W Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze pacjentce w wieku 84 lat w zaledwie 14 minut od jej pojawienia się na SOR zastosowano aktylizę, czyli środek, dzięki któremu udało się zatrzymać procesy udarowe.
– „To rekord, którego się już nie da pobić” – nie kryje radości dr n. med. Szymon Jurga, kierownik Klinicznego Oddziału Neurologii. Z kolei 54-letniemu mężczyźnie z udarem wykonano trombektomię mechaniczną, która uratowała jego życie. Pacjenci w dobrym stanie opuszczą szpital.
Zielonogórski szpital już od kilku lat pracuje nad skróceniem czasu od momentu przyjęcia pacjenta z podejrzeniem udaru na SOR, do podania specjalistycznego leku lub wykonania trombektomii mechanicznej. Dzięki wewnętrznej koordynacji pracy wielu medyków, chory ma nie tylko większe szanse na przeżycie, ale także na dojście do pełnej sprawności. Już od pewnego czasu pacjentom podaje się specjalistyczny lek w czasie poniżej pół godziny. Jeszcze do niedawna rekord wynosił 17 minut, ale ostatnio udało się go skrócić jeszcze o trzy minuty.
84-letnia mieszkanka Zielonej Góry trafiła do szpitala 10 czerwca po tym, jak jej bliscy zauważyli pierwsze objawy wskazujące na udar. Pojawiła się asymetria twarzy, prawostronny niedowład, zaburzenia mowy. Na Szpitalny Oddział Ratunkowy została przywieziona w 45 minut, co – jak podkreśla dr Szymon Jurga – jest bardzo dobrym wynikiem, bo zdarzają się chorzy, którzy trafiają do szpitala po kilku dniach.
Na SOR przeprowadzono kobiecie szybkie przyłóżkowe badania tomografem i po 14 minutach zastosowano aktylizę, czyli lek fibrynolityczny, który zatrzymał objawy niedokrwienia centralnego układu nerwowego.
– „Dzięki niemu jest szansa na rozpuszczenie materiału zakrzepowego w tętnicy i tak właśnie stało się w tym przypadku. Wszystko skończyło się dobrze. Pacjentka jest wyleczona, w tym tygodniu opuszcza szpital. Te 14 minut to już jest taki czas, że krócej się nie da. Nie ma po prostu możliwości technicznych, aby to szybciej zrobić” – mówi lekarz i podkreśla, że wykonana została duża praca polegająca na koordynacji działań między pogotowiem, SOR-em, diagnostyką i oddziałem neurologii.
Warto przypomnieć, że we wrześniu 2020 r. zielonogórski szpital uzyskał Status Platynowy nadawany przez międzynarodową Inicjatywę Angels. – „To oznacza, że dołączyliśmy do prestiżowego grona placówek, w których poddaje się leczeniu pacjentów z udarami w wyjątkowo krótkim czasie. Od momentu, kiedy pacjent przekracza próg SOR zaczyna działać nasza procedura udarowa” – tłumaczy Piotr Rozpędowski, koordynator wdrażania projektu oraz zastępca pielęgniarki oddziałowej SOR.
Kolejny sukces szpital zanotował w przypadku 54-letniego pacjent, który trafił do szpitala 15 czerwca w ciągu godziny po tym, jak rodzina zauważyła niepokojące objawy. – „Były bardzo podobne do przypadku wspomnianej pacjentki: zaburzenia mowy, asymetria twarzy i niedowład lewostronny” – mówi dr Szymon Jurga i podkreśla niezwykle istotną rolę, jaką spełnili bliscy chorego, którzy zadziałali wzorowo, nie zwlekając z wezwaniem karetki. A do tego znakomicie spisała się załoga ratowników, która przewiozła pacjenta na stadion w Świebodzinie, skąd do Zielonej Góry zabrał go śmigłowiec LPR.
Tym razem aktylizę zastosowano w 19 minucie. To było jednak za mało, bo była jeszcze spora niedrożność dużego naczynia śródmózgowego. Pacjent spełniał warunki, by przeprowadzić trombektomię mechaniczną. – „Jeżeli stwierdzamy niedrożność dużych naczyń śródmózgowych albo tętnicy szyjnej wewnętrznej, jest możliwość leczenia właśnie trombektomią. Warunki do jej zastosowania spełnia zaledwie ok. 3 proc. pacjentów z najcięższymi udarami. Dla nich jest to sprawa życia i śmierci. Dodatkowo chory miał niedrożną tętnicę szyjną więc zastosowano implantację stentu. To wszystko na szczęście zadziałało. Pacjent obudził się w dobrym stanie, bez żadnego deficytu. W tym tygodniu idzie do domu” – mówi szef neurologii.
Pacjent, pan Marek, cieszy się, że to się tak skończyło, i że czuje się po prostu bardzo dobrze. A wiadomo, jak jest z udarami. – „Szykowałem się już myślami do wesela syna, kiedy to się stało. Nie mogłem utrzymać talerza w ręce. Żona z córką od razu zawiadomiły pogotowie. Dziękuję im, a przede wszystkim lekarzom. Darowali mi drugie życie.”
Szymon Jurga ponownie podkreśla fakt, iż zadziałało kilka kluczowych czynników: akcja pogotowia, przygotowany zespół na oddziale ratunkowym, czekający w gotowości zespół radiologów pod kierunkiem dr. n. med. Bartosza Żabickiego, zastępcy kierownika Pracowni Radiologii Zabiegowej – „Od momentu przybycia do szpitala, do nakłucia tętnicy minęło 1,5 godziny. To ważne, bo trombektomię trzeba przeprowadzić w sześć godzin od stwierdzenia objawów” – tłumaczy Szymon Jurga.
Lekarz podkreśla, jak kluczowa jest świadomość społeczna dotycząca udarów. Ważne jest, jak rozpoznać pierwsze objawy udaru i jak wtedy postępować. Jak podkreślają medycy, liczy się czas. Dlatego wszyscy powinniśmy zapoznać się z procedurą FAST, którą specjalnie na te potrzeby wymyślili amerykańscy naukowcy. Co to takiego?
Skrót FAST pochodzi od pierwszych litery słów „twarz”, „ramię”, „mowa”, „czas” w języku angielskim, które mają kluczowe znaczenie w rozpoznawaniu pierwszych symptomów udaru:
– F (face – twarz) – sprawdźmy, czy twarz osoby jest symetryczna i czy nie opadają jej kąciki ust. Najlepiej to zaobserwować, prosząc o uśmiechnięcie się.
– A (arm – ramię) – udar mogą sugerować opadające ramiona. Można to zaobserwować, prosząc osobę o wyciągnięcie kończyn górnych do przodu wnętrzem dłoni do góry przy zamkniętych oczach.
– S (speech – mowa) – atak można rozpoznać po niewyraźnej i bełkotliwej mowie. Poproś o wypowiedzenie prostego zdania.
– T (time – czas) – Jeżeli zaobserwowaliśmy którykolwiek z tych objawów należy natychmiast wezwać pogotowie.
Zielonogórski szpital został wstępnie zakwalifikowany do udziału w ministerialnym pilotażowym programie dotyczącym leczenia ostrej fazy udaru niedokrwiennego za pomocą przecewnikowej trombektomii mechanicznej naczyń domózgowych lub wewnątrzczaszkowych. Programem objętych jest 19 ośrodków w kraju.
– „O udziale decyduje liczba wykonanych zabiegów. Jest ich u nas coraz więcej, ale Pracownia Radiologii Zabiegowej działa tu dopiero od roku, choć zabiegi tego typu wykonujemy już od dwóch lat. Przeprowadziliśmy w tym czasie 22 trombektomii. Jeżeli pacjent nie trafi do nas, to musi być przewieziony na przykład do Poznania. Ponieważ liczy się wspomniane sześć godzin od zachorowania, to naturalnie jego szanse na przeżycie w tym przypadku drastycznie maleją. Robimy wszystko, by Lubuszanie mogli liczyć na nasz szpital” – podkreśla Szymon Jurga – „Obecnie czekamy na sfinalizowanie sprawy i podpisanie u mowy z NFZ.”
Na podstawie informacji prasowej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS