A A+ A++

W historii esportu poznaliśmy wiele powodów, dla których gracze decydowali się na przerwanie kariery. Są one mniej lub bardziej oczywiste, a przy tym często mają wspólny mianownik. Często jest to efekt tego, jak wygląda życie profesjonalnego zawodnika.


Zobacz wideo

Uczymy mistrzynię świata, o co chodzi w tym Counter-Strike’u!

Specyfika kariery esportowca

Ktoś zajmuje się profesjonalnie graniem w gry – słysząc takie stwierdzenie sporo osób niezaznajomionych ze środowiskiem esportu może przyjąć złudne wyobrażenie rzeczywistości. Bezmyślne, wielogodzinne siedzenie przed komputerem i naparzanie w jeden tytuł bez końca. Sprawy mają się jednak zupełnie inaczej – to zawód, nie jak każdy inny, lecz również wymagający zarówno pod względem fizycznym oraz psychicznym.

Standardowy dzień esportowca różni się od własnych preferencji oraz uzgodnień z organizacją – odpowiednikiem klubu sportowego. Ta często posiada wypracowane rozwiązania, do których zawodnik musi się przystosować. Nierzadko są to ćwiczenia fizyczne pod okiem wykwalifikowanego personelu czy sesje z psychologiem, które stanowią uzupełnienie standardowego treningu i według niektórych odgrywają ogromną rolę w końcowej dyspozycji gracza.

Zawód esportowca to także w ogromnej części marketing. Gwiazdy światowego formatu są często zaangażowane w proces reklamowy firm, z którymi współpracują. Robert Lewandowski sygnuje swoją twarzą produkty Huawei, zaś północnoamerykański gracz League of Legends Lawrence “Lost” Sze Yuy Hui w identyczny sposób promuje peryferia komputerowe firmy Logitech.

Nadużyciem nie będzie stwierdzenie, że życie profesjonalnego gracza – zwłaszcza, że sezon rozgrywek potrafi trwać 10 miesięcy w roku – jest pełne zobowiązań i niewiele w nim czasu na odpoczynek. Temu szalenie wysokiemu tempu życia niewiele osób jest w stanie sprostać.

Jak zostać esportowcem? Dużo wytrwałości, ciężkiej pracy i sportu

Czas na emeryturę

Piłkarz decyduje się na odejście z czynnej gry zazwyczaj w okolicach czterdziestki. Względem przeciętnego etatowego pracownika jest to dość wcześnie – większości z nas przyjdzie pracować do magicznego wieku emerytalnego. W przypadku esportowców czterdzieści lat jest jednak wyjątkowo późnym wiekiem.

Esportowcy decydują się bowiem na emeryturę dużo wcześniej,  niekiedy już w okolicach 25. roku życia. Przykładem wczesnego zawieszenia kariery jest Michael “Shroud” Grzesiek, który w 2018 roku zdecydował się na porzucenie profesjonalnego grania jeszcze przed ukończeniem 24 lat. W opozycji do działań Shrouda można postawić przykład jednej z największych gwiazd polskiej sceny Counter-Strike’a, Wiktora “TaZa” Wojtasa, który pozostaje aktywnym graczem w wieku 35 lat.

TaZ lata świetności ma jednak za sobą. Od czasów największych sukcesów osiąganych w barwach Virtus.pro minęły długie lata, a zawodnik od tamtego czasu nie wyrwał się na dłużej poza okowy głównie polskiej sceny. Dlaczego, skoro w standardowym ujęciu znajduje się wciąż w kwiecie wieku, a wieloletnie doświadczenie powinno faworyzować go względem młodszych rywali? Odpowiedzią na to pytanie może być najzwyczajniej w świecie ludzkie ciało.

– Ich [esportowych graczy] koordynacja wzrokowo-ruchowa zaczyna pogarszać się w momencie ukończenia 25. roku życia – stwierdza w wywiadzie z The Washington Post dr Todd Sontag – Osiemnastolatkowie grający dziesięć lat są po prostu szybsi.

Powodem zazwyczaj nie jest biologia

Przyglądając się branży esportowej od wielu lat, ciężko jest wskazać przypadek, gdy gracz faktycznie decyduje się na emeryturę z uwagi na ograniczenia wynikające z wieku. Zazwyczaj są to inne, zazwyczaj osobiste i nierzadko przykre powody.

Zdarza się, że kontynuowanie kariery zawodowego gracza krzyżuje zdrowie – wysokie tempo życia i stres doprawiony brakiem troski o siebie może odbić się w niezwykle przykry sposób. Przekonał się o tym chiński gracz League of Legends, w oczach wielu uznawany za legendę Jian “Uzi” Zi-hao. W czerwcu 2020 roku zdecydował się na zakończenie kariery. Dedykacja ośmiu lat życia wyłącznie grze zakończyła się dewastacją nadgarstków oraz przyczyniła się do komplikacji związanych z cukrzycą typu drugiego.

Często decyzja podyktowana jest także przyczynami finansowymi. Zapotrzebowanie na profesjonalnych graczy jest niezwykle limitowane, a ilość chętnych nieproporcjonalnie wielka. Prawdopodobieństwo zostania graczem światowego formatu jest niezwykle małe, a w dyscyplinach drużynowych także uzależnione od szczęścia. Zdarza się zatem, że gracze, którym nie udało wystarczająco rozwinąć swojej kariery rezygnują z powodu niewystarczających dochodów.

Wysokie tempo pracy i brak czasu na życie prywatne doprowadza do wypalenia. To właśnie ten powód Duncan “Thorin” Shields, samozwańczy historyk esportu, wskazuje za najczęstszy przy decyzji o zmianie profesji. Nie powinno to jednak dziwić – chcąc dać z siebie wszystko jako esportowiec często trzeba wybierać pomiędzy kontaktami społecznymi a rozwojem na płaszczyźnie gier komputerowych.

Znacznie inaczej sprawa ma się w przypadku zawodników pochodzących z Korei Południowej. Tam granicę w przygodzie jako profesjonalny gracz nie stawia wiek, lecz obowiązkowa służba wojskowa. Musi ją odbyć każdy mężczyzna w wieku od 18 do 28 lat. Tamtejszy rząd podjął jednak działania mające na celu opóźnić przykry obowiązek o dwa lata dla osób, które swoją działalnością przyczyniły się do promocji kraju na arenie międzynarodowej z naciskiem na gwiazdy popu oraz esportowców.

Gerard Pique i Ibai Llnos przedstawili swój pomysł na Twitchu.Gala boksu z gwiazdami Twitcha. To kolejny pomysł popularnego streamera

Co po przejściu na emeryturę?

Dwadzieścia pięć lat, zakończona kariera i parędziesiąt lat przed sobą. Byli esportowcy rzadko kiedy dysponują majątkiem, który pozwoli na komfortową resztę życia. Często nie mają także kwalifikacji, aby wykonywać inną wysoko płatną pracę. Nie powinno zatem dziwić, że decydują się na pozostanie w świecie gier komputerowych, wykonując jednak różne zawody.

Doświadczeni gracze często decydują się na zostanie trenerem innego zespołu. Na taki los zdecydował się Jakub “kuben” Gurczyński, niegdyś reprezentant kultowej złotej piątki w Counter-Strike’a, a obecnie szkoleniowiec zagranicznego MAD Lions. Jego byli koledzy z drużyny pozostają również aktywni. Jarosław “pasha” Jarząbkowski oddał się karierze influencera, a ostatnio odbył swoją pierwszą zawodową walkę podczas gali High League 2. Wspomniany TaZ wraz z Filipem “Neo” Kubskim dalej sprawdzają się na serwerze, jednocześnie rozwijając własną organizację Honoris.

W Polsce nie brak także przykładów, gdy zawodowiec zdołał połączyć karierę z edukacją. To udało się Arturowi “Nerchiowi” Blochowi, który swego czasu zdominował światowe rankingi StarCrafta II. Zawiesił karierę celem zakończenia studiów, a następnie powrócił jeszcze silniejszy nawiązując współpracę z drużyną EURONICS oraz zostając oficjalnym sportowcem Red Bulla. Ostatecznie porzucił gry komputerowe, podejmując pracę programistę.

Czy warto być esportowcem?

Esport to wspaniała przygoda – to słowa między innymi pashy, jednego z najbardziej rozpoznawalnych graczy w Polsce i na świecie. Rywalizacja na największych arenach całego świata pozwoliła odwiedzić wiele krajów. Jarząbkowski należał jednak do światowej czołówki – jego miesięczne zarobki mogły oscylować w granicach 20 tys. dolarów miesięcznie.

Rozważając oddanie się esportowi należy zastanowić się, czy mamy jakiekolwiek szanse, aby osiągnąć sukces. Przy tytanicznych staraniach nie można także zapomnieć o planie B. Poświęcenie życia wyłącznie jednej, niezależnie jakiej dyscyplinie jest ryzykowne w każdym przypadku, nie tylko gier komputerowych.

Twitch Streamer Danklo83Przechodnie uszkodzili lokal streamera. Wszystko uchwyciła kamera

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKwatera „Ł” na wystawie w Ciechanowie
Następny artykułGmina Lewin Brzeski wybuduje asfaltowe dojazdy do domów mieszkalnych. Powstanie około 14 km nowych dróg wewnętrznych