A A+ A++

Rodzice wciąż ponoszą zwiększone koszty nauki zdalnej. Nawet sądy orzekają wyższe alimenty ze względu na zakup laptopów, zapewnienie lepszego łącza internetowego czy konieczność opłacenia korepetycji.

– W imieniu naszych klientów wnosimy o wyższe alimenty ze względu na naukę zdalną. Koszty są realne i konieczne do poniesienia. A wyposażenie każdego dziecka w laptop to duży wydatek – mówi Marta Wełnicka, radca prawny z kancelarii Goldwin Wesołowski i Wspólnicy. I dodaje, że nie ma wątpliwości, że nauka zdalna jest mniej skuteczna. Dlatego uczniowie częściej korzystają z korepetycji, zwłaszcza z przedmiotów ścisłych. To cykliczne wydatki. Sądy na ogół przychylają się do takich wniosków i podwyższają alimenty.

Czytaj więcej

Alimenty nie zawsze zwolnione z podatku

Jak wynika z orzecznictwa, wydatki poniesione ze względu na naukę zdalną często uzasadniają podniesienie alimentów (np. wyrok Sądu Rejonowego w Mrągowie, III RC 157/20; wyrok Sądu Rejonowego w Grudziądzu, III RC 450/20; Sądu Rejonowego w Rybniku, IV RC 209/20 czy Sądu Rejonowego w Olkuszu, III RC 129/20).

Zasobność portfela

Sędziowie zastrzegają, że nie tylko nauka zdalna wpływa na wysokość alimentów.

– Dodatkowe koszty związane z zakupem sprzętu do nauki zdalnej są dzielone na dłuższe okresy i nieznacznie mogą rzutować na wysokość zasądzonych alimentów w skali miesięcznej – mówi sędzia Ewa Ważny, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. I dodaje, że ze względu na pandemię rodzice częściej rezygnowali z pozalekcyjnych zajęć sportowych. Rzadziej też wyjeżdżano na wakacje czy wycieczki. To też może wpływać na wysokość alimentów.

Nauka online lub poszatkowana kolejnymi kwarantannami nie udźwignie przeładowanej podstawy programowej.

– Co chwila choruje też jakiś nauczyciel. Zastępstwa są bardzo częste. Trudno zdążyć z materiałem – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.


Autopromocja


Podwajamy subskrypcje

Kup kwartalną e‑prenumeratę, a my przedłużymy okres Twojej subskrypcji

KUP TERAZ

Najwyższe koszty nauki zdalnej ponoszą więc uczniowie. Brakami martwią się zwłaszcza ósmoklasiści i maturzyści. Od zasobności portfela rodziców i skuteczności korepetytorów zależy, czy dostaną się do wymarzonej szkoły ponadpodstawowej i na oblegane kierunki studiów.

– Ceny korepetycji są coraz wyższe, bo i popyt jest duży. Warto więc rozważyć, jak zmniejszyć różnice między uczniami spowodowane różnym statusem ekonomicznym. Być może dobrym, demokratycznym rozwiązaniem byłyby dodatkowe lekcje dla ósmych klas i maturzystów. W miarę możliwości mogłyby się odbywać stacjonarnie – mówi Marek Pleśniar. I dodaje, że jest jeszcze trochę czasu do egzaminów, by pomóc dzieciom. Podkreśla jednak, że zadanie nie jest łatwe, bo ciągłe kwarantanny i choroby w gronie pedagogicznym powodują, że nawet prowadzenie obowiązkowych zajęć w szkole jest czasem niemożliwe.

Duże zaległości

Od 27 stycznia do końca lutego uczniowie szkół podstawowych klas V–VIII i uczniowie szkół ponadpodstawowych przeszli na naukę zdalną. Do szkoły przychodzą najmłodsi uczniowie podstawówek – z klas I–IV. Stacjonarnie funkcjonują też przedszkola i zerówki. W czasie ograniczenia działalności szkół na konsultacje mogą przyjść ósmoklasiści i maturzyści. Dyrektor szkoły może zapewnić w szkole konsultacje indywidualne l … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie miał maseczki. Zatrzymali do policjanci
Następny artykułBochnia. 5-letnia Wiktoria kwestowała dla WOŚP. Trzeci raz!