A A+ A++

Po dwa tygodnie czekają w 20-kilometrowej kolejce kierowcy tirów chcących wjechać z Białorusi da Unii przez Litwę. Mordęgę oczekiwania potęguje brak toalet i bieżącej wody. W powietrze dostają się potężne ilości trucizn z pracujących na okrągło silników. Kierowcy pomstują na Litwę. Litwa wskazuje na Polskę.

Przedsiębiorcy z litewskiej Kłajpedy twierdzą, że sytuacja na przejściach granicznych z Białorusią jest katastrofalna. „Nasze ciężarówki nie mogą wrócić z Białorusi – niektóre stoją na dojazdówce do przejść od 3 lutego, a więc od 13 dni. Nie wiemy, czy przyjadą w weekend” – powiedział przedstawiciel jednej z firm transportowych dla portalu Delfi.

Czytaj więcej

Inna firma transportowa informuje, że na przejściu w Sołcynnikach jest 20-kilometrowa kolejka, a warunki są „nieludzkie, nie ma toalet, nie ma wody”. Niektórzy kierowcy koczują w takich warunkach nawet 14 dniVaidas Anužis, kierownik firmy Sedeka przyznaje, że firma ponosi duże straty: koszty paliwa, konserwacja (np. awaria systemów grzewczych), rejestrowane są przestoje, nakładane są kary od klientów itp. Nie da się niczego zaplanować.„Przez tydzień stoimy na granicy Litwy przy wyjeździe i przy wjeździe. I tracimy pieniądze, a kary od klientów przychodzą (…) Sytuacja nie zmieniła się od grudnia” – dodaje, że jeśli nic się nie zmieni, zacznie się fala bankructw.

Większość oczekujących na wjazd tirów pochodzi z innych krajów aniżeli Litwa. „To Rosja, Białoruś, Ukraina. Litwinów jest niewielu. Wszystkie towary czekają w ciężarówkach. Wyobraź sobie, jak to zatrzymuje gospodarkę” – powiedział portalowi jeden z kierowców na przejściu w Miednikach. Na wjazd czekał tam 12 dni. Jedzenia mu nie brakowało, ale problemem był brak sanitariatów na Białorusi. Kierowca jest przekonany, że odpowiedzialność za ten stan rzeczy leży po stronie litewskiej. Jednak oficjalne władze celne Litwy odrzucają te zarzuty. Wskazują na rosnącą liczbę przemytu, w tym przemytu ludzi z terenu Białorusi, co wymaga dokładniejszych kontroli.

Czytaj więcej

Przedstawiciel litewskiej straży granicznej Giedrius Miszutis przyznał, że ten moment również wpływa to na przepustowość przejść, ale nie jest przyczyną tak ogromnych kolejek. „Sprawdzenie, czy w przyczepie są ludzie, nie trwa długo” – powiedział. Miszutis zapewnił, że systemy straży granicznej działają dobrze, więc przyczyny kolejek trzeba szukać gdzie indziej. „Przepływy są duże. Z Miednikami wszystko jasne – przejście jest w przebudowie (…) Nowy system informacyjny celników został uruchomiony, ale nie zawsze działa sprawnie, to wpływa też na odprawy. Do tego przejście Raigardas to punkt w pobliżu Druskiennik. Tam utworzyła się długa kolejka, a winę za to ponosi duży ruch do i z Polski – powiedział Miszutis.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBieg Tropem Wilczym w Zabrzu. Po raz pierwszy pobiegniemy ku Pamięci Żołnierzy Wyklętych!
Następny artykułOlsztyn: Poznawał młode kobiety, pożyczał pieniądze i znikał