Dzień Ziemi to święto symboliczne, bo o naszym jedynym domu powinniśmy myśleć i dbać o niego każdego dnia, ale też warto wykorzystać je, by trochę poważniej zadumać się nad jej niepowtarzalnością
Odkąd nauczyliśmy się odkrywać planety poza Układem Słonecznym, wytrwale szukamy drugiej Ziemi, czyli planety, której własności, odległość od macierzystej gwiazdy, podobnej do Słońca, będą takie same jak w naszym przypadku. Mamy trochę kandydatek, jednak warto zdać sobie sprawę, że drugiej Ziemi tak naprawdę nie znajdziemy. To nie powieść „Autostopem przez galaktykę”, w której wyższa inteligencja stworzyła Ziemię 2, dokładną kopię Ziemi, a rzeczywistość, w której Ziemia jest nie do podrobienia.
Tak wygląda Ziemia widziana z orbity Marsa. Jak zwykle w przypadku takich zdjęć, w kadrze załapał się Księżyc
Dlaczego? Bo żyjemy na niej my, kształtując ją naszymi działaniami, bo powstanie lustrzanego do naszego świata w naszym Wszechświecie jest mało prawdopodobne. Nie niemożliwe, bo takiego słowa nauka nie zna, ale nawet jeśli gdzieś istnieje taka podobna do Ziemi planeta, to z pewnością ma inne ukształtowanie powierzchni, inną faunę i florę. Być może podobną, ale nie identyczną. I to wystarczający powód, by robić wszystko w ochronie naszej planety. Ziemia to na swój sposób kosmiczny skansen.
Ziemia widziana z daleka z kosmosu wygląda bardzo spokojnie
I być może to powód, dla którego podobno każdy kto choć raz był w kosmosie i widział Ziemię z daleka, nie będzie jej postrzegał już tak samo jak wcześniej. Owszem, gdy przyjrzeć się bliżej wybranym miejscom na Ziemi zobaczymy efekty kataklizmów klimatycznych, destrukcji dokonywanej przez człowieka, także tej na innym człowieku, ale w całości ta Błękitna Kulka (określenie związane ze zdjęciem Ziemi z 1972 roku) jest spokojnym klejnotem zawieszonym w nieskończoności kosmosu.
Błękitna Kulka, czyli zdjęcie astronautów Apollo 17
O kulistości Ziemi przekonani byli już starożytni, a i w średniowieczu naukowcy podzielali ten pogląd
O kulistości (pomijam tu detale związane z odstępstwem od kształtu idealnej kuli) Ziemi przekonani byli nawet niektórzy uczeni w starożytności. Tę koncepcję zaproponował w 6 wieku p.n.e. Pitagoras. Dwa wieki później poparł ją Platon, a jego uczeń Arystoteles podał argumenty, związane z obserwacją cienia Ziemi na Księżycu, które sugerowały, że Ziemia jest kulą. Inny grecki uczony, Erastotenes, dokonał pomiarów obwodu Ziemi (a tym samym jej średnicy). Choć nie tak dokładne jak dzisiejsze pomiary, na dodatek uwzględniające fakt, że Ziemia nie jest idealnie kulista, ale wynik około 40 tysięcy km był obarczony bardzo małym błędem.
Wyobrażenie płaskiej Ziemi. Średniowieczne i nowożytne (z XIX wieku)
Świadomość kulistości Ziemi, ugruntowana została na początku naszej ery i w zasadzie funkcjonowała już tak stale. Owszem w późniejszym średniowieczu niektórzy „uczeni” woleli obraz Ziemi jako płaskiej struktury, jednak przekonanie o powszechności poglądu o płaskości Ziemi w tamtych czasach jest błędne. Owszem ludzie, nawet w kręgach władzy mogli nie mieć pojęcia o tym jak wygląda Ziemia, bo nie interesowali się tak bardzo tym tematem lub podlegali indoktrynacji przez instytucje wspierające błędny pogląd. Niemniej naukowcy i nauczyciele nie wątpili w to co twierdzili już starożytni Grecy.
Dziś płaska Ziemia to domena płaskoziemców, lecz gdy Kolumb planował w podróż do Indii w drugą stronę, wcale nie było mu łatwo przekonać możnych do tego projektu. Faktycznie dopiero misja Ferdynanda Magellana traktowana jest jako pierwsza, która opłynęła Ziemię (on sam został zamordowany przez tubylców na Filipinach), ale tylko dlatego, że Kolumb natknął się na nieznany ówczesnej cywilizacji europejskiej, kontynent amerykański. Dokładnie był to rejon morza Karaibskiego i wschodnich wybrzeży Ameryki Południowej i Środkowej.
Pierwszy raz Ziemię w całości z kosmosu ujrzeliśmy niespełna 60 lat temu
Jako ostateczny dowód na kulistość Ziemi można uznać osiągnięcia ery lotów kosmicznych. Ludzie od dawna nie kwestionowali tego faktu, ale dowody w postaci zdjęć z kosmosu otrzymaliśmy niespełna 70 lat temu.
Pierwsze zdjęcie Ziemi wykonane z kosmosu
Pierwsze zdjęcia Ziemi z kosmosu, wykonano 24 października 1946 roku z pomocą zaadoptowanej rakiety V-2. Na jej pokładzie umieszczono aparat fotograficzny, który zrobił zdjęcia z wysokości około 105 km, czyli tuż ponad umowną granicą przestrzeni kosmicznej. Kolejne zdobyczne rakiety V-2 pozwoliły amerykanom wykonać do 1950 roku ponad 1000 zdjęć z wysokości nawet 160 km.
Na takiej wysokości krzywizna Ziemi jest już doskonale widoczna, ale były w stanie ją zarejestrować także aparaty umieszczone na balonach w latach 30. XX wieku. W 1935 roku balon Explorer II wzniósł się na wysokość 22 km.
Zdjęcie wykonane przez astronautów Apollo 8
W 1968 roku astronauci Apollo 8, pierwszego lotu człowieka na orbitę księżycową, po raz pierwszy sfotografowali Ziemię z dużej odległości. Potem takich zdjęć było więcej i jeszcze więcej, a Ziemia wyglądała na nich jeszcze ładniej.
W 1972 roku astronauci Apollo 17 z odległości 29 tysięcy km zrobili zdjęcie, które znane jest pod nazwą Błękitna Kulka. Zapoczątkowało on serię takich zdjęć, wykonywanych później przez satelity. W 2012 roku upubliczniono zarówno zdjęcie całej oświetlonej półkuli Ziemi jak i tej, która ginie w mroku, ale jest rozświetlona przez światła cywilizacji.
Zdjęcia, a raczej mozaiki wielu fotografii, wykonane w 2012 roku
Dziś Ziemię z kosmosu fotografujemy na okrągło
Dziś fotografie całej półkuli Ziemi, bo tyle maksymalnie można sfotografować, wykonują satelity obserwacyjne, meteorologiczne umieszczone na orbicie geostacjonarnej, czyli 36 tysięcy km nad powierzchnią Ziemi.
Zdjęcie wykonane przez satelitę Meteosat w marcu 2022 roku
Na przykład europejskie satelity Meteosat wykonują zdjęcia Ziemi i jej pokrywy chmur co 15 minut. Powyżej jedno z takich zdjęć, na których widać pięć kontynentów. Najwięcej miejsca zajmuje Afryka, ponad nią widać Europę, a dalej na wschód Azję. Po lewej stronie na dole wyłania się kontynent południowoamerykański, a na samym dole można dostrzec Antarktydę.
W przypadku Europy, zdjęcia przez satelity Meteosat są wykonywane jeszcze częściej, bo co 5 minut. Dzięki temu dokładnie wiemy jak wygląda pokrywa chmur nad naszym kontynentem. Rozdzielczość tych fotografii w przypadku obecnej drugiej generacji Meteosat (MSG) jest stosunkowo niska, wynosi od 3 km przy zdjęciach całej półkuli, do 1 km w trybie wysokiej rozdzielczości, ale najważniejszy jest tu fakt, że obserwacje są w skali globalnej.
Trzecia generacja Meteosat (MTG), która na orbitę trafi pod koniec tego roku, została wyposażona dodatkowo w kamery wspierające wykrywanie i dokumentowanie wyładowań atmosferycznych.
Pod tym adresem znajdziecie zbiór wszystkich danych (wyświetlane jako warstwy, ang. layer) zbieranych przez europejskie satelity obserwacyjne w postaci konfigurowalnej mapy.
Żródło: inf. własna, fot: NASA, ESA
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS