Na kierunku opoczyńskim po stronie sowieckiej znalazły się dwa potężne fronty, 1. Front Białoruski (Gieorgij Żukow) na północy oraz 1. Front Ukraiński na południu (Iwan Koniew). Opoczyńskie znalazło się dokładnie na pograniczu tych dwóch związków operacyjnych. Granica biegnąca mniej więcej wzdłuż tzw. szosy piotrkowskiej (obecna droga krajowa nr 12) była jednak stosunkowo płynna. Stąd poszczególne miejscowości naszego regionu wyzwalane były spod okupacji niemieckiej przez oddziały obydwu tych radzieckich frontów. Siły radzieckich frontów były wówczas imponujące i liczyły łącznie około 2 200 000 żołnierzy.
Po stronie przeciwnej znajdowały się zaś dwie armie niemieckiego Wehrmachtu wchodzące w skład Grupy Armii A (gen. Josef Harpe) – 9. Armia w rejonie przyczółka warecko-magnuszewskiego i puławskiego oraz 4. Armia Pancerna (najsilniejsza) w rejonie przyczółka baranowsko-sandomierskiego. W przededniu ofensywy Niemcy dysponowali w obydwu swoich armiach zaledwie około 400 000 żołnierzy. Przewaga sowietów już na starcie była więc przytłaczająca, przeszło pięciokrotna!
Linia rozgraniczająca pomiędzy obydwiema niemieckim armiami przebiegała również przez region opoczyński, praktycznie pokrywając się z linią rozgraniczenia dwóch radzieckich frontów. Wytworzyła się więc tutaj charakterystyczna sytuacja frontowego pogranicza i swoistego podziału na dwa teatry działań wojennych – północny i południowy.
Wobec bardzo dużej przewagi Rosjan, działania bojowe sprowadziły się do wielkiego odwrotu armii niemieckiej na zachód. Już pierwsze dni ofensywy pokazały, że żołnierze Wehrmachtu osłabieni i często pozbawieni woli walki, chcieli jak najszybciej i przy jak najmniejszych stratach wycofać się na zachód. Głównym celem było oczywiście dotarcie do granic Rzeszy. W pierwszej kolejności zaś Niemcy zamierzali osiągnąć ufortyfikowaną rubież rzeki Pilicy, nazwaną przez nich A2 Stellung. Lokalnie zmierzali zaś w kierunku przepraw na Pilicy, znajdujących się między innymi na odcinku od Sulejowa do Tomaszowa Mazowieckiego.
W takim układzie Opoczno i okolice stały się miejscem bardzo szczególnym, w którym spotykały się masy uciekających z północy i południa jednostek Wehrmachtu. Często tworzyły wówczas improwizowane grupy bojowe oraz tzw. „wędrujące kotły”, w których wspólnie żołnierze Wehrmachtu wycofywali się na zachód. Do najbardziej znanych należy zawiązany pod Paradyżem „Wędrujący Kocioł Nehringa”, który grupował w drugiej połowie stycznia 1945 r. między innymi pozostałości 16. i 17. Dywizji Pancernych, 72., 88. 291. i 342. Dywizji Piechoty oraz 20. Dywizji Grenadierów Pancernych. Dochodziło do licznych starć z Armią Czerwoną, której jednostki szybkie znajdowały się w wielu przypadkach już daleko w przodzie, przed linią posuwającego się frontu.
Ofensywa sowiecka posuwała się w niezwykle szybkim tempie. Czołówki pancerne Armii Czerwonej już 16 stycznia 1945 r. stanęły u granic przedwojennego powiatu opoczyńskiego (rejon Przysuchy, Klwowa). Do Opoczna Armii Czerwona dotarła 17 stycznia 1945 r. W godzinach popołudniowych do miasta wkroczyły oddziały 9. i 11. Korpusu Pancernego ze składu 1. Frontu Białoruskiego. Na podstawie zachowanych raportów wiemy, że jako jedni z pierwszych do miasta weszli żołnierze 95. Brygady Pancernej (9. Korpus Pancerny) oraz 36. Brygady Pancernej (11. Korpus Pancerny). Tego samego dnia przez Opoczno przeszły również między innymi oddziały 7. Korpusu Kawalerii Gwardii oczyszczając miasto ze stale napływających mniejszych bądź większych grup nieprzyjaciela. Sytuacja taka miała miejsce jeszcze przez kilka kolejnych styczniowych dni.
Warto zauważyć, że utrwaloną w świadomości datę wyzwolenia Opoczna (podobnie jak i innych miejscowości) 17 stycznia 1945 r., należy traktować jedynie w sposób umowny i symboliczny. W rzeczywistości wyzwolenie spod okupacji niemieckiej było procesem trwającym nie jeden, lecz kilka kolejnych dni. Niektóre miejscowości w wyniku zaciętych walk przechodziły w tym okresie kilkakrotnie z rąk do rąk. Raz zajmowane przez żołnierzy Armii Czerwonej, po krótkim czasie znów odbijane były przez wycofujące się na zachód jednostki Wehrmachtu. Przykładem może być tutaj Białaczów czy Paradyż, ale również i Opoczno, które 20 stycznia ponownie stało się areną walk radziecko-niemieckich.
W czasie styczniowych walk na ziemi opoczyńskiej wojska niemieckie poniosły ogromne straty w ludziach i sprzęcie. Według obecnego stanu badań, w ciągu zaledwie kilku dni na terenie obecnego powiatu opoczyńskiego poległo około 5 tysięcy żołnierzy Wehrmachtu. W samym Opocznie jest to liczba rzędu około 500 żołnierzy. Niemalże w każdej miejscowości naszego powiatu znalazły się mogiły. Straty w sprzęcie były jeszcze większe i również można je szacować na kilka-kilkanaście tysięcy rozbitych, zniszczonych i porzuconych pojazdów różnego rodzaju i przeznaczenia. Co ciekawe, większość z tych strat nie była stratami bojowymi, lecz wymuszonymi brakiem paliwa, awariami bądź po prostu porzuceniem sprzętu na skutek niekorzystnych warunków terenowych.
Straty Armii Czerwonej poniesione w styczniu 1945 r. w rejonie Opoczna były wielokrotnie mniejsze. Na podstawie ekshumacji przeprowadzonych w latach 1947-50 i 1967-68, możemy je szacować na około 500 żołnierzy.
Ogromne straty ponieśli także mieszkańcy regionu opoczyńskiego. Wiele miejscowości zostało częściowo, bądź nawet całkowicie zniszczonych w wyniku działań wojennych. Nie brakowało ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej. Wydarzenia stycznia 1945 r. niosły za sobą rabunki, gwałty i zniszczenia zadawane zarówno przez wycofujący się Wehrmacht jaki i wkraczające oddziały Armii Czerwonej.
Po zakończeniu działań wojennych dla miejscowych rozpoczął się gorączkowy okres odbudowy i zabezpieczania ocalałego dobytku, uprzątania pobojowisk a przede wszystkim organizowania pochówków tysięcy poległych żołnierzy obydwu armii. Żołnierzy Wehrmachtu chowano pośpiesznie organizując bezimienne, najczęściej zbiorowe mogiły na obrzeżach wsi lub w lasach. Bardzo często w istniejących transzejach, lejach powstałych w wyniku eksplozji czy wyrobiskach piachu. Czerwonoarmistów grzebano z honorami w eksponowanych miejscach, w późniejszym okresie przenosząc ciała na zbiorowy cmentarz żołnierzy radzieckich w Opocznie.
Rozpoczynało się organizowanie nowego życia. Bezprecedensowe i brutalne zachowanie sowietów powodowało, że Polacy z dużym niepokojem patrzyli w nadchodzącą, powojenną już przyszłość. Najbliższe miesiące i lata niestety tylko potwierdziły te obawy. Rozpoczął się okres kolejnego zniewolenia, nie bez powodu nazywanego przez historyków kolejną okupacją, tym razem sowiecką.
Więcej na temat zimowej ofensywy Armii Czerwonej w regionie opoczyńskim można przeczytać w wydanej przez Muzeum Regionalne książce „Styczeń 1945. Epizody Opoczyńskie”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS