Amy Winehouse zmarła tragicznie 23 lipca 2011 r. w wyniku zatrucia alkoholowego. Amy doczekała się jeszcze za życia statusu legendy muzyki. Nic dziwnego, że co roku w lipcu internet zalewają historie o jej życiu, przekazywane przez członków rodziny, bliskich przyjaciół i innych artystów. Jedną z osób, którym Winehouse była najbliższa, jest Dionne Bromfield – dziś wzięta brytyjska piosenkarka, prezenterka i osobowość telewizyjna. Prywatnie – chrześniaczka Amy Winehouse, której kariera rozkwitła właśnie dzięki legendarnej gwieździe.
Dionne była ostatnią osobą, która zaśpiewała u boku Amy. Panie spotkały się na scenie dokładnie 3 dni przed tragiczną śmiercią Winehouse. I gdy wiele osób wspomina, że gwiazda była w tragicznym stanie na krótko przed śmiercią, Dionne inaczej zapamiętała swoją matkę chrzestną.
20 lipca Dionne zagrała koncert w centrum Roundhouse w Londynie. Ku zaskoczeniu zebranych, nagle na scenie pojawiła się Amy Winehouse. Nie śpiewała, a jedynie tańczyła i wspierała chrześniaczkę. Nie brakowało kąśliwych komentarzy, że Amy wyglądała na pijaną.
Dionne w rozmowie z “Metro” przyznaje, że jej matka chrzestna – z jej perspektywy – prezentowała się naprawdę dobrze. – To było niesamowite doświadczenie i naprawdę wspaniały wieczór. Myślę, że jeśli masz zobaczyć kogoś w życiu po raz ostatni, to właśnie w taki sposób, bo ona wyglądała olśniewająco, błyszczała. Miała naprawdę dobry nastrój – opowiada.
Dionne podkreśla, że nie wiedziała, że Winehouse pojawi się na koncercie, co czyniło ten wieczór jeszcze bardziej niesamowitym.
– Nie widziałam jej przez kilka miesięcy, więc cieszę się, że gdy w końcu się spotkałyśmy, to właśnie tak to wyglądało – komentuje.
Poniżej krótkie wideo z tego spotkania.
Bromfield była nikomu nieznaną nastolatką, gdy nagle – w wieku 12 lat – pojawiła się na nagraniu u boku Amy Winehouse. Z miejsca stała się obiektem zainteresowania wszystkich brytyjskich mediów. Winehouse postanowiła wziąć ją pod swoje skrzydła i mieć pieczę nad jej karierą. Amy opłaciła m.in. kurs śpiewania Dionne w Los Angeles, występowała także gościnnie podczas jej koncertów.
To, co działo się z Amy, która uzależniła się od alkoholu i narkotyków, dało sporo do myślenia młodziutkiej Dionne. Po śmierci Winehouse nagrała album ku jej czci –
“Black Butterfly”, a po jakimś czasie zawiesiła karierę. W mediach komentowała, że ciążyła na niej potężna presja, bo w mediach co rusz punktowano, że to ona jako ostatnia śpiewała z legendarną Amy.
– Czułam, że chcę dorosnąć do bycia kobietą z dala od publiki. Czułam, że muszę się wycofać, dać sobie czas i przepracować to wszystko w spokoju. Długo nie byłam w stanie słuchać piosenek Amy, ani właściwie żadnej muzyki (…) Zrozumiałam jednak, że nie mogę żyć bez koncertowania i tworzenia muzyki, bo to jest to, co naprawdę kocham. Czuję, że musiałam się pozbierać i pokazać ludziom, dlaczego Amy uznała, że warto we mnie inwestować – przyznaje.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS