Problemy ze wzrokiem, a w szczegółach diplopia, czyli podwójne widzenie, wyeliminowały Marca Marqueza z końcówki minionego sezonu.
Bieżącą kampanię sześciokrotny mistrz świata królewskiej klasy rozpoczął nie najgorzej – od piątego miejsca w Grand Prix Kataru. Potem jednak nadszedł feralny weekend w Indonezji. Podczas zajęć na Mandalika Circuit Marquez zaliczył aż trzy upadki.
Ostatni z nich, najcięższy – do którego doszło podczas rozgrzewki przed wyścigiem – spowodował wstrząśnienie mózgu. Hiszpan nie stanął na starcie głównej rywalizacji, a w drodze powrotnej do domu zaczął mieć problemy ze wzrokiem. Odnowiła się diplopia. Po konsultacji z lekarzem postanowiono, że Marquez nie weźmie udziału w Grand Prix Argentyny, zaplanowanym na nadchodzący weekend.
O kontuzję i nastrój brata spytano Alexa Marqueza, zawodnika LCR – satelickiej ekipy Hondy.
– To normalne, że podczas pierwszych dni był przygnębiony. Nigdy nie widziałem go aż tak przygnębionego, ale na szczęście nastąpiła poprawa – powiedział Alex Marquez. – Czuje się dobrze.
– Dziś o poranku, kiedy zobaczyłem nowy harmonogram [piątkowe aktywności zostały skasowane przez opóźnienia transportu części sprzętu], zażartowałem, że ma jeden dzień więcej, by dojść do siebie i przyjechać. Rozweselił się trochę.
– Czuje, że następuje poprawa [widzenia], a to dobre również dla głowy. Mam nadzieję, że wróci niedługo, ponieważ jest moim bratem i chcę go widzieć na torze. Również dla zawodników Hondy dobrze mieć go na torze, gdy doprowadza motocykl do granic.
Nie podjęto jeszcze decyzji czy Marc Marquez weźmie udział w Grand Prix Ameryk, które odbędzie się w kolejny weekend w Austin.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS