Koszykarze Asseco wygrali wojnę nerwów

Asseco Arka Gdynia wygrała u siebie z Kingiem Szczecin 83:82 (25:19, 13:28, 25:14, 20:21). 41 sekund przed końcem, decydujące rzuty wolne wykorzystał Krzysztof Szubarga. Kropkę nad “i” postawić mógł Paweł Kikowski, ale były gracz m.in. Trefla Sopot nie trafił w ostatniej akcji meczu. Zawodnikiem spotkania został Josh Bostic, zdobywca 23 punktów.

ASSECO ARKA: Bostic 23 (3×3), Hammonds 13 (1×3, 8 zb.), Szubarga 9 (1×3, 11 as.), Hrycaniuk 9, Emelogu 2 oraz Wyka 14 (2×3), Wołoszyn 11 (2×3), Upson 2, Czerlonko 0

KING: Ware 18 (4×3), Melvin 17 (1×3), Kikowski 9 (2×3), Łapeta 5, Kucharek 0 oraz Mccauley 17 (2×3), Davis 11 (1×3), Bartosz 3 (2×3), Wilczek 2

Po środowej porażce z Galatasaray Stambuł, Asseco Arka Gdynia zakończyła przygodę w tegorocznym Eurocup i może skupić się wyłącznie na grze w Energa Basket Lidze. W żółto-niebieskich barwach nie zobaczymy już Armaniego Moore’a, którego kontrakt wygasł z końcem fazy grupowej w europejskich rozgrywkach. Amerykanin jest już zawodnikiem EWE Baskets Oldenburg.

W niedzielę do Gdynia Areny powrócił Adam Łapeta. Koszykarz Kinga Szczecin występował w Arce w poprzednim sezonie, a także w Asseco Prokomie Gdynia w latach 2008-2012.

Spotkanie zaczęło się od trzech celnych rzutów wolnych Pawła Kikowskiego, po tym jak został sfaulowany przez Benjamina Emelogu. Zespół Szczecina potwierdzał dobry początek również w kolejnych minutach, ale na posterunku był Josh Bostic, który w pojedynkę pomniejszał stratę do Kinga.

Na pierwsze prowadzenie gospodarzy musieliśmy czekać do 7. minuty, gdy 100-proc. skuteczność na linii rzutów wolnych zaliczył Bostic, a chwilę później zza łuku podwyższył Bartłomiej Wołoszyn. W samej końcówce w podobny sposób odpowiedział Dustin Ware, dlatego po 10 minutach mieliśmy wynik 25:19.

Druga kwarta rozpoczęła się od dwóch celnych “trójek” Leytona Hammondsa i Krzysztofa Szubargi. Przyjezdni nie składali jednak broni i dążyli do niwelowania strat. W końcu objęli prowadzenie, a potrzebowali do tego zaledwie minuty, bo zza łuku trafiali Kikowski, Ware i Thomas Davis (32:33). Łącznie King zanotował serię 11:0 i w całej partii zaprezentował się znacznie lepiej, niż w poprzedniej, dzięki czemu do szatni schodził przy wyniku 47:38.

Miejscowi rzucili się w pogoń po wyjściu na drugą połowę. Oglądaliśmy dużo gry, jakiej żółto-niebiescy dawno nie prezentowali i wykorzystywali swoje szanse po rzutach z półdystansu lub spod kosza. W efekcie doprowadzili do remisu 50:50 po 5 minutach, na co goście odpowiedzieli jedynie 3 “oczkami”.

Dalsza część spotkania to cios za cios, ale dzięki lepszej dyspozycji w samej końcówce, to Asseco Arka prowadziła 63:31 po 30 minutach gry, choć 60 sekund wcześniej miała przewagę 7 “oczek”.

Podobny obraz gry towarzyszył nam przez całą 4. kwartę. Żadna z ekip nie potrafiła doprowadzić do różnicy większej, niż 3 punkty. Dokładnie tyle wynosiła strata, gdy na nieco ponad minutę przed końcem zza łuku trafił Ben Mccauley, ale chwilę później odpowiedział Hammonds (81:82).

Gdy do końca pozostawało 41 sekund, Davis sfaulował Szubargę. Kapitan zespołu wykorzystał oba rzuty wolne i to goście stanęli przed kolejną szansą. W końcówce pudłowali natomiast Mccauley i Kikowski, dlatego to gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa w 13. kolejce Energa Basket Ligi.

Reakcja

0%0Pozytywnie0%0Neutralnie 0%0Negatywnie

Twoje emocje

0%0Lubię to!

0%0Super0%0Ekscytujący 0%0Ciekawy0%0Smieszny0%0Smutny0%0Wściekły0%0Przerażony0%0Szokujący0%0Wzruszający0%0Rozczarowany0%0Zaskoczony

Co sądzisz?

0%0Prawda0%0Manipulacja0%0Fake news

0

0Ulub

Oryginalne źródło ZOBACZ