Według przywódcy winę za sytuację ponosi rząd, który ma zbyt słabe zdolności organizacyjne i źle zarządza sektorem ochrony zdrowia publicznego. Przez co leki nie docierają do chorych na czas. Teraz ich dystrybucją w Pjongjangu mają się zająć „ogromne siły wojskowe”.
„Nieostrożne zażywanie leków”
Na spotkaniu omówiono też przyczyny zgonów – według oficjalnych danych w niedzielę (czyli 4 dzień lockdownu w Korei) zmarły 42 osoby. Według władz to wina ludzi „nieostrożnie zażywających leki z powodu braku wiedzy i zrozumienia choroby zakaźnej wywołanej wirusem oraz prawidłowej metody leczenia”.
Kraj ogłosił swoje pierwsze potwierdzone przypadki COVID-19 w zeszłym tygodniu – chociaż eksperci uważają, że wirus prawdopodobnie krąży od jakiegoś czasu. Kim Dzong wprowadził ograniczenia w miejscach pracy i zakazy zgromadzeń.
Społeczność międzynarodowa zaoferowała, że dostarczy Korei Północnej miliony szczepionek wyprodukowanych przez AstraZeneca i Chińczyków w zeszłym roku, ale rząd twierdził, że ich nie potrzebuje. Kim Dzong Un był przekonany, że uszczelnienie granic wystarczy, by epidemia nie rozprzestrzeniła się w Korei.
Koreę Północną czeka klęska głodu?
Teraz przywódca mówi o „wielkiej katastrofie”. – Rozprzestrzenianie się złośliwej epidemii jest największym zamieszaniem, jakie spadło na nasz kraj od momentu powstania – powiedział Kim Dzong Un, cytowany przez oficjalną agencja informacyjna KCNA.
Oprócz bezpośredniego wpływu na zdrowie pojawiły się obawy dotyczące produkcji żywności w Korei Północnej. Światowy Program Żywnościowy szacuje, że 11 milionów z 25 milionów mieszkańców tego kraju jest niedożywionych. Jeśli pracownicy rolni będą się zarażać, to nie będą w stanie pielęgnować pól – konsekwencje takiego stanu rzeczy mogą być niezwykle poważne.
Czytaj też: Ucieczki z Korei Północnej. „Dziewczyny robią operacje plastyczne, żeby wyglądać jak ich rówieśniczki z Południa”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS