Wrzesień przyniósł ochłodzenie koniunktury w polskiej
gospodarce – wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Kondycję
gospodarki gorzej oceniają zarówno firmy przemysłowe, jak i budowlane i
handlowe. Tym razem winy nie można zrzucić na koronawirusa.
Po dynamicznej poprawie z zimy i wiosny od sierpnia
wskaźniki koniunktury gospodarczej zaczęły się delikatnie pogarszać. I dotyczy
to prawie wszystkich branż monitorowanych przez GUS. W przetwórstwie
przemysłowym wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury we wrześniu obniżył się do
-3,6 pkt. wobec -0,9 pkt. w sierpniu. W budownictwie wskaźnik ten spadł z -7,0
pkt. do -7,0 pkt., a w handlu detalicznym z -0,6 pkt. do -1,0 pkt.
W dół poszły także analogiczne wskaźniki dla transportu i
gospodarki magazynowej (z 5,3 pkt. do 4,2 pkt.) oraz dla finansów i ubezpieczeń
(z 12,2 pkt. do 11,4 pkt.). Wyraźnie pogorszyła się ocena koniunktury w
zakwaterowaniu i gastronomii, która we wrześniu wyniosła -10,9 pkt. wobec -6,7
pkt. w sierpniu o +5,3 pkt. odnotowanych w lipcu. Poprawa nastąpiła jedynie w
sektorze obsługi rynku nieruchomości (z 0,9 pkt. do 1,7 pkt.).
Póki co nie są to spadki, które mogłyby wywoływać poważne
lęki przed nawrotem recesji. Jednakże warto odnotować fakt, że prawie we
wszystkich sektorach gospodarki przedsiębiorstwa odczuwają pogorszenie
koniunktury, czego jeszcze nie widać wyraźnie w „twardych” sierpniowych danych
o sprzedaży detalicznej, produkcji
przemysłowej czy z budownictwa.
Niemniej jednak są to pierwsze sygnały nadchodzącego spowolnienia
gospodarczego, jakie następuje po rekordowym
odbiciu aktywności gospodarczej w drugim kwartale 2021 roku.
I tym razem nie sposób zrzucić winy na chińskiego
koronawirusa i sprowokowane nim restrykcje administracyjne ograniczające prawo
do swobody prowadzenia działalności gospodarczej. W tym samym badaniu GUS-u
ankietowane przedsiębiorstwa w przeważającej większości deklarują, że negatywne
skutki COVID-19 są dla nich „nieznaczne”
lub w ogóle nieodczuwalne. To spora zmiana względem stanu choćby z zeszłej
jesieni, o wiośnie 2020 nawet nie wspominając.
Oznacza to tyle, że nawet jeśli tej jesieni rząd oszczędzi
nam covidowego zamknięcia gospodarki, to i tak najprawdopodobniej zaobserwujemy
spowolnienie wzrostu gospodarczego, któremu
będzie towarzyszyć najwyższa inflacja cenowa od 20 lat. A to niebezpieczne
połączenie grożące obniżeniem
prognoz dla polskiej gospodarki na rok 2022 i 2023.
Krzysztof Kolany
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS