Jedna z naszych czytelniczek poinformowała nas o tym, jak traktowani są polscy pracownicy w jej firmie. Naszym rodakom na Wyspach przełożeni wydali zakazy, dotyczące języka polskiego.
Zobacz także:
Dostaliśmy informację od jednej z naszych czytelniczek o szokujących zakazach, jakie otrzymują polscy pracownicy firmy Yorkshire Premier Meat w South Kirkby w Anglii. Tam to właśnie menedżerowie do spraw jakości oficjalnie poinformowali polską część pracowników, że mają zakaz posługiwania się językiem polskim w pracy.
W firmie na około 100 pracowników, aż 70 procent załogi stanowią pracownicy z Polski. Komunikacja w języku angielskim może być dla niektórych bardziej problematyczna. Części osobom zagrożono zwolenieni, a inni sami rezygnują z pracy ze względu na atmosferę strachu, jaką wprowadzili nowi menedżerowie.
Mimo skarg na przełożonych w firmie nie dochodzi do zmian i o zakazie mówienia po polsku przypominają Polakom na każdym kroku. Jak przyznaje jedna z pracujących tam Polek, przełożeni nienawidzą Polaków i dlatego ich tak traktują.
Trudna sytuacja naszych rodaków w South Kirkby to nie pierwsze tego typu zdarzenie w Wielkiej Brytanii. Już wcześniej informowaliśmy o takich praktykach niektórych pracodawców. Jedna z brytyjskich firm prawniczych, Slater & Gordon, zwróciła uwagę na to, że takie zakazy mogą zostać potraktowane jako pośrednia dyskryminacja rasowa, a poszkodowani mogą ubiegać się o rekompensatę.
– Taka polityka w firmach, nawet jeżeli dotyczy wszystkich pracowników, to i tak stawia tę część załogi pracowniczej, dla której angielski nie jest rodzimym językiem, w gorszej sytuacji do innych. Naturalnym jest, że pracownicy tej samej narodowości będą rozmawiać ze sobą w swoim języku – mówi Claire Dawson, prawnik.
– Jeżeli jeszcze istniałyby widoczne zagrożenia BHP, w których ludzie musieliby wydawać jasne instrukcje, można byłoby znaleźć usprawiedliwienie dla takich zakazów. Ale żeby decydować się na zwykły zakaz używania obcego języka, to w takiej sytuacji ciężko to obronić.
Zgodnie z normami prawnymi na Wyspach, pracodawcy powinni być ostrożni w kwestii ograniczania lub zakazywania korzystania z innych języków niż angielski w miejscu pracy, jeżeli nie jest to oparte na wyraźnym dobru danej firmy czy biznesu.
Jedną z nielicznych sytuacji, kiedy taki zakaz został prawnie zaakceptowany, była ta, która miała miejsce w Covance Laboratories. Tam to pracodawca, który przeprowadzał badania na zwierzętach, zabronił swojemu pracownikowi z Rosji rozmawiać w swoim języku. Wytłumaczeniem było to, że mógł on być podstawionym człowiekiem broniącym praw zwierząt, a jego zachowanie i rozmowy w języku innym niż angielski, mogłyby działać na szkodę firmy.
W przypadku zakazów mówienia po polsku, zazwyczaj sądy zgadzały się, że miały one znamiona dyskryminacji rasowych. Przekonała się o tym firma Whitelink Seafoods, która nakazała rozmowy tylko w języku angielski. Wtedy to polska pracownica musiała przeprowadzać rozmowy rekrutacyjne z innymi Polakami, przy pomocy tłumacza, bo sama nie mogła korzystać z języka polskiego.
W innej sprawie, pewien Portugalczyk pracujący na Wyspach miał pretensje do polskiej części kadry, że rozmawia ze sobą po polsku. Także wtedy sąd ogłosił, że wszelkie zakazy do mówienia w jednym języku nie są słuszne.
– Pozwolenie osobom, które mówią w jednym i tym samym języku, na komunikowanie się w nim między sobą, daje szansę na czyste i bezproblemowe przekazywanie informacji. Żaden normalny pracodawca nie powinien sugerować nawet dwóm polskim pracownikom, by nie mówili między sobą po polsku. Sytuacja zmienia się jedynie wtedy, kiedy dołącza do nich kolejna osoba, która już po polsku nie mówi, a chciałaby dołączyć do konwersacji – tłumaczył wtedy sędzia.
Patryk Bonkiewicz / POLEMI.co.uk
Fot.: Tatiana Popova / Shutterstock
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO!
Warto przeczytać…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS