Wczoraj, 8 kwietnia (22:45)
Mikkel Michelsen na długo nie zapomni pierwszego tegorocznego meczu w PGE Ekstralidze. Fenomenalny Duńczyk po raz drugi na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy poprowadził Motor Lublin do zwycięstwa na piekielnie trudnym terenie w Gorzowie. Ba, dziś wręcz rozbił bank, bo aż trzykrotnie przywoził za swoimi plecami Bartosza Zmarzlika. Po takim występie kibice przez najbliższy tydzień powinni nosić go na rękach.
W Gorzowie byliśmy dziś świadkami inauguracji marzenie, nie bez powodu nazywanej przez wielu kibiców przedwczesnym finałem PGE Ekstraligi. Naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny, które po zawieszeniu rosyjskich żużlowców uznawane są za głównych faworytów do wywalczenia złotego medalu. Z jednej strony Moje Bermudy Stal z kosmicznym Bartoszem Zmarzlikiem. Z drugiej – głodny wielkich sukcesów Motor. Podopieczni Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego po triumfie w finale Mistrzostw Polski Par Klubowych marzyli o kontynuacji dobrej serii i pokonaniu solidnych rywali już na otwarcie rozgrywek.
Spotkanie fenomenalnie rozpoczęli gospodarze. Ekipa Stanisława Chomskiego nie miała sobie równych w pierwszej serii i poza marną postawą juniorów seniorzy imponowali kapitalną jazdą. Z bólem wygrywał Anders Thomsen, problemy sprzętowe zwalczył Patrick Hansen. Dodatkowo po indywidualnym zwycięstwie dorzucili Bartosz Zmarzlik oraz Martin Vaculik.
Sielanka skończyła się jednak szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał. Serię niepowodzeń rozpoczął… Bar … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS