Głównym hamulcowym był i nadal jest Senat, który nie bez powodu nazywany jest „izbą refleksji”. Prezydent z kolei raczej bezrefleksyjnie podpisywał ustawy w 2021 r. Dokumenty, które opuściły Sejm, średnio po siedmiu dniach były już podpisane przez głowę państwa.
Polski Ład wymagał zdaniem polityków jeszcze mniej pracy – ustawy wchodziły w życie średnio po 53 dniach pracy, w dodatku bez odpowiedniego vacatio legis. Posłowie mieli średnio 10 dni przed pierwszym czytaniem, by zapoznać się z procedowanym projektem. Główna ustawa podatkowa wprowadzająca Polski Ład wraz z załącznikami liczyła wówczas 686 stron. Efekt? Ustawy wchodziły w życie niemalże ad hoc, przez co podatnicy, księgowi, przedsiębiorcy i zatrudnieni zapewne nie zdążyli należycie przygotować się do zmian, nie wspominając już o zrozumieniu nowych przepisów.
Zobacz także: Polski Ład – z czym mierzą się zespoły kadrowo płacowe
Eksperci z Grant Thornton przeanalizowali, ile czasu przeciętny obywatel potrzebowałby na zaznajomienie się z nowymi przepisami. Gdyby zainteresowany chciał być na bieżąco z legislacją w 2021 r., każdego dnia musiałby poświęcić 2 godziny i 46 minut na samo czytanie aktów (przy optymistycznym założeniu, że przeczytanie strony zajmie nam nie więcej niż 2 minuty). Statystyka nie uwzględnia jednak faktu, że nowelizacje odnoszą się do treści jednolitych ustaw, stąd dla pełnego zrozumienia nowych przepisów niezbędne byłoby przeczytanie pierwotnych aktów, do których odnoszą się nowelizacje. W praktyce zatem rzetelny obywatel śledzący ruchy ustawodawcy w 2021 r. najpewniej poświęciłby większą część dnia na czytanie ustaw.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS