- Partia prezydenta Macrona, La République En Marche, po raz kolejny pokazała swoje niezakorzenienie na francuskiej scenie politycznej. To potwierdza jej sztuczny charakter
- Renesans umiarkowanej prawicy można tłumaczyć tym, że Republikanie pozbyli się kompleksów politycznej poprawności i nazywają wprost problemy (imigracja, bezpieczeństwo, tożsamość kulturowa), które dotąd nazywała tylko partia Marine Le Pen
- Odtąd trzeba poważnie rozważać obecność w drugiej turze przyszłorocznych wyborów prezydenckich kandydata partii Republikanie. Pod warunkiem że dogadają się jej liczni pretendenci do prezydentury
- Więcej opinii i komentarzy znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Wczoraj odżyła ta Francja, którą w 2017 r. nie tylko zmiażdżył, ale i – wydawało się – anihilował Emmanuel Macron. Dwie partie, które od wielu dekad na zmianę rządziły (czy też były osią szerszych koalicji rządzących), Partia Socjalistyczna oraz Republikanie, politycznie zmartwychwstały w wyborach regionalnych i departamentalnych – jednak – przy rekordowo niskiej frekwencji 34 proc. uprawnionych.
W 2017 r. obie tradycyjne formacje poniosły tak dotkliwą porażkę, że zapowiadało to ich marginalizację, a być może nawet schyłek. Ich miejsce zajęła wtedy nowo utworzona partia nowo wybranego prezydenta pod wdzięczna nazwą: En Marche, co znaczy: w drodze. Wielu komentatorów zwracało wtedy – słusznie – uwagę, że nowość Macrona i jego partii jest pozorna, że recepta, którą nowi rządzący zalecają dla schorowanej Francji, zalicza się raczej do sztuki retoryc … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS