Isajew twierdził, że polscy funkcjonariusze przez godzinę legitymowali protestujące osoby. Następnie postanowili przekazać ich dane funkcjonariuszom Ambasady Rosji, pomimo że byli wśród nich byli imigranci polityczni z Rosji, którzy mają w Polsce status uchodźcy albo się o niego ubiegają.
Igor Isajew, komentując zachowanie policji, przytoczył również następujące słowa jednej z tych osób „Oddać hołd dla Iriny było dziś łatwiej w Rosji niż w Warszawie”.
Zaznaczył, że znicze spod rosyjskiej ambasady zwykle znikają i wyraził swoją wątpliwość, czy dokonują tego sami pracownicy ambasady, czy robią to rękami swoich „polskich towarzyszy”.
ABW kontra Igor Isajew
Zawiadomienie w sprawie znieważenia Rzeczpospolitej w październiku 2020 roku złożyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Isajew miał naruszyć art. 133 kodeksu karnego, który brzmi „Kto znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
30 października prokurator Małgorzata Pomarańska-Bielecka z Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów odmówiła wszczęcia postępowania, tłumacząc, że „wypowiedź była dosadna, jednakże mieszcząca się w świetle zagwarantowanej w art. 54 Konstytucji RP wolności wyrażania swoich poglądów”. Poza tym „sformułowanie stanowi wyraz krytycznej oceny postawy funkcjonariuszy w opisanej tam sytuacji. Ponadto post został opublikowany w stosunkowo krótkim odstępie czasu od ww. zdarzenia, które dotyczyło osób znanych autorowi, co uzasadnia jego wzburzenie i emocjonalną reakcję”.
Co się więc stało, że 27 września 2021, po roku od umorzenia, prokuratura zdecydowała podjąć śledztwo na nowo? „W przedmiotowej sprawie zaistniała konieczność wykonania dalszych czynności w tym ustalenia tożsamości autora obraźliwego wpisu oraz sprawdzenia jakie aktywności podejmował on na portalach internetowych z uwzględnieniem rodzaju i charakteru wpisów zamieszczanych przez ww.” – napisała prokuratorka.
Kartoteka Igora Isajewa
Okazało się, że do wznowienia postępowania przyczynił się mecenas Tomasz Chudziński, pełnomocnik Fundacji Polskiego Państwa Podziemnego (prowadzonej przez inżyniera Tomasza Chedę) oraz Katarzyny Sokołowskiej, autorki bloga „Wołyń – pamiętamy”.
W ich imieniu mecenas w maju 2021 roku złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa związanego z opublikowaniem przez Isajewa obelżywego stwierdzenia „Zaiste Polsko ty hóju”. „Przebił” jednak Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bo do pisma dołożył także inny wpis z bloga Isajewa o treści: „Państwo Polskie oraz Naród Polski są współodpowiedzialni za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej, bo do dzisiaj hołubią tych, którzy naśladują ideologię faszystowską; bo do dzisiaj w propagowaniu ideologii totalitarnej jest mocne odwołanie się do pojęcia naród i Polacy; bo do dzisiaj polskie organizacje faszystowskie skromnie nazywają się narodowymi”.
Sprawa tym razem poszła dalej. Trafiła do innego prokuratora – Pawła Zielińskiego, który miał zupełnie odmienne zdanie na temat oceny wpisu Igora Isajewa niż prokurator Pomarańska-Bielecka.
„Zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego” – stwierdził Zieliński. Postanowił również zebrać wszystkie sprawy z całego kraju związane z Igorem Isajewem w Polsce – zarówno te, w których Isajew był powodem, jak i pozwanym, a było ich niemało. Pomiędzy lutym 2018 roku a 3 listopada 2022 roku uzbierało się 69 różnych postępowań prokuratorskich i sądowych związanych z Isajewem, głównie takich, w których to on był składającym zawiadomienie o zniesławienie go lub mowę nienawiści.
Decydował się na informowanie prokuratury, gdy był nazywany „banderowską świnią”, „banderowskim pomiotem” czy „banderowskim pojebem i piątą kolumną” etc.
W żadnej ze spraw nie został ukarany, większość postępowań była wstrzymywana lub umarzana na etapie prokuratury.
Jak się zakończył proces o „Zaiste Polsko ty hó…”?
7 kwietnia 2022 roku Sąd Okręgowy Warszawa Praga wydal wyrok uniewinniający Igora Isajewa. Uznał, że bloger nie złamał art. 133 kodeksu karnego, a jego wypowiedź mieściła się w ramach zagwarantowanej konstytucją wolności słowa.
– Znam ten wpis od początku. Śledzę publikacje Igora Isajewa. On skupił się na w swoich emocjach na uczuciach Rosjan, którzy upamiętniali pod rosyjską ambasadą śmierć swojego współobywatela, słusznie obwiniając za to państwo rosyjskie. Igor skupił się na ich emocjach, na ich traumie, na ich uchodźstwie z Rosji i na policji, którą to prokurator powinien zapytać, czy w polskich mundurach, z polskim narodowym godłem narodowym na czapkach donosili ambasadzie Rosji dane osobowe rosyjskich uchodźców demonstrujących uchodźców pod rosyjską ambasadą. Bo jeżeli tak by było, a oskarżyciel publiczny nie zadał sobie trudu, żeby ustalić, czy tak było. Igor Isajew zaklina się, że tak było. W tej sytuacji moja emocja jest następująca, choć nie opiszę jej w tak dosadny sposób jak oskarżony, ale powiem inaczej: nie ma w języku cywilizowanych słów, którymi takie zachowanie bym określił. Bo powiedzieć „podłe, nieludzkie, hańbiące” to zdecydowanie za mało – stwierdził w mowie końcowej mecenas Radek Baszuk, reprezentujący oskarżonego.
– Spodziewałem się takiego zakończenia procesu – przyznał Isajew po wyroku, choć stwierdził, że nie rozumie, dlaczego został inaczej potraktowany niż Polka o pseudonimie Margot.
Aktywistka po wyjściu z aresztu w sierpniu 2020 roku opublikowała na profilu „Stop bzdurom” tabliczkę z napisem „Polsko ty hó… przestań mi Margot aresztować” wraz ze swoim zdjęciem i wulgarnym gestem. Dalej napisała: „Koledzy z więzienia kazali przekazać, że Ziobro jest jeb*** ch****. Niniejszym to czynię. Do zobaczenia ziomeczki – jeszcze do was wrócę”. Sprawa nie została zgłoszona do prokuratury przez ABW.
– Chyba przez to, że jestem Ukraińcem? – zastanawiał się Igor Isajew.
Na ogłoszenie wyroku w Sądzie Okręgowym przyniósł czerwoną-czarną wstążkę, dla wielu Polaków symbol banderowskiej Ukrainy i Ukraińskiej Armii Powstańczej. – Takie znaczenie ma ta wstążka w Polsce. Tutaj kojarzona jest z odpowiedzialnością za rzeź wołyńską. Niektórzy Ukraińcy są prześladowani za nią na wschodzie Polski. W Ukrainie odbierana jest zupełnie inaczej. Wielu żołnierzy współcześnie walczy w takich barwach. Założyłem ją specjalnie na ten proces, którym w mojej opinii był o tym, co wolno Ukraińcowi w Polsce. Chciałem pokazać, że jest jakiś irracjonalny antyukrainizm w naszej debacie publicznej. Ten proces wytaczał temu granice, co możemy w tym naszym wspólnym kraju. Że to, co wolno Polce, to wolno i Ukraińcowi.
Czytaj również: Jak Ukraińcy zmienią Polskę?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS