W pierwszej kwarcie koszykarki z Rybnika przegrywały 5 punktami, ale dobrą i skuteczną grą w ataku potrafiły odrobić straty, dzięki czemu ta część meczu skończyła się remisem 27:27. Druga kwarta to najlepsze okresy gry rybniczanek. Po rzucie Joanny Soboty prowadziły nawet 11 punktami. Nie były w stanie jednak utrzymać przewagi, głównie za sprawą celnie rzucającej za 3 Karoliny Wilk (5 trójek do przerwy), ostatecznie do szatni zespoły schodziły przy stanie 45:44. Po wznowieniu XBEST potrafił utrzymać dobrą organizację gry przez połowę kwarty, wypracowując sobie 6 punktów przewagi. Dobre zawody rozgrywała Beata Jurczyńska, udanie przed własną publicznością zadebiutowała Martyna Czyżewska.
Potem jednak coś się w grze rybniczanek zacięło i finalnie po trzech kwartach przegrywały 56:57. Wynik był lepszy, niż sama gra.
Zobacz także
Odtąd prowadziły wiślaczki, które na 3,52 minuty przed końcem miały 6 punktów przewagi. Od tego momentu punktowały już tylko rybniczanki. Najpierw Paulina Majda przechwyciła piłkę i zdobyła kosza, a na 38 sek. przed końcem z półdystansu trafiła Jurczyńska. Strata wynosiła tylko 2 punkty. Krakowianki spudłowały, piłka wypadła na aut. Trener Grzegorz Korzeń wziął czas na 17,4 sekundy przed końcem. Zdecydował o przeniesieniu akcji na pole ataku, co powodowało, że XBEST miał 14 sekund do oddania rzutu. Na niespełna 4 sekundy przed końcem P. Majda spudłowała za „trzy”. Piłka nie doleciała do kosza, złapała ją z wyskoku krakowianka, ale wylądowała na aucie. Do końca czasu akcji rybniczanek została sekunda, a do końca meczu 4 sekundy. Spod kosza wyrzucała Joanna Sobota, podała do Beaty Jurczyńskiej, a ta rzuciła przed końcem syreny kończącej akcję. Tablica pokazywała 1,7 sek. do końca meczu. Sędziowie nie byli pewni, czy zaliczyć punkty. Po naradzie z komisarzem i sędziami stolikowymi zdecydowali się nie uznać kosza i orzekli błąd przekroczenia czasu akcji. Skorygowali za to czas na 2,5 sek. Sytuacja wzbudziła kontrowersje. Trener Grzegorz Korzeń tłumaczył przy stoliku, że skoro koszykarka gości złapała piłkę, to weszła w jej posiadanie. A ponieważ spadła na aut, to Rybnik powinien mieć nowe 14 sekund na rozegranie akcji. Sędziowie nie zmienili jednak decyzji a po chwili to krakowiaczki cieszyły się ze zwycięstwa.
– Zabrakło nam trochę zgrania w końcówce. Ja też jestem dopiero od dwóch tygodni z dziewczynami, zgrywamy się. Myślę, że jeszcze stworzymy pole do tego, byśmy mogły wygrywać mecze. Staramy się oddać serce na boisku, ale końcówka była dramatyczna. Myślę, że gdyby nam więcej wpadały w końcówce, to grałybyśmy trochę mądrzej i inaczej mecz by się zakończył – mówiła na gorąco po meczu Martyna Czyżewska.
Odniosła się do ostatnich sekund na boisku.
– Według mnie powinno być nowe 14 sekund, ale według przepisów to nie. Zawodniczka spadła od razu na aut, więc nie było posiadania piłki. Nie ma się co kłócić o to. Kłóciłabym się o czas, mecz można było zremisować, ale też mogłyśmy wygrać w regulaminowym czasie, więc wszystko mogło wydarzyć – mówiła środkowa RMKS XBEST Rybnik.
Niepocieszony był Grzegorz Korzeń.
– Mieliśmy słabszy moment pod koniec trzeciej kwarty. Było trochę chaosu. Mieliśmy kłopot ze zdobywaniem punktów, za to Kraków wyszedł potem na 6 punktów. A problem polegał na tym, że straciliśmy organizację gry w ataku. Graliśmy bez konsekwencji, na zasadzie, że może komuś coś wyjdzie. Mamy też zastrzeżenia do obrony zawodniczek rzucających za 3 punkty, a zwracaliśmy na to uwagę przed meczem i na treningach. Przez trójki Kraków był cały czas w grze. Co do oceny samej końcówki, to wydaje mi się, że był błąd. Zawodniczka przekroczyła końcową linię, więc powinno być dla nas nowe 14 sekund, więc nie byłoby błędu przekroczenia czasu akcji. Wydaje mi się, że rozstrzygnięcie meczu w dogrywce byłoby najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem, zwłaszcza, że była to kłopotliwa decyzja do podjęcia – mówił trener Grzegorz Korzeń.
Mimo porażki RMKS XBEST Rybnik utrzymał 9. pozycję w tabeli.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS