nich i w jedności z nimi, poświęcenie czasu na pamięć, zachowanie spuścizny: w mgle zapomnienia, która spowija nasze zawirowane czasy, ważne jest pielęgnowanie korzeni. W ten sposób rośnie drzewo, tak buduje się przyszłość.“

Poza strzeżeniem historii, każdy z nas jest wezwany do bycia jej budowniczym. Uczestniczymy w tajemnicy życia, która oprócz bycia czyimiś dziećmi, polega także na stawaniu się ojcami, matkami i dziadkami. Dlatego musimy się pytać, kim dziś jesteśmy my sami i co przekażemy po sobie innym. „Co chcemy pozostawić w spadku naszym potomnym? Żywą wiarę czy powierzchowną, społeczeństwo oparte na zysku jednostek czy na braterstwie, świat żyjący w pokoju czy w wojnie, zdewastowane stworzenie czy dom, który nadal jest gościnny?” – pytał Franciszek. Należy wystrzegać się karykatury tradycji, która polega na ciągłym „cofaniu się”, by znaleźć samolubne schronienie, oraz która „szufladkuje teraźniejszość” i tkwi w logice „zawsze tak robiono”.

Ewangeliczne wezwanie głoszenia Mesjasza, który się objawia i którego uczniowie mogli, a ich przodkowie pragnęli zobaczyć, musi skłaniać do rozpalania na nowo ognia, który ożywiał naszych poprzedników, do owocowania. 

Musimy kierować się życiodajnymi kryteriami

„Nie chodzi o strzeżenie popiołów, ale o rozniecenie na nowo ognia, który oni zapalili. Nasi dziadkowie i starsi pragnęli zobaczyć świat bardziej sprawiedliwy, braterski i zjednoczony i walczyli o zapewnienie nam przyszłości. Teraz kolej na nas, aby ich nie zawieść. Przy ich wsparciu, mając w nich swoje korzenie, mamy za zadanie wydawać owoce. […] Co czynię w obliczu historii zbawienia, do której należę, i wobec tych, którzy mnie poprzedzili i mnie umiłowali? Mam wyjątkową i niezastąpioną rolę w dziejach: jaki ślad zostawiam po sobie, co zostawiam tym, którzy idą po mnie, co z siebie daję? Często mierzy się życie zarobionymi pieniędzmi, osiągniętą karierą, sukcesem i poważaniem u innych. Ale to nie są kryteria życiodajne. Pytanie brzmi: czy rodzę życie? Czy wnoszę w historię miłość nową i odnowioną, której wcześniej nie było? Czy głoszę Ewangelię tam, gdzie żyję, czy służę komuś bezinteresownie, jak czynili to ci, którzy byli przede mną? Co robię dla mojego Kościoła, dla mojego miasta i mojego społeczeństwa? Łatwo jest krytykować, ale Pan nie chce, abyśmy byli tylko krytykami systemu, nie chce, abyśmy byli zamknięci i „cofający się”, lecz byli twórcami nowej historii, tkaczami nadziei, budowniczymi przyszłości, czyniącymi pokój.“

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZaproszenie do świata baśni (zdjęcia)
Następny artykułTimothy Snyder: “To znak, że Putin traci kontrolę”