O tym, że Jeremy Sochan zostanie wybrany w drafcie, wiadomo było od dawna. Dobry sezon w amerykańskiej lidze uczelnianej, ale w jeszcze większym stopniu kombinacja ogromnego potencjału, wyjątkowej wszechstronności i imponującej dojrzałości 19-latka, pozwalały ekspertom umieszczać go w gronie koszykarzy, którzy w tegorocznym naborze do NBA trafią na pewno.
W czwartek wieczorem w nowojorskiej Barclays Center stało się to faktem. Około godzinę po rozpoczęciu ceremonii komisarz NBA Adam Silver stanął za mikrofonem po raz dziewiąty i wygłosił następującą formułkę. – Z dziewiątym numerem draftu do NBA, San Antonio Spurs wybrali Jeremy’ego Sochana.
Tym samym skrzydłowy reprezentacji Polski został czwartym Polakiem wybranym w drafcie po Macieju Lampem, Szymonie Szewczyku i Marcinie Gortacie, a jesienią zostanie czwartym, który w NBA zagrał – w tym gronie Szewczyka zastępuje Cezary Trybański. Najbogatszą karierę miał Gortat, który w trakcie 12 sezonów w klubach z Orlando, Phoenix, Waszyngtonu i Los Angeles rozegrał w sumie 892 spotkania.
Teraz w jego ślady spróbuje pójść Sochan. Urodzony w USA, wychowany w Anglii i reprezentujący Polskę skrzydłowy, to syn koszykarzy – Polki Anety Sochan oraz nieżyjącego już Amerykanina Ryana Williamsa. Ze względu na wyjątkową wszechstronność zarówno w obronie i w ataku, porównywany jest do takich byłych lub obecnych graczy NBA jak Draymond Green, Aaron Gordon czy Boris Diaw. Albo inaczej – jeśli nadal będzie się rozwijał, to może dorosnąć do ich poziomu.
– Jestem w stanie zagrać na wielu pozycjach i w wielu rolach – mówił niedawno Sochan w rozmowie ze Sport.pl. – Mówiąc o sobie na pewno zacząłbym od obrony i tego, że mogę pilnować graczy ze wszystkich pięciu pozycji. W defensywie daję drużynie wiele energii i trochę twardości. A w ataku znów – wszędzie mogę się przydać, mogę dać drużynie coś wartościowego.
Tą drużyną będą San Antonio Spurs, klub wyjątkowy. Ekipa z Teksasu pięciokrotnie zdobywała mistrzostwo NBA – w latach 1999, 2003, 2005, 2007 oraz 2014. Do każdego z nich prowadził ją duet Gregg Popovich – Tim Duncan, czyli najbardziej zwycięski trener (1344 wygrane w sezonie zasadniczym) oraz jeden z najlepszych koszykarzy w historii ligi.
Obecnie Spurs są w fazie przebudowy, od trzech sezonów nie wygrali więcej niż 45 proc. meczów, ani razu nie zagrali w play-off. Ale to paradoksalnie niezła informacja dla Sochana, który dzięki temu, że zespół nie gra o najwyższe cele, może dostawać więcej szans na grę. Tym bardziej, że Spurs to także organizacja słynąca ze świetnych decyzji dotyczących wyborów w drafcie oraz sięgania po graczy z całego świata – gwiazdami Spurs obok Duncana byli także Francuz Tony Parker czy Argentyńczyk Manu Ginobili, a to tylko najlepsi z szerokiej grupy zawodników spoza USA, którzy grali w San Antonio.
Wybór z numerem 9. oznacza, że kontrakt Sochana w pierwszym sezonie będzie wart ok. 4 mln dolarów. Zasady dotyczące podpisywania umów przez debiutantów są jasno określone, ich wysokość determinuje numer, z którym zostali wybrani. W poprzednich rozgrywkach bazową kwotą dla “dziewiątki” było 3,8 mln dol. – klub mógł podpisać umowę za minimum 80, a maksimum 120 proc. tej kwoty. W drugim sezonie pensje są nieco wyższe, ewentualny trzeci i czwarty sezon są opcjonalne dla klubu.
– Moim celem jest, by trafić do NBA, a potem od pierwszego dnia być gotowym na ciężką pracę. I wiem, że jestem na nią gotowy. Poza tym ja na pewno nie chcę do NBA tylko trafić – ja chcę się w niej utrzymać przez wiele lat – mówi Sochan, który także przez wiele lat powinien być podporą reprezentacji Polski.
Ze względu na koszykarskie nauki w Anglii i grę w tamtejszych klubach, Sochan miał propozycję z tamtejszej federacji, by w rozgrywkach międzynarodowych reprezentować Wielką Brytanię. Wybrał jednak Polskę, dla której grał w kadrach młodzieżowych, a w 2021 roku zadebiutował też w reprezentacji seniorów. W wygranym 88:81 meczu eliminacji mistrzostw Europy z Rumunią wypadł świetnie, zdobył 18 punktów.
– Jego atletyzm jest wyjątkowy, a jego umiejętności z roku na rok rosną w dużym stopniu. Może grać tyłem do kosza, jest dobry w kontrze, może atakować z obwodu. Może nam po prostu dawać dużo przewag, także w sytuacjach, gdy zmieni się przy nim obrońca – opisuje grę i możliwości Sochana selekcjoner reprezentacji Polski Igor Milicić.
W drafcie do NBA z numerem 1. wybrany został Paolo Banchero, który trafił do Orlando Magic. Z dwójką Oklahoma City Thunder pozyskali Cheta Holmgrena, a z trójką do Houston Rockets poszedł Jabari Smith.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS