Sytuacja na granicy z Białorusią to testowanie państwa polskiego na wielu poziomach: reakcji służb, administracji, dziennikarzy i klasy politycznej – podkreślił wiceszef MON Marcin Ociepa. Wiceminister zaapelował do opozycji, aby nie wpisywała się w scenariusz rosyjskich i białoruskich służb.
CZYTAJ TAKŻE: Kim są uchodźcy koczujący na granicy z Białorusią? Prof. Karski: To element wojny hybrydowej prowadzonej przez Łukaszenkę
Wiceminister obrony narodowej w piątek w Programie Pierwszym Polskiego Radia został zapytany o presję migracyjną na granicy polsko-białoruskiej oraz o sytuację koczujących w Usnarzu Górnym ok. 30 cudzoziemców.
Póki co jest to testowanie państwa polskiego na wielu poziomach. Po pierwsze, oczywiście, reakcji służb: Straży Granicznej, wojska. Po drugie, administracji, rządu. Po trzecie, opinii publicznej, dziennikarzy, jak się zachowują dziennikarze. Czy są odpowiedzialni, czy informują, czy nie wywierają presji, czy nie ulegają takiej narracji, na której zależy Łukaszence. I wreszcie dla polskiej klasy, w tym dla opozycji
— podkreślił.
Według Ociepy służby rosyjskie „teraz bardzo uważnie śledzą wpisy twitterowe, facebookowe, aktywność medialną, briefingi polityków”.
Wyciągają wnioski, który z nich, z tych polskich polityków – i obozu rządzącego, ale przede wszystkim opozycji – może odegrać rolę, którą nazywa się tradycyjnie rolą – przepraszam za dosadność – pożytecznego idioty
— ocenił.
„Aktywność polityków opozycji jest absolutnie cyniczna”
Wiceszef MON zaznaczył, że akcja ma nie tylko testować państwo, lecz także „sprawiać, że sami będziemy się kłócić w Polsce o takie fundamentalne kwestie, jak bezpieczeństwo czy polityka zagraniczna, polityka migracyjna”.
Zapytany o interwencje polityków opozycji w sprawie koczujących cudzoziemców, Ociepa wyraził zrozumienie dla „humanitarnego odruchu”.
Myślę, że wielu naszych rodaków, którzy jak widzą cierpienie, chce reagować i chce pomagać
— dodał.
Natomiast aktywność polityków opozycji jest absolutnie cyniczna, bo ona jest połączona z populistycznymi hasłami, typu, że powinniśmy tych ludzi natychmiast przyjąć, otworzyć granice, że oni są poddawani niesamowitym cierpieniom
— ocenił.
Jak podkreślił, służby rosyjskie albo białoruskie grają na instynktach solidarności po to, aby wywołać efekt.
Polska opinia publiczna musi wiedzieć, a na pewno parlamentarzyści, że jest coś takiego jak prawo. I polskie, i międzynarodowe
— podkreślił wiceminister obrony.
Jak zaznaczył, koczujący cudzoziemcy znajdują się na terytorium Białorusi.
Apel wiceszefa MON do opozycji
Ociepa wskazał, że sytuacja, „w której się podprowadza kilkadziesiąt osób pod polską granicę”, a które się wcześniej „przywiozło samolotem do Mińska”, jest „nie do przyjęcia”.
Polska opozycja nie może się wpisywać w ten scenariusz służb rosyjskich i białoruskich i uprzejmie o to apeluję
— powiedział.
W ostatnich miesiącach na granicach Białorusi z UE gwałtownie wzrosła liczba nielegalnych migrantów z Iraku, Syrii, Afganistanu i innych krajów. Najwięcej osób trafiło dotąd na Litwę, która zarzuciła Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na jej terytorium w ramach „wojny hybrydowej”.
Po tym, jak Litwa przyjęła przepisy, umożliwiające jej służbom granicznym odsyłanie migrantów na Białoruś, ich grupy przekierowały się na granicę z Łotwą i Polską. Również Łotwa podjęła decyzję o odsyłaniu migrantów i wprowadziła na granicy stan sytuacji wyjątkowej. W czwartek szefowa litewskiego MSW Agne Bilotaite, po ponad dwóch tygodniach stosowania taktyki zawracania migrantów, poinformowała, że sytuacja się stabilizuje. Szacuje się, że od tego czasu nie wpuszczono na Litwę ponad 1,5 tys. osób.
Polska Straż Graniczna wskazuje, że w całym ubiegłym roku na odcinku podlaskim zatrzymano 122 osoby, które nielegalnie przekroczyły granice. W tym roku to już około 780 cudzoziemców. SG odnotowała dotychczas ponad 2 tysiące prób nielegalnego przekroczenia granicy, z czego ok. 1350 próbom pogranicznicy zapobiegli.
Wiceminister Przydacz: „To Białoruś odpowiada za te osoby”
Piątek to 12. dzień, w którym 32 obywateli Afganistanu, w tym cztery kobiety i 15-letnia dziewczyna, koczują w Usnarzu Górnym w lesie na granicy polsko-białoruskiej. Kilkunastu strażników okrążyło obóz kordonem, po stronie polskiej stoi sześć pojazdów. Po stronie białoruskiej widać 10 uzbrojonych żołnierzy.
Wiceszef MSZ pytany o sytuację na granicy, odparł, że Polska musi działać w zgodzie z prawem, w tym prawem unijnym i musi chronić zewnętrzną granicę UE.
W tej sytuacji wykorzystywania żywych ludzi przez reżim Alaksandara Łukaszenki nie możemy dać sprowokować sobie kryzysu wewnątrz Polski. Ci wszyscy, którzy próbują grać kartą emocjonalną, humanitarną, niestety bezwiednie – mam nadzieję – grają w koncercie napisanym przez Alaksandara Łukaszenkę
— powiedział Przydacz.
Zdaniem wiceszefa polskiej dyplomacji Łukaszenka celowo „ściąga” uchodźców z Azji Południowej i Bliskiego Wschodu i próbuje ich zmusić do przekroczenia granicy.
Te osoby nie koczują na granicy, tylko legalnie przebywają na terytorium Białorusi. To Białoruś wpuściła te osoby legalnie na swoje terytorium przez przejście graniczne, a najpewniej przez port lotniczy w Mińsku. To Białoruś odpowiada za te osoby
— mówił Przydacz.
Premier: „Polska musi chronić swoją granicę”
Podlaski Oddział Straży Granicznej nie komentuje sprawy grupy koczującej w Usnarzu Górnym. Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, pytany w środę o doniesienia w tej sprawie, podkreślał, że nikt nie koczuje po polskiej stronie granicy, a sytuacja po białoruskiej stronie to konsekwencja celowych działań prezydenta Białorusi.
Premier Mateusz Morawiecki do problemu osób, które nielegalnie próbują wejść na terytorium Polski ze wschodu, odniósł się w czwartek w mediach społecznościowych.
Polska musi chronić swoją granicę i dbać o suwerenność naszego terytorium. I to właśnie robi polski rząd. Bardzo szczerze współczuję uchodźcom, którzy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji, ale należy wyraźnie zaznaczyć, że są oni politycznym instrumentem i narzędziem w ręku białoruskiego reżimu Łukaszenki
— podkreślił premier.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-NASZ WYWIAD. Problemy na granicy z Białorusią. Kwiecień: Gdybyśmy ulegli naciskom, zapewne byłoby tam nie 50, ale 50 tys. imigrantów
-Grupa imigrantów z Iraku przekroczyła granicę Polski?! Gmyz: „Zwróćcie uwagę na towarzyszące im kobiety i dzieci. Oh wait…”
-Straż Narodowa na granicy polsko-białoruskiej! Bąkiewicz: „Żądamy muru, który zabezpieczy nas przed nachodźcami”
mm/PAP/Facebook
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS