Jakub Balcerski: W środę mecz reprezentacji Polski z Serbią podczas Ligi Narodów, ale w waszej kadrze nie będzie najlepszych zawodniczek, które przebywają razem z tobą w Belgradzie i przygotowują się do igrzysk olimpijskich. Jak wygląda to zgrupowanie i podział zespołu?
Jelena Blagojević (kapitan Developresu SkyRes Rzeszów i reprezentantka Serbii): W Belgradzie jest grupa piętnastu starszych, bardziej doświadczonych zawodniczek. Ten zespół przygotowuje się już bezpośrednio do igrzysk olimpijskich, które są dla nas najważniejsze, ale także mistrzostw Europy, które rozegramy u siebie. Trenerzy podzielili nas w ten sposób, żeby przygotowanie dla każdej z dziewczyn wyglądało jeszcze lepiej. My potrzebowałyśmy trochę spokoju i treningu, a inne, młodsze dziewczyny jeszcze większego ogrania na najwyższym poziomie. Dlatego to one pojechały na Ligę Narodów, ale nie są bez szans na dobry wynik.
A to jest już podział, który wskazuje mniej więcej, kto ma pojechać na igrzyska do Tokio?
Na pewno większość składu, który jest w Belgradzie, tam pojedzie, ale wiemy, że niektóre zawodniczki z Ligi Narodów też. Dwie-trzy po rozegraniu turnieju we Włoszech wrócą do Serbii i dołączą do naszej grupy. Jedzie nas dwanaście, więc jakaś walka o miejsce w składzie na pewno się nawiąże.
Twoim celem na pewno jest wyjazd na igrzyska. Jeśli się tam pojawisz, to wiele osób będzie stawiało Serbię w roli kandydatek do złota. Wy widzicie siebie z medalem w Tokio?
Patrząc na ostatnią generację w całej serbskiej siatkówce, to ze wszystkich rozgrywek brakuje nam tylko złotego medalu igrzysk. Na pewno będziemy o to walczyć. Jesteśmy faworytem swojej grupy, a jak z niej wyjdziemy, to każdy będzie patrzył na dojście do rywalizacji o medal. Bardzo chcemy tego brakującego złota po wygraniu mistrzostw Europy i mundialu. Ja cieszę się, że mogę być w gronie tych walczących o powołanie, mamy dwa miesiące, żeby się przygotować i pokazać. To byłyby moje drugie igrzyska i chciałabym jeszcze raz poczuć tę atmosferę. Marzę też o własnym medalu.
Pierwszego dnia rywalizacji dziewczyny, które grają w Rimini były bardzo blisko wygrania z Turcją, skończyło się zwycięstwem rywalek w tie-breaku. Śledziłyście mecz z Belgradu?
Tak, mamy trochę czasu, więc oglądamy większość spotkań, którego mogą nas jakoś zainteresować. Nie wszyscy zawodnicy tak mają, ale ja po prostu lubię oglądać siatkówkę i jeśli tylko mam czas, to siadam i oglądam nawet jeśli nie grają Serbki. A we wtorek faktycznie dziewczyny nawet nam zrobiły sporą niespodziankę. Miałyśmy takie: Wow, jakie one fajnie zagrały! Przecież prawie ograły Turcję, która jest wicemistrzem Europy. Widziałyśmy je na treningach i wiedziałyśmy, że ten skład ma dużo jakości, ale nie że aż tyle. Niektóre po raz pierwszy dostały szansę walki na tym poziomie, więc patrząc na ten mecz, chyba nie musimy się martwić o przyszłość serbskiej siatkówki.
Te trzy zespoły – Polska, Turcja i Serbia grają ze sobą na początku Ligi Narodów i kto wie, czy nie spotkają się też na koniec. Mają sporą szansę przebić się do półfinału?
Nasza kadra jest młoda i im te rozgrywki miały dostarczyć doświadczenia i ogrania na tak wysokim poziomie. Dla nich każdy mecz we Włoszech coś przyniesie, ale chyba same są świadome tego, że chcą i potrafią powalczyć. Polki i Turczynki mają o wiele więcej doświadczenia w kadrach. To nie są o wiele starsze zespoły, ale mają liderki z klubów i zawodniczki, które mogą wejść w taką rolę w reprezentacji. Oczekiwania dla nas będą trochę mniejsze niż wobec tych dwóch zespołów.
Co będzie największą bronią Serbek na środowy mecz? Albo może raczej kto? Jako kapitan występuje znana Polkom z ŁKS-u Commercecon Łódź Katarina Lazović, która z Turcją wręcz napędzała grę.
Tak, “Laza” jest chyba jedyną wyraźną liderką tego zespołu, ale też jedną z dwóch zawodniczek, które grały za granicą. W ŁKS-ie potrafiła prowadzić drużynę i umie to przełożyć na kadrę, chociaż one wszystkie razem grają w takich ustawieniach pierwszy raz i nie jest im łatwo. Jeśli mam wskazać kogoś w stylu gwiazdy drużyny to powiem, że to Katarina, ale trudno porównywać się z Polską, gdzie jest choćby Magda Stysiak i Malwina Smarzek.
W Polsce dużo dyskutuje się właśnie o tych zawodniczkach – Stysiak i Smarzek. Z Włoszkami grały obie, pierwsza na przyjęciu, druga na ataku. Myślisz, że mieszczenie ich obu na boisko to sposób, czy lepiej, żeby obie występowały na prawym skrzydle, ale więcej nimi rotować?
Przede wszystkim macie szczęście, że trafiły się wam Malwina i Magda, dwie tak dobre zawodniczki. Dla trenera na pewno trudno odstawić chociaż jedną z nich więc próbuje znaleźć miejsce na boisku dla obu. Myślę, że Magda Stysiak powinna grać na swojej pozycji, bo tam daje więcej zespołowi, ale nie uważam stawiania jej na przyjęciu za błąd. Po prostu musi być jeszcze lepiej zgrana z drużyną i przystosowana do takiego ustawienia. To będzie funkcjonowało, ale jeśli chcesz, żeby Magda czuła się lepiej i miała więcej swobody, to lepiej przywrócić jej własną pozycję. To też kwestia treningu. Jeśli poświęci się na wypracowanie tego odpowiednio dużo czasu, to pewne rzeczy same się ułożą.
A co było największym pozytywem po stronie Polek w meczu z Włoszkami? Powinno cieszyć to, że odwróciły wynik meczu z 1:2 na 3:2?
To pozytywne, ale większość pierwszych spotkań tego turnieju była nierówna. Wspomniane Turczynki w meczu z Serbkami też nie weszły optymalnie w Ligę Narodów, Brazylijki i Amerykanki miały swoje problemy. To wszystko jeszcze niezbyt zgrane zespoły, które zaczęły przygotowania w takich składach tydzień lub dwa tygodnie temu i dlatego nie są jeszcze w optymalnej formie. U Polek brakowało choćby Martyny Grajber, której nie ma na turnieju, to się odbiło na przyjęciu. Fajnie funkcjonowała gra w obronie Zuzy Efimienko-Młotkowskiej i Marysi Stenzel. Cała drużyna miała ciężką sytuację z odrabianiem strat i dwoma piłkami meczowymi dla Włoch, więc pokazała się w tamtych momentach z dobrej strony. I samo zwycięstwo, bo ono może dać im sporo pewności na kolejne dni.
Drogi przygotowań do igrzysk poszczególnych zespołów podzieliły się na sposób Włoszek z Serbkami i reszty świata. Wy trenujecie w dwóch grupach tak, jak gospodarz Ligi Narodów, a reszta gra turniej pierwszymi składami. Widzisz więcej plusów czy minusów po stronie waszego pomysłu?
Dla najważniejszych zawodniczek naszej kadry kluczowe jest to złapanie oddechu po sezonie. To moment, w którym potrzebujemy trochę odpocząć i złapać świeżość, motywację do pracy. Przed igrzyskami to ważniejsze niż kiedykolwiek, choć funkcjonujemy tak już dość długo. W zeszłych latach po prostu inaczej układał się sezon reprezentacyjny i można było rotować składem. Młode dziewczyny, gdy złapią trochę ogrania na wyższym poziomie i pokażą dobrą formę to na pewno dostaną swoją szansę. Przyjadą do nas, a potem spośród całej grupy trener Zoran Terzić wybierze te, które pojadą do Japonii.
Wróciłaś na chwilę do Serbii, w Polsce jesteś od pięciu lat, więc zastanawiam się, czy za każdym razem, jak się tu pojawiasz, to nie pojawia się trochę nostalgii i tęsknoty? Nie nudzi ci się Polska? Czy chcesz zakończyć karierę w polskiej lidze?
Nie nudzi mi się, bo już od dawna uważam Polskę wręcz za swój drugi dom. Jestem do niej przekonana i na razie cieszę się tym, że zostaję w Rzeszowie. Mogłabym tu zakończyć karierę, może nawet to zrobię. A co dalej? Nie wiem, mało o tym myślałam. Ale w Polsce czuję się dobrze, więc nie muszę wracać na stałe do Serbii. Życie w tej mojej drugiej ojczyźnie sprawia, że jestem szczęśliwa, a do Serbii wracam, gdy czuję potrzebę, albo właśnie na kadrę. To mi wystarcza.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS