Przedstawiciele branży turystycznej i samorządów z Pomorza mieli ostatnio okazję dyskutować z reprezentantami Ministerstwa Sportu i Turystyki na temat projektowanej ustawy, zwanej roboczo “o rodzajach usług turystycznych”, a regulującej najem krótkoterminowy, wprowadzającej opłatę pobytową (wcześniej roboczo nazywanej też turystyczną) i dającej samorządom prawo wprowadzenia egzaminów dla przewodników wycieczek.
Debata. Bon turystyczny powinien pozostać w polskiej turystyce na stałe
Bon turystyczny powinien na stałe wejść do polityki społecznej państwa. Jego obecna forma jest bardzo wygodna i sprawdzona – mówili uczestnicy debaty zorganizowanej przez serwis Turystyka.rp.pl. Padł postulat rozszerzenia działania bonu na całą sferę usług czasu wolnego i na objęcie nim dzieci z Ukrainy.
Spotkanie miało miejsce w Gdańsku, w czwartek, 14 lipca. Jak zadeklarował na wstępie wiceminister sportu i turystyki Andrzej Gut-Mostowy, czas na skonkretyzowanie, jak powinny wyglądać regulacje dotyczące najmu krótkoterminowego. – Trzeba rozpocząć na ten temat rzeczową rozmowę – zapowiedział.
Krótki najem, duża odpowiedzialność
On sam jest zwolennikiem rozwiązania dopuszczającego najem krótkoterminowy, aby turysta miał możliwość skorzystania z noclegu w apartamencie, jeśli to mu odpowiada. Granicą swobody wynajmowania mieszkań i domów powinien być jednak interes mieszkańców danego obiektu, osiedla lub okolicy. Jeśli uznają oni, że przybysze zakłócają ich spokój, powinni mieć możliwość ograniczenia najmu w swoim otoczeniu. Można by na przykład dać takie prawo wspólnocie mieszkaniowej lub samorządowi lokalnemu. – Trzeba dbać, żeby nie było konfliktu między funkcją mieszkalną a funkcją hotelową, żeby nie prowokować nastrojów niechętnych turystom, bo to zaszkodzi turystyce jako całości, wytworzy zły wizerunek – podkreślał Gut-Mostowy.
Druga kwestia to opłata pobytowa, wnoszona przez turystów w miejscu korzystania przez nich z noclegu. Zdaniem Guta-Mostowego powinna być pobierana za sam fakt nocowania, niezależnie od warunków naturalnych danego miejsca (sensowność opłaty uzdrowiskowej w uzdrowiskach ze skażonym ponad miarę powietrzem podważają swoimi wyrokami ,w procesach wytoczonych przez czujących się oszukanymi kuracjuszy, sądy). Zdaniem wiceministra pieniądze w ten sposób uzyskane powinny w stu procentach trafiać na cele służące turystyce, a ich dysponentem powinien być samorząd lub samorząd, a w części także lokalna lub regionalna organizacja turystyczna.
Trzeci wątek spotkania to przywrócenie egzaminów na przewodników turystycznych, jeśli taka będzie wola lokalnych władz samorządowych. Nie miałoby to oznaczać odwrotu od deregulacji tego zawodu jako zasady, a jedynie poprawę jakości pracy przewodników.
Gut-Mostowy zwracał uwagę, że to właśnie z samorządów płyną głosy o konieczności sprawdzania wiedzy i przygotowania kandydatów na przewodników turystycznych, ponieważ od jakości ich pracy i wiedzy zależy wizerunek danego regionu, miasta i całego kraju. Słychać narzekania, że zawód ten wykonują osoby nieprzygotowane, wprowadzające w błąd oprowadzanych turystów lub nadające niekorzystne interpretacje wydarzeniom historycznym.
Ostatnie wakacje z bonem turystycznym. Do wykorzystania jeszcze 2 mld złotych
5,8 miliona dzieci odebrało już swój bon turystyczny, to około 80 procent uprawnionych. 82 procent z nich użyło bonu do płacenia za usługi turystyczne. Dzięki temu do przedsiębiorców trafiło 2,3 miliarda złotych – Polska Organizacja Turystyczna podsumowała dotychczasowe wykorzystanie bonów turystycznych.
Wszystkie trzy zagadnienia mają być uregulowane w zupełnie nowej ustawie – wyjaśniał dyrektor departamentu turystyki w MSiT Dominik Borek. Według założeń znalazłyby się w niej takie regulacje jak:
– wprowadzenie ewidencjonowania działalności najmu krótkoterminowego – każdy obiekt musiałby zostać zarejestrowany (hotele i kempingi w urzędzie marszałkowskim, pozostałe w urzędzie gminy) i tylko z numerem nadanym na tej drodze jego ogłoszenie mogłoby ukazywać się w internecie i innych miejscach. Dzięki ewidencji można by w każdej chwili sprawdzić dany obiekt. Władzom samorządowym pozwoliłoby to kontrolować porządek w takich lokalach, a klientom sprawdzić, czy nocleg, który się ogłasza, działa legalnie;
– wprowadzenie kar administracyjnych za używanie nazw wprowadzających w błąd (bat na wszelkie „hoteliki” i „hosteliki”) i innych zachowań naruszających przepisy;
– zdefiniowanie, co to najem krótkoterminowy/krótkotrwały (np. do 30 dni);
– obowiązek stworzenia regulaminu korzystania z lokalu do najmu krótkoterminowego (dzisiaj regulamin nie jest obligatoryjny). W regulaminie określone miałyby być obowiązki i kary dla wynajmujących. Rady gmin mogłyby precyzować, co w regulaminie powinno się znaleźć – chodzi o to, że inny zestaw ograniczeń byłby istotny dla lokalu na Starym Mieście w Warszawie, a inny w gminie podmiejskiej. Nieprzestrzeganie regulaminu podlegałoby karom. Pieniądze z kary trafiałyby do kasy gmin;
– obowiązek wykupienia ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej przez właściciela wynajmowanego turystom lokalu;
– „ograniczenie rażących praktyk”, jakie wobec hoteli, kwater i innych lokali stosują internetowe platformy, pośredniczące w łączeniu właścicieli miejsc noclegowych z klientami (tzw. OTA).
Za winy turysty odpowiada właściciel lokalu
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski zwrócił uwagę, że wszelkie przepisy, na przykład dotyczące obowiązku ewidencjonowania najmowanych lokali, powinny zawierać kary i ścieżkę ich egzekwowania, inaczej właściciele będą robić wszystko, by je ominąć.
To właściciele wynajmowanych lokali powinni być obarczeni odpowiedzialnością za to, żeby był w nich porządek. Karnowski najchętniej widziałby koncesje na prowadzenie najmu. – Powinna być koncesja, jak jest koncesja na sprzedaż alkoholu. I tak jak można za łamanie prawa stracić koncesję na sprzedaż alkoholu, tak samo można by stracić koncesję na wynajmowanie lokali turystom – mówił.
Podziękował za koncepcję, że to do samorządów wpływałyby pieniądze z opłaty pobytowej.
Jego zdaniem najem krótkoterminowy powinien być jasno zdefiniowany w ustawie i traktowany jak każda działalność gospodarcza, od której odprowadza się podatki.
Jak najwięcej uprawnień należy oddać samorządom, żeby samorząd miał możliwość kontrolowania, czy działalność prowadzona przez takiego przedsiębiorcę jest zgodna z zasadami. – Na przykład czasem w lokalu przebywa dużo więcej osób niż zadeklarowana liczba, co stwarza zagrożenie pożarowe – wskazywał.
Z ideą ewidencjonowania zgodziła się Marta Chełkowska, prezes Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej i jednocześnie dyrektor departamentu turystyki w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego. Chełkowska położyła nacisk na konieczność uregulowania jak najwięcej zasad na poziomie ogólnokrajowym tak, aby przepisy były spójne w całym kraju, a jedynie w szczegółach uzupełniane na poziomie lokalnym.
Chełkowska poparła też zamiar ujednolicenia definicji hotelu i innych obiektów noclegowych, a w ślad za tym postulowała przeprowadzenie kampanii społecznej z wyjaśnieniem „czym jest turystyka” i jak działa, ponieważ „ludzie nie wiedzą nic o turystyce”. W edukację mogłaby włączyć się Polska Organizacja Turystyczna.
Dla kogo te pieniądze?
Nie budziło wśród zebranych wątpliwości, że pieniądze z opłaty pobytowej powinny być przeznaczone na cele związane z turystyką. Czy to będzie promocja, czy sprzątanie plaży, budowa parkingu, czy wieży widokowej. Może to być nawet inwestycja w postaci wodociągu, jeśli tylko poprawi atrakcyjność turystyczną gminy.
Wiceminister wyraźnie zaznaczał, że można cel turystyczny traktować szeroko. Gmina zdecyduje, co bardziej poprawi jej szanse w ściąganiu turystów. – Dlatego – wyjaśniał Gut-Mostowy – ministerstwo planuje zawrzeć w ustawie pojemną formułę, że chodzi o cele związane „bezpośrednio lub pośrednio z turystyką”. – To może być nawet boisko, jeśli taka akurat inwestycja przysłuży się turystyce, byleby pieniądze nie szły na przykład na pensje dla nauczycieli – wskazywał.
Według Guta-Mostowego można by zapisać, że jakaś część pieniędzy z opłat pobytowych, na przykład 10 procent, mogłaby trafiać bezpośrednio do lokalnej lub regionalnej organizacji turystycznej, jeśli dany samorząd jest jej członkiem.
Przeciw temu oponował Karnowski. – Zostawmy to gminom do uregulowania – mówił. Jak podkreślił, zbyt szczegółowe przepisy grożą przeregulowaniem. Ponadto – przypomniał – lokalni przedsiębiorcy, w tym turystyczni, mają zwykle wpływ na swoje samorządy.
Wsparł go burmistrz Jastarni Tyberiusz Narkowicz, który opisał sytuację swojej gminy – mieszka w niej 4 tysiące mieszkańców, a zarejestrowanych jest 1,5 tysiąca podmiotów gospodarczych. Niemal wszyscy żyją tu z turystyki. W sezonie letnim gmina zatrudnia 40 ratowników i zwiększa stan strażników miejskich z dwóch do kilkunastu. Na to przydadzą się na przykład pieniądze z opłaty pobytowej. Każda bowiem inwestycja jest w tej gminie inwestycją wspierającą turystykę. Dbają o to sami o mieszkańcy. Burmistrz apelował więc, by nie wiązać samorządom rąk zbyt rygorystycznymi przepisami.
Gut-Mostowy tłumaczył w odpowiedzi, że w uzasadnieniu wprowadzenia nowej opłaty trzeba będzie używać argumentu, że zyska na tym turystyka, a w efekcie „sam turysta będzie miał trochę lepiej”. Dzięki temu zyska ona poparcie.
Ten … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS