Wypowiedź rzeczniczki Aleksandra Łukaszenki opublikował w formie wideo niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Natalia Ejsmant cytowana również przez białoruską agencję informacyjną BiełTA wskazała, że po rozmowie kanclerz Niemiec Angeli Merkel i białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki, nie doszło do ostatecznych ustaleń. Szczegóły Merkel ma jeszcze omawiać ze swoimi partnerami w Unii.
Kryzys na granicy Polska-Białoruś. Łukaszenka stawia ultimatum
Jak jednak wskazała rzeczniczka, Białoruś chce, by Unia wzięła na swoje terytorium 2 tys. migrantów z polsko-biaoruskiej granicy. W odpowiedzi Białoruś ma odesłać 5 tys. ludzi do krajów ich pochodzenia, czyli na Bliski Wschód. Rzeczniczka zaznaczyła jednak, że wiele zależy od chęci migrantów, czym dała do zrozumienia, że oferta może jednak nie być taka pewna.
– My się tego podejmiemy, ale jeśli migranci będą tego chcieli – zaznaczyła. Przypomnijmy, że w czwartek na pokładzie samolotu z Mińska do Bagdadu ma wrócić ponad 400 migrantów. Lot organizuje MSZ Iraku. Przy tej okazji rzeczniczka Łukaszenki ponownie podkreśliła, że zainteresowanie powrotami do kraju pochodzenia nie jest wśród migrantów największe.
Wcześniej szefowa MSZ Estonii wskazywała, że podczas rozmowy Angeli Merkel z Aleksandrem Łukaszenką miały paść również inne warunki ze strony dyktatora. Miał on żądać od Unii uznania go za prawowitego prezydenta kraju, a także wycofania się Wspólnoty z sankcji nałożonych na jego kraj. Przypomnijmy, że od sierpnia ubiegłego roku Unia nie uznaje Łukaszenki jako prezydenta Białorusi, zarzucając mu wyborcze fałszerstwo. Rozmowa Angeli Merkel z dyktatorem została przez wielu polityków i komentatorów odebrana jako legitymizowanie jego przywództwa.
Czytaj też:
Merkel dogadała się z Putinem i Łukaszenką? „Szachowanie polskiego rządu z obu stron”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS