A A+ A++

Ogłoszenia tego typu bez problemu można znaleźć na lokalnych grupach. To pochodzi z naszego lokalnego spotted. Jest popyt jest i podaż. Wystarczy chwila w google, żeby znaleźć ogłoszenia osób, które oferują „pomoc” w pisaniu. Jedna wiadomość i okazuje się, że to coś więcej niż “wsparcie”. Są nawet specjalne strony, które szczycą się szybkimi wycenami „zlecenia”. Czy to uczciwe?

„Mam bardzo duże doświadczenie z zakresu pisania prac dyplomowych. Od wielu lat posiadam Stopień Naukowy Doktora. Zajmuje się nie tylko pisaniem prac, ale i także ich poprawą. Jestem poważną osobą, która ze szczególny zaangażowaniem podchodzi do zleceń. Zapewniam rzetelne i profesjonalne podejście do tematu”, na innym portalu czytamy „ Praca licencjacka szybko. Zajmuje się pisaniem wszelkich prac licencjackich i innych rzecz jasna na bardzo krótkie terminy. Jeśli jesteś z przysłowiową ręką w nocniczku to napisz do mnie. Wiele dziedzin (poniżej wypisane), ceny na kieszeń studencką”.

Czy taki proceder łatwo wykryć? Osoba korzystająca z takiej pomocy, musi liczyć się z tym, że może zostać oszukana – a praca może być plagiatem. A wtedy już różowo nie jest. Uczelnie weryfikują prace studentów. Jak tłumaczy nam Natalia Halicka, specjalistka ds. zarządzania informacją na Uniwersytecie Łódzkim, każdy student może być zobowiązany do poddania się procedurze antyplagiatowej w zakresie wszystkich prac pisemnych realizowanych na studiach, co wynika z regulaminu uczelni.

W 2019 roku Uniwersytet prowadził 5 spraw dyscyplinarnych o podejrzenie popełnienia plagiatów prac dyplomowych, w 2020 – 3, a w 2021 – 1. Zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce student podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej za naruszenie przepisów obowiązujących w uczelni oraz za czyn uchybiający godności studenta. – (…) Także w przypadku podejrzenia popełnienia przez studenta czynu polegającego na przywłaszczeniu sobie autorstwa albo wprowadzeniu w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania – tłumaczy Natalia Halicka.

Co grozi studentowi za plagiat lub przywłaszczenie sobie autorstwa czyjejś pracy?

Przewidziane kary to upomnienie, nagana, nagana z ostrzeżeniem, zawieszenie w określonych prawach studenta na okres 1 roku oraz wydalenie z uczelni. – W przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez studenta przestępstwa, rektor jednocześnie z poleceniem przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego może zawiesić studenta w prawach studenta do czasu wydania orzeczenia przez komisję dyscyplinarną – dodaje pracownica Uniwersytetu Łódzkiego.

Jak uczelnia sprawdza czy praca jest plagiatem?

Każda praca dyplomowa weryfikowana jest w Jednolitym Systemie Antyplagiatowym przez kierującego pracą. System prowadzony jest przez ministerstwo. – Informacja o niewystarczającym stopniu samodzielności fragmentów pracy przekazywana jest bezpośrednio studentowi. W przypadku uporczywego naruszania praw autorskich w trakcie pisania kolejnych części pracy kierujący pracą może złożyć wniosek o wszczęcie wobec studenta procedury dyscyplinarnej przewidzianej odrębnymi przepisami – kończy Natalia Halicka.

 Decydując się na „pomoc” przy pisaniu musimy mieć więc świadomość, że sporo ryzykujemy. A co Wy sądzicie o takim procederze?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDJ Tiesto – życie, twórczość i nieco więcej o koncercie w Polsce
Następny artykułJędrzej Rosa – „Bohater codzienności”