A A+ A++

Obecnie obowiązuje w Polsce Narodowy Program Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej. Rozpoczął się on w 2011 r. i miał trwać dziesięć lat, ale powodu pandemii został przedłużony do końca tego roku. W czasie jego trwania zwiększone zostały nakłady na niego, ale zdaniem kontrolerów NIK niewiele to zmieniło. Do dziś nie została bowiem zrealizowana połowa celów programu, m.in. nie dokonano rzeczywistych potrzeb dotyczących przeszczepiania poszczególnych narządów i przeprowadzania analizy ekonomicznej dotyczącej kosztów przeszczepiania narządów, nie powstał teleinformatyczny rejestr transplantacji.

Program zakładał również wzrost liczby przeszczepień narządów od zmarłych dawców o co najmniej 100 proc., a przeszczepień nerki od żywego dawcy o co najmniej 500 proc. w stosunku do liczby tych przeszczepień w 2009 r. Celów tych nie udało się jednak zrealizować. Do 2019 r., czyli ostatniego roku przed wybuchem epidemii, liczba przeszczepień narządów wzrosła zaledwie o 40 proc., a liczba przeszczepień nerki od żywego dawcy o 126 proc. – czytamy w raporcie NIK. Wskaźnik liczby przeszczepów nerek od żywych dawców w przeliczeniu na 1 mln mieszkańców wynosi w Polsce 0,8 i jest jednym z najniższych w Europie. Trzy razy częściej nerki przeszczepia się w Czechach, siedem razy częściej w Niemczech, Hiszpanii i Francji, a w Holandii takie operacje przeprowadza się 27 razy częściej niż u nas.

Pieniądze to nie wszystko

Z ustaleń NIK wynika, że od 2016 r. do końca I półrocza 2021 r. czas oczekiwania na przeszczep narządu stawał się coraz dłuższy. W 2016 r. rekordziści czekali ponad 4 lata, a w 2020 r. nawet 12 lat. Pod koniec I półrocza 2021 r. na krajowej liście osób oczekujących na przeszczep było 1630 osób. Najwięcej osób czekało na przeszczep nerki.

Powodem tego jest brak dawców, z czym polska transplantologia boryka się od lat. W 2016 r. liczba dawców w przeliczeniu na 1 mln mieszkańców wynosiła 14,1, w 2018 r. – 13, a w 2020 r. zaledwie 10,2 i była to najniższa wartość od 2007 r. W 2020 r. najwięcej dawców było w województwie pomorskim, a najmniej w podkarpackim.

Na liczbę pobrań i przeszczepień w Polsce istotny wpływ miała niedoszacowana wycena procedur transplantacyjnych, których stawki nie zmieniały się od 2013 r. Została ona uaktualniona dopiero w styczniu 2021 r., czyli po ośmiu latach, mimo że resort zdrowia był rok w rok informowany o tym, że koszty ponoszone przez szpitale w związku z przeszczepianiem były zazwyczaj wyższe od przychodów uzyskanych z tego tytułu. Straty szpitale pokrywały z innej działalności, nic zatem dziwnego, że nie były zainteresowane m.in. pobieraniem narządów od dawcy. W badanym przez NIK okresie szpitale zgłosiły tylko 1,5 proc. zmarłych ze wszystkich, którzy mogliby stać się potencjalnymi dawcami.

Czytaj też: Przeszczepianie życia. Czy transplantacje pozwolą przedłużać życie w nieskończoność?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCeny węgla biją rekordy. Składy święcą pustkami, opału nie da się kupić
Następny artykułFranciszek: Nazywają się strażnikami tradycji, ale martwych tradycji