W środę, 16 marca, br. do naszej redakcyjnej skrzynki pocztowej dotarł list prosto z walczącej Ukrainy. Kontakt z nami nawiązała pani Olga Ołtarzewska (Ольга Олтаржевська). Nadesłana wiadomość jest przejmującą relacją młodej Ukrainki z opanowanego wojną kraju.
W krajowych mediach spotykamy się najczęściej z relacjami polskich redaktorów i są one opisami wydarzeń z punktu widzenia autora artykułu.
Poniżej prezentujemy relację przygotowaną w samym środku wojny, przez mieszkankę Kijowa, panią Olgę Ołtarzewską, która wraz z rodziną od wielu dni mieszka w schronie urządzonym w piwnicy, pod domem. Dla ścisłości dodam, że we wspomnianej piwnicy mieszkają dwie rodziny. Wola jednego szalonego człowieka wywróciła milionom Ukraińców świat do góry nogami. Z woli bandyty Putina Rosjanie w Ukrainie mordują cywilną ludność, kobiety i dzieci. Niszczą zabytki i całe miasta. Ukraina coś takiego przeżywała podczas drugiej wojny światowej. Nie do pomyślenia jest to, że w XXI wieku, mogło dojść do czegoś takiego.
Rosja nie ma prezydenta. Rosjanie mają bandytę i zbrodniarza wojennego za przywódcę i co najgorsze są z tego dumni!
Nam, tu w Polsce zapewne trudno sobie wyobrazić koszmar każdego wojennego dnia spędzonego w schronie, ale tam w Kijowie i we wszystkich walczących miastach Ukraińcy dają radę i starają się pomimo ciągłego zagrożenia jakoś żyć i pracować.
Pani Olga prezentuje na zdjęciach poniżej i w krótkiej relacji wideo warunki w jakich jej rodzinie przyszło żyć. Pomimo wojny, codziennych odgłosów bombardowania autorka relacji nagrała także Hymn Ukrainy w swoim wykonaniu.
Zapraszamy do zapoznania się z przejmującą relacją młodej Ukrainki z ogarniętego wojną Kijowa.
Zaprezentowany tekst jest tłumaczeniem tekstu oryginalnego i za drobne nieścisłości z góry przepraszamy.
* * *
Nazywam się Olga Ołtarzewska i jestem Ukrainką. Mam 22 lata.
Jak wiecie, nasz kraj jest teraz w stanie wojny. Przed wybuchem wojny żyłam bez większych życiowych problemów, studiowałam na najlepszym uniwersytecie w kraju, na Kijowskim Uniwersytecie Narodowym, im. Tarasa Szewczenki.
Grałem na instrumentach muzycznych, rozpoczęłam uczęszczać na kursy języka hiszpańskiego i wiodłam szczęśliwe życie. Pracowałam również jako copywriter, udało mi się zdobyć dyplom z public relations. Teraz musiałam napisać pracę magisterską z komunikacji strategicznej.
Na Ukrainie od czterech lat pracuję jako specjalista, ds. public relations. A komunikacja z mediami to moja praca na bieżąco. Wcześniej komunikowałam się z mediami lokalnymi, ale teraz ze względu na okoliczności przerzuciłem się na media międzynarodowe.
Rosyjscy terroryści od 2 tygodni bezlitośnie bombardują nasze miasto.
Moja rodzina i ja mieszkamy w piwnicy od ponad tygodnia. Eksplozje słychać codziennie. To dobrze, że jesteśmy w sektorze prywatnym, więc myślę, że więcej domów, które znajdują się w pobliżu sektora prywatnego, pomaga nam się trochę chronić.
Na razie nigdzie nie będziemy uciekać z miasta ani ze wsi. Po pierwsze jest to bardzo ryzykowne, a po drugie nasi sąsiedzi przywieźli do nas swoje dzieci i dużą ilość zwierząt. Dlatego musimy się nimi zająć. Jako jedyni posiadamy piwnicę w domu.
Dziś wieczorem pojawiło się ostrzeżenie, że chcą wysadzić fabrykę Antonowa. I znajduje się około 600 metrów od nas (załączam zdjęcie, gdzie jestem i gdzie jest zakład Antonowa).
Sytuacja w Kijowie pozostaje stabilna. Jednak moja koleżanka mówi, cyt.:
– „Właśnie zadzwoniła do mnie moja mama, w Mariupolu jest bardzo źle. Poprosiła mnie, żebym coś zrobiła, żeby we wszystkich językach rozpowszechniała to, co dzieje się w Mariupolu, żeby zagraniczne media zwróciły uwagę. Wszystkie zielone korytarze zostały zniszczone przez okupantów, nie ma wody, jedzenia, ludzie siedzą w bunkrze, wszyscy wymiotują, piją wodę techniczną, ludzie umierają od odwodnienia, wszystkie konwoje humanitarne jadące do Mariupola są ostrzeliwane przez rosyjskie wojsko, ludzie leżą na ulicach, ich już nie ma. To ludobójstwo.”
Przedstawiciele „kraju sąsiedniego” strzelają na ulicach do dzieci, kobiet, księży i zwierząt. Wojsko rosyjskie chciało wysadzić w powietrze elektrownię atomową w naszym kraju, celują w szpitale, przedszkola, a nawet zrzuciły bombę na teren cmentarza.
FOTORELACJA
Najgorsze jest to, że teraz Rosja prowadzi wojnę nie tylko na polu bitwy, ale także na froncie informacyjnym.
W ostatnich dniach otrzymaliśmy już wsparcie od 128 państw, które twierdzą, że Rosja rozpoczęła wojnę.
Wszyscy mieszkańcy Rosji zakładają, że Putin przed kimś nas ratuje. Chociaż mamy bardzo przyjazny kraj. I nie potrzebujemy tego zbawienia, które tylko niszczy.
Na uniwersytecie studiowałam standardy dziennikarskie. I wiem, że autor nie może wstawić do tekstu osobistej opinii. Ale Rosjanie używają mediów jako narzędzia propagandowego i nic więcej. Myśleli już o napisaniu artykułu, że dzieci we Lwowie codziennie palą rosyjską flagę przed szkołą.
Mówią, że nasz prezydent jest narkomanem. Chociaż w rzeczywistości o jego złym wyglądzie przemawia fakt, że nie spał od dwóch tygodni. Nasz prezydent jest bardzo odważny. Nie spodziewałam się tego po nim. A ci propagandyści piszą też, że na śniadanie zjadamy głowy rosyjskich dzieci, naruszamy prawa rosyjskojęzycznych ludzi na terytorium Ukrainy i próbujemy strzelać do tych, którzy chcieli opuścić kraj.
Często proszono mnie, żebym zrobiła relację na żywo, żeby porozmawiać o sytuacji w kraju. Ale niestety w naszej piwnicy jest złe połączenie internetowe, za wolne i nie udaje się przeprowadzić rozmowy podczas transmisji na żywo.
Dlatego będę bardzo zadowolona, jeśli mój materiał wideo, który nakręciłem wcześniej, pomoże ci wyjaśnić sytuację mieszkańcom twojego kraju i innym.
Opracowała: Olga Ołtarzewska
Ольга Олтаржевська
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS