Od kilkunastu dni na polsko-białoruskiej granicy w miejscowości Usnarz-Górny koczuje grupa migrantów z Afganistanu. Z informacji Fundacji Ocalenie wynika, że są to 32 osoby, wśród nich kobiety oraz dzieci. Przebywają w bardzo trudnych warunkach.
Od blisko doby niczego nie jedli, ani nie pili. Obawiają się o swoje życie. Są otoczeni przez funkcjonariuszy polskiej i białoruskiej straży granicznej. Afgańczycy znaleźli się w impasie – nie mogą przekroczyć polskiej granicy,nie mają również możliwości powrotu na Białoruś.
Sprawą zainteresował się poseł Lewicy Maciej Konieczny, któremu straż graniczna pozwoliła odebrać podpisane pełnomocnictwa, dzięki którym polscy prawnicy mogą w ich imieniu wystąpić o status uchodźcy.
Nie jest to pierwsza taka historia. Litwa od wielu tygodni zarzuca Białorusi celowe przewożenie migrantów do Mińska, a następnie wysyłanie ich przez granicę w celu ubiegania się o azyl, aby w ten sposób zrewanżować się za sankcje nałożone przez UE na reżim Łukaszenki.
Morawiecki: Jesteśmy zobowiązani, żeby chronić własną granicę
Podczas konferencji prasowej w Bydgoszczy Mateusz Morawiecki podkreślił, że polskie władze są zobowiązane przede wszystkim do ochrony naszej granicy. – Wyobraźmy sobie, że ta granica byłaby nieszczelna. Mogłoby dojść wtedy do tego, że pistolet przystawiony przez pana Łukaszenkę do naszych głów mógłby wypalić – to znaczy przez nieszczelną granicę bardzo wielu migrantów, uchodźców, a tak naprawdę ludzi, którym współczuję, ludzi, którym szczerze współczuję, ale którzy są instrumentem, narzędziem w ręku pana Łukaszenki w takiej sytuacji musielibyśmy ulec – tłumaczył premier.
Szef rządu dodał, że wpuszczenie migrantów nie jest rozwiązaniem problemu, ponieważ za chwilę możemy mieć problem z dziesiątkami takich osób.- Z całą mocą przeciwstawiamy się temu, dlatego budujemy odpowiednią infrastrukturę, właściwie ona jest utworzona, ponieważ tej granicy możemy strzec w sposób należyty, właściwy – podkreślił Mateusz Morawiecki dodając, że Polska nigdy nie zgodzi się, na to, żeby ulec szantażowi tego typu i Unia Europejska zresztą też sobie z tego zdaje sprawę.
Sikorski: Polska nie może dać się szantażować Łukaszence
Do sprawy odniósł się także Radosław Sikorski. – Nie wiedziałem, że to jest potrzebne, bo nasza granica z Białorusią to jest była granica pomiędzy PRL a Związkiem Radzieckim i myślałem, że ona jest fizycznie dość bezpieczna – stwierdził w rozmowie z Polsat News Radosław Sikorski.
– Wiem, że nie możemy popełnić tego błędu, który popełniła Grecja, która jak znalazła się w tarapatach to odmówiła pomocy innych państw członkowskich grupy Schengen, bo suwerenność. U władzy mamy nacjonalistów opętanych źle rozumianą definicją suwerenności i mam nadzieję, że ten europejski problem wspólnie po europejsku rozwiążemy – podkreślił były szef MSZ.
Jednocześnie europoseł zaznaczył, że Polska nie może dać się szantażować Łukaszence. – On chce zmusić UE do jakiegoś “dealu”, w zamian za wypełnianie swoich zobowiązań międzynarodowych. Granica musi być kontrolowana. Ponadto to Łukaszenka łamie przepisy międzynarodowe, ponieważ uchodźcy mają do złożenia wniosku o azyl polityczny w pierwszym bezpiecznym kraju, w którym się znajdą. Z tego punktu widzenia Białoruś jest dla nich bezpieczna – wyjaśnił.
Czytaj też:
Polska otworzy granice dla afgańskich uchodźców? Krzysztof Bosak: Groźny pomysł, należy go odrzucić
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS