Do Polski wreszcie dotarła fala pogorszenia nastrojów
konsumentów, którą od wakacji obserwowaliśmy na Zachodzie. W październiku mocno
pogorszyły się zarówno bieżący, jak i wyprzedzający wskaźnik ufności
konsumenckiej. Trudno nie wiązać tego zjawiska z wysoką inflacją.
– W październiku 2021 r. odnotowano pogorszenie zarówno
obecnych, jak i przyszłych nastrojów konsumenckich w stosunku do poprzedniego
miesiąca. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), syntetycznie opisujący
obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniósł – 17,8 i był o 4,8 p.p.
niższy w stosunku do poprzedniego miesiąca – poinformował w środę rano Główny
Urząd Statystyczny.
Wyraźnie w dół poszedł także wyprzedzający wskaźnik ufności
konsumenckiej (WWUK), który w październiku obniżył się o 6,4 pkt. i
ukształtował się na poziomie -14,5 pkt. W obu przypadkach są to najniższe
wartości od kwietnia, czyli od zakończenia ostatniego lockdownu w polskiej
gospodarce.
Oba wskaźniki ufności konsumenckiej mogą przyjmować wartości
od -100 do +100. Wartość dodatnia oznacza przewagę liczebną konsumentów
nastawionych optymistycznie nad konsumentami nastawionymi pesymistycznie (i
odwrotnie). Najnowsze odczyty sygnalizują zatem rosnącą przewagę konsumentów,
którzy są negatywnie nastawieni zarówno do obecnej sytuacji gospodarczej, jak i
jej perspektyw.
W szerszym kontekście warto przypomnieć, że w miesiącach
poprzedzających pierwszy covidowy lockdown obserwowaliśmy niespotykany
wcześniej epizod dodatnich wartości BWUK czy WWUK, które osiągały wieloletnie
maksima. Dla kontrastu, w latach 2000-2016 nie wystąpił ani
jeden dodatni wynik BWUK czy WWUK, a średnie wartości za ten okres wynosiły
odpowiednio -19,9 pkt i -21,1 pkt. Z kolei obecne wartości tych parametrów są z
jednej strony wciąż znacząco wyższe niż w czasie lockdownów i zarazem wyraźnie
niższe niż w czasie przedpandemicznego prosperity.
Konkurs
Giełdowe przysłowie mówi „Byki wchodzą po schodach, niedźwiedzie skaczą z okien”.
Zaproponuj swoją wersję tego powiedzenia – najciekawsze nagrodzimy!
Inflacja uderza w konsumenta
Jesiennego pogorszenia nastrojów polskich gospodarstw
domowych nie sposób nie wiązać z bardzo wysoką inflacją CPI, która we
wrześniu zbliżyła się do 6% w skali roku. Szybko drożeją dobra, które
kupujemy często (np. paliwa i żywność). Dotkliwe dla konsumentów są też mocne
podwyżki taryf za gaz i energię elektryczną. Do tego dochodzą wzrosty cen usług. To wszystko sprawia, że Polacy bardzo mocno odczuwają obecną
inflację, która zmniejsza siłę nabywczą ich dochodów i oszczędności.
I te efekty widać w odpowiedziach ankietowanych. W
październiku mocno spadła skłonność do dokonywania ważnych zakupów (z -4,3 pkt.
do -12,3 pkt.). Konsumenci gorzej niż przed miesiącem postrzegają zarówno swoją
sytuację finansową, jak i ogólną sytuację ekonomiczną w kraju. Znamienny jest
też fakt, jak prawdopodobnie na skutek
wysokiej inflacji pogorszyła się ocena możliwości oszczędzania pieniędzy –
subindeks ten odnotował spadek z +4,4 pkt. do -6,0 pkt., co jest najgorszym
wynikiem od maja 2020 roku. Co ciekawe, pogorszyły się także oczekiwania
względem przyszłego poziomu bezrobocia (z -10,9 pkt. do -14,0 pkt.).
Pandemia nasza powszednia
Jak co miesiąc GUS zapytał też respondentów o wpływ sytuacji
epidemicznej na decyzje dotyczące konsumpcji. W październiku minimalnie zmalała liczba ankietowanych, według których
stanowi ona zagrożenie dla koniunktury konsumenckiej. Odsetek takich odpowiedzi
wyniósł 76,4% wobec 76,6% we wrześniu. Natomiast wyraźnie zmalała obawa przed represjami
ze strony władz. Zamknięcia własnej działalności lub utraty pracy na skutek
decyzji administracyjnych obawia się już tylko 17,7% respondentów wobec 18,4%
we wrześniu. Blisko 80% ankietowanych odpowiada na to pytanie przecząco.
Zmalało także postrzeganie COVID-19 jako choroby stanowiącej
duże zagrożenie dla osobistego zdrowia. Takie obawy podziela tylko 16,5%
ankietowanych (wobec 18,2% we wrześniu). Wciąż połowa uważa chiński wirus za „przeciętne
zagrożenie” dla zdrowia, a dla jednej trzeciej zagrożenie jest małe lub zerowe.
W dalszym jednak ciągu Polacy uważają „sytuację epidemiczną” (a raczej działania
rządu) za duże (42,9%) lub przeciętne (44,6%) zagrożenie dla gospodarki
Polski. Co interesujące, tylko dla 12,2% sytuacja epidemiczna stanowi „duże
zagrożenie” dla osobistej sytuacji finansowej. Już prawie połowa ankietowanych
jest zdania, że COVID-19 nie stanowi czynnika ryzyka dla ich własnego portfela.
Dane do najnowszego badania nastrojów konsumentów GUS zbierał
w okresie 4-143 października na podstawie 1053 wywiadów przeprowadzonych
telefonicznie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS