A A+ A++

Newsweek: Co wyrok TSUE w sprawie powiązania wypłaty środków unijnych z praworządnością oznacza dla podatników w praktyce?

Sławomir Dudek: Samorządy w Czechach, na Słowacji, w Rumunii czy Chorwacji od dawna mają dostęp do pieniędzy z puli Krajowych Programów Odbudowy. Wydają je na projekty związane między innymi z transformacją energetyczną czy cyfryzacją. Te środki już pracują w gospodarkach naszych sąsiadów i przyczyniają się do wzrostu gospodarczego. My musimy czekać i nie wiadomo czy w ogóle pieniądze z KPO otrzymamy. Mało tego, pod znakiem zapytania stają już nie tylko pieniądze z Krajowego Programu Odbudowy, ale — co do niedawna wydawało się nieprawdopodobne — także środki z nowej perspektywy budżetowej UE. Czyli puli 770 mld zł, którymi tak chętnie chwalił się rząd. Widać, że Komisja Europejska jest zdeterminowana w swoich działaniach a po orzeczeniu TSUE uzyska mocny argument, żeby do czasu zmian ustawowych w Polsce tych pieniędzy Polsce nie przekazywać.

N: Ile będzie nas kosztować to, w najlepszym razie, opóźnienie w dostępie do miliardów euro?

SD: W prognozach niezależnych instytucji finansowych widać, już, że po mocnym odbiciu gospodarki w 2021 roku i prawdopodobnie przyzwoitym 2022 roku czeka nas wyraźne spowolnienie. Tempo wzrostu gospodarczego może spaść w okolice 2 – 3 proc. A to są prognozy oparte na założeniu, że Polska jednak środki z UE otrzyma. Jeśli tak się nie stanie, wzrost gospodarczy będzie jeszcze skromniejszy.

Ale opóźnienie czy wręcz odcięcie dostępu do środków unijnych oznacza też spadek wiarygodności gospodarczej Polski. To już przekłada się na kurs złotego, który gdyby nie spór z KE byłby wyższy niż obecne 4,5 zł za euro. To także oznacza szybszy wzrost rentowności polskich obligacji.

N: Prezes NBP Adam Glapiński mówił jesienią, że pożyczamy pieniądze przy prawie zerowym oprocentowaniu…

SD: Tymczasem rentowność polskich papierów dochodzi do 4 procent, co oznacza, że solidarnie płacimy wyższe odsetki od długu publicznego. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia z KE, w nieodległej przyszłości odzwierciedlenie tego stanu rzeczy znajdziemy w ratingach Polski.

N: Czy w takim razie, przy dalszym blokowaniu Polsce dostępu do środków unijnych, Polska powinna zawiesić odprowadzanie do budżetu UE składek i wstrzymanie współuczestnictwa w KPO?

SD: Wstrzymanie wypłaty środków z UE to krok w kierunku polexitu. Wstrzymanie płacenia składek byłoby kolejnym ruchem w tym kierunku. Wyjście z UE oznaczałoby ruinę wizerunku. Większość inwestorów, którzy lokują środki w Polsce, robi to właśnie z uwagi na członkostwo w UE i dostęp do unijnego rynku.

Oczywiście nie ma potrzeby demonizowania wpływu środków unijnych na gospodarkę. Brak tych pieniędzy oznacza niższe wydatki rozwojowe, to rachunek, jaki płacimy za ukłony PiS wobec jednego z koalicjantów. Ale w Polsce są już regiony, które pod względem dochodu dorównują niektórych regionom starej UE i w perspektywie kilkunastu lat środki z UE przestaną do nas płynąć tak szerokim strumieniem. Ale teraz, przy mocno niepewnej sytuacji gospodarczej, gdzie rodzi się ryzyko wystąpienia wstrząsów wtórnych na rynku finansowym, gdzie za chwilę dojdzie do normalizacji polityki monetarnej w USA, a dodatkowo tuż za granicą tli się konflikt militarny zagrażający interesom Polski, wikłanie się w bezsensowny spór z Brukselą to igranie z ogniem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBezpańskie psy trzymane w budynku po kiosku ruchu
Następny artykułZbigniew Namysłowski – mag jazzowych klimatów