Sobota 15 stycznia – to dla Stanisława Jamroza to miał być wyjątkowy dzień. Obchodził wtedy 45. urodziny. Najpierw jednak pojechał do pracy w lesie.
Niestety w trakcie wycinki drzew jedno spadło wprost na niego. Mieszkaniec Bukowej doznał poważnych obrażeń głowy i klatki piersiowej, a jego życia nie udało się uratować. O tragedii pisaliśmy TUTAJ. Na portalu zrzutka.pl prowadzona jest zbiórka pieniędzy dla jego rodziny.
– Tragiczny moment, który zakończył życie Staszka jest jednocześnie najtrudniejszym początkiem dla żony Eweliny wraz z trójką dzieci. Staszek osierocił Julię (14 lat) Aleksandrę (7 lat) i Miłosza (5 lat). Dla nich skutki utraty ojca będą odczuwalne do końca życia. Z dnia na dzień zniknął ich ojcowski autorytet, ramiona które zawsze po powrocie z pracy były gotowe na przytulanie – czytamy na zrzutce.
Dalszy opis wyciska łzy z oczu. Założycielka zbiórki pisze, że Stanisław z pracy do domu wracał zawsze o 18.
– Na zegarze punkt 18 – mama kiedy przyjdzie tata?? – pytają dzieci, a serce się kraje i łzy samowolnie napływają do oczu. A Staszek już do domu nie wróci, nie przytuli swojej rodziny, która na niego czeka. Nie obejrzą razem bajek, nie opowie synowi kolejnych ciekawostek o majsterkowaniu, nie odpowie na trudne pytania ciekawej życia i pełnej energii 7-latki. Starsza 14-latka potrzebowała ojca tym bardziej, w okresie dojrzewania pomocna ojcowska dłoń to nie opisane wsparcie. Wybranie życiowej drogi jest dla niej trudne, tata zawsze wyciągał rękę i radził Julce co będzie najlepsze – pisze Natalia Owsiak. (Czytaj dalej↓)
Aby móc godnie żyć rodzice podzielili się obowiązkami. Ewelina miała zajmować się domem i dziećmi. Z kolei Stanisław miał zarabiać pieniądze na utrzymanie całej piątki. Piętnaście lat po ślubie ich udane życie rodzinne przerwała tragedia. Ewelina w wieku 36 lat została wdową.
– Jej mąż już nie zapali w piecu, nie przyniesie codziennych zakupów do domu, nie naprawi samochodu czy zepsutego kranu. Ewelina została sama. Spadł na nią niewyobrażalny ciężar odpowiedzialności za siebie i trójkę dzieci. Pogrążona jest w rozpaczy i strachu, co będzie dalej. W jednej chwili straciła ukochaną osobę, ojca swoich dzieci, przyjaciela, codzienne wsparcie i pomoc jaką jej dawał. Każdy z nas dba o swoich bliskich. Kocha i stara się najlepiej, jak umie stawić czoło codziennym wyzwaniom. Nikt z nas nie zakłada, że odejdzie zbyt wcześnie. Jednak życie uczy pokory. Teraz jest czas, by trzymać się razem, pozwolić oprzeć się na swoim ramieniu. To ostatnia rzecz, jaką możemy zrobić dla niego. Wesprzeć jego żonę i dzieci w tym najtrudniejszym dla nich momencie. Razem mamy siłę, by pomóc rodzinie Staszka. Każda złotówka to wielka pomoc w wychowaniu dzieci, które tak jak wszystkie inne zasługują na dzieciństwo bez trosk. A więc, zamiast kupować kwiaty na grób zmarłego prosimy o modlitwę i wsparcie finansowe żony i trójki dzieci tragicznie zmarłego Staszka. Ich życie toczy się dalej, niech on patrząc na nas z góry wie, że nic złego im się nie stanie. My o nich zadbamy. Z nami są bezpieczni – czytamy na portalu zrzutka.pl.
Wspomóc zbiórkę można klikając TUTAJ.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu:
Miał świętować swoje 45. urodziny z rodziną, zginął podczas prac w lesie. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku “zgłoś”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS