A A+ A++

– Tego się nie da opisać słowami. Morze ludzi, które ciągnie do granicy. W tym morzu ludzi uderzają te 3-4 letnie maluszki idące pod opieką mam czy dziadków. Nieważne czy to godzina 19., czy północ, morze tych dzieciaków w większości maszeruje pieszo, żeby dostać się do Polski. Tego obrazu nie odda żaden kadr telewizyjny – mówi zmęczony Łukasz Uściłowski, który bez snu od 2 dni jechał w konwoju najpierw z pomocą humanitarną, a z powrotem przywiózł kobiety z dziećmi.

W niedzielę rano około 9:30, Miasto Łomża wspólnie z PWSIiP w Łomży wysłały transport z pomocą humanitarną do Przemyśla, gdzie kontakt do tamtejszej „państwówki” udostępnił rektor PWSIiP Dariusz Surowik.

– Na prośbę wiceprezydenta Andrzeja Garlickiego wspólnie z PWSIiP spontanicznie przygotowaliśmy pierwszy transport, w którym była żywność, koce i wszystko co co potrzebne, zapakowaliśmy do busów i autobusu i około godz. 17. byliśmy w Przemyślu – mówi Uściłowski.

W tym samym czasie w drodze była już pomoc z Piątnicy. Artur Wierzbowski, wójt Gminy Piątnica relacjonuje, że po drodze dostali kontakt z księdzem Igorem z Caritasu ze strony Ukraińskiej, który poprowadził. Potrzebowali akurat tego co wiozą, aby dostarczyć na front. Po pozwoliło przejechać przez polską straż graniczną.  

– Szybka decyzja, jeden z busów jedzie do Przemyśla, a my na dwa busy bezpośrednio na granicę – mówi Wierzbowski. – Bez paszportów, bez dokumentów. Trafiliśmy na wspaniałych ludzi, powiedzieli, że jesteśmy transportem humanitarnym, pomogli przejść polską granicę, dotarliśmy pod samą bramę wjazdową po stronie ukraińskiej. Tam rozpakowaliśmy te busy.

Dotarcie w to miejsce konwoju z Piątnicy utorowało drogę autokarowi z Łomży. 

– Są dwa korytarze: ludzi idących pieszo i drugi osób, które są podwożone autobusami na granicę. Żołnierze ukraińscy tłumaczyli, że wysyłają autokary na tę kilkukilometrową kolejkę i podwożą do granicy matki z malutkimi dziećmi czy osoby starsze. Ci co mogą iść, idą. Kolejka sięga nawet 10 km. To są setki tysięcy ludzi, którzy stoją po 60, 80 godzin z małymi dziećmi. Byłem kilkanaście godzin, a tam zimno i wietrznie… – opisuje wójt Wierzbowski.

Jako rzecz nie do opisania – opowiadają członkowie konwoju, który wrócił z Medyki – granicę między Polską a Ukrainą. Morze małych dzieci, często niewłaściwie ubranych na jeszcze mroźne noce, które idą w kierunku Polski. Idą głównie z kobietami, czasem z dziadkami. Matki są spięte, niepewne i bardzo zmęczone. Nie mają wiele, czasem nic, bo jedyne co niosą to własne dzieci. 

– Wracając spod granicy wzięliśmy matkę z niepełnosprawnym, w ogóle niechodzącym dzieckiem. Niosła to dziecko kilometrami bez wózka – mówi wójt Wierzbowski. – Zabraliśmy do busa, około godz. 17. a około 20 miała być jej siostra z Niemiec. Kobieta czekała w naszym samochodzie, była przemarznięta, dziecko w trzech kocach, zmęczone, przerażone, a w jej oczach strach totalny. Wsiadła i czekała na tą siostrę, a potem gdy ona się zjawiła, łzy wzruszenia.

Okazuje się, że „napełnianie” autobusu nie jest takie proste. Mimo, że ciągnie się rzeka uchodźców to w większości na granicy czekają na nich bliscy, znajomi czy już wcześniej umówiony kontakt. Zdarzały się sytuacje, o których opowiadał Artur Wierzbowski, że podjeżdżające busy czy autokary, za Przemyślem zatrzymywały się i kierowcy chcieli pieniądze od uchodźców wojennych. Stąd też pojawia się czasem nieufność względem obcych, nieznanych transportów.  

Z Medyki w kierunku Łomży wyjechało 26 osób, kobiety z dziećmi. W międzyczasie okazało się, że na 7 z nich czekają bliscy w Warszawie, dlatego tam wysiedli. Pozostali dotarli do ośrodka wczasowego Caritas w Ptakach. Tam zostali zakwaterowani. 

– Osoby te nie mają żadnej rodziny w Polsce czy Unii Europejskiej. Są mamy, które chcą tu zostać ze swoimi dziećmi na dłużej. Pytały o szkołę, przedszkole dla dziecka, pomoc w znalezieniu pracy – wyjaśnia Łukasz Uściłowski.

We środę ma wyruszyć kolejny transport do Przemyśla. 6 busów zawiezie niezbędny ekwipunek, a z powrotem, jak będzie potrzeba, przyjadą kobiety z dziećmi. 

Wójt Artur Wierzbowski dziękował wszystkim, którzy składają się na pomoc, która trafia do potrzebujących Ukraińców.

– Ludzi dobrej woli, Polaków jest tak dużo, że w Przemyślu, gdzie te autokary z uchodźcami podjeżdżają, jest więcej osób, które chcą odebrać uchodźców niż samych uchodźców. To jest coś wspaniałego – podkreślał wójt.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGIŻYCKO: Zmarł twórca słynnej giżyckiej rzeźby
Następny artykułMiędzybórz pomaga Ukraińcom