A A+ A++

Koalicja Zjednoczonej Prawicy, raport NIK, negocjacje z Lewicą, wcześniejsze wybory, Polski Ład i pandemia koronawirusa to tylko niektóre kwestie poruszone w rozmowie Jacka i Michała Karnowskich z wicepremierem, prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim na łamach najnowszego numeru tygodnika „Sieci”. Redakcja portalu wPolityce.pl prezentuje 15 najciekawszych fragmentów wywiadu.

CZYTAJ TAKŻE:

— W tygodniku „Sieci”: O jaką Polskę nam chodzi? Wywiad z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim po prezentacji Polskiego Ładu

— WYWIAD „SIECI”. Jarosław Kaczyński: O jaką Polskę nam chodzi? „Celem jest szybki rozwój Polski i poprawa losu bardzo wielu ludzi”

Rozwój kraju za naszych rządów jest faktem. A może być jeszcze dużo, dużo lepiej. Nie chciałbym tego jednak przypisywać sobie, to zasługa wielu osób z naszej partii oraz oczywiście premiera Mateusza Morawieckiego. I on, i jego otoczenie, choć mające pewne wady, bardzo się do tego przyczynili.

Nie, to program rządzenia. Będziemy się jednak oczywiście do niego w kampanii wyborczej odwoływać, o ile oczywiście zrealizujemy go w odpowiednio wysokim stopniu. Ludzie muszą zobaczyć, że to są fakty, konkretne zmiany. W ogóle w dobrych programach wyborczych, zapowiadających zmiany korzystne dla społeczeństwa, w rywalizacji między partiami nie ma niczego złego.

Obrońcy obecnych niesprawiedliwych rozwiązań podatkowych nie bronią wolnego rynku, ale przywilejów dla pewnych grup. My mamy odwagę to zmienić. I będzie odwrotnie, niż autorzy tych tez twierdzą, bo zmiany, które wprowadzamy od lat, to: pilnowanie, żeby reguły były równe dla wszystkich, otwieranie zamkniętych wcześniej środowisk na nowych ludzi, uniezależnianie od różnych układów.

Żadnego takiego planu nie ma. Polski Ład ma być programem realizowanym, wdrażanym. W wielu miejscach wymaga to działań wykraczających poza obecną kadencję, jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Przypomnę, że opór wzbudziły nie wybory korespondencyjne, lecz zwykłe, które miały się odbyć 10 maja, zgodnie z decyzją pani marszałek Sejmu. To był święty obowiązek konstytucyjny rządzących. Akcja polityczna naszych przeciwników i niestety jednego z naszych koalicjantów, który się tutaj bardzo zagalopował, także w przekonywaniu samorządów do oporu, doprowadziły do tego, iż stało się to niemożliwe. Ujawniło się, że mamy błędnie skonstruowaną ordynację wyborczą, pozwalającą na takie polityczne blokady. (…) Chcę, żeby to było jasno powiedziane: to była moja osobista decyzja, by spróbować skorzystać z doświadczenia bawarskiego i kanadyjskiego w organizacji takich głosowań. Problemem był brak większości w Sejmie dla tej sprawy. Nie zwalniało to jednak rządu z wykonania obowiązku konstytucyjnego i zostało zrobione wszystko, co możliwe, by został on wykonany. Bo my naprawdę szanujemy prawo i konstytucję. Mówienie tutaj o jakimś złamaniu prawa czy nadużyciu jest wielkim nieporozumieniem.

Jest wielkim błędem naszego systemu prawnego, że człowiek, wobec którego toczą się poważne śledztwa, może być prezesem Najwyższej Izby Kontroli. To jest stanowisko dla ludzi, którzy są poza jakimkolwiek podejrzeniem, całkowicie czystych. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek kłopoty w tej sferze, jeśli jest mocno skoncentrowany na sprawach materialnych, to nie powinien być prezesem NIK.

Chciałbym mieć pewność, że PiS samodzielnie wygra wybory w roku 2023, ale niestety obawiam się, że będzie podobnie jak w 2019 r.: wygrywamy, ale trochę. Z tego punktu widzenia eliminacja koalicjantów jest bez sensu. Jeżeli nawet jakimś cudem zdobyliby 5 proc., to ich uzysk mandatowy będzie minimalny, a w ramach naszej koalicji przełoży się to na 25–30 mandatów. I oni to rozumieją.

Mam nadzieję, że są sprawy, w których możemy współdziałać. Pytanie zasadnicze dotyczy tego, czy będzie chciał pracować w ramach stabilnego porozumienia politycznego. Osobiście bardzo go polubiłem. Kiedyś, po dłuższym spotkaniu przy kolacji i po kilku lampkach, powiedział mi nawet, że ładnie śpiewam. Tym już całkowicie pozyskał moją sympatię.

Nie, choć ja nie uczestniczyłem w negocjacjach. To sześć znanych punktów, możliwych dla nas do przyjęcia, choć niekiedy trudnych. Ale tak jest w negocjacjach, coś trzeba zapłacić. Otrzymali niektóre rzeczy, których by w KPO bez tych rozmów nie było.

Gdy my byliśmy w opozycji, słyszeliśmy: „Jak wygracie wybory, będziecie mieli prawo głosu, a teraz my decydujemy”. Kiedy wygraliśmy wybory, to okazało się, że to nadal oni mają rządzić, a jeśli temu szantażowi nie ulegniemy, to zrobią z nas zbrodniarzy, dyktatorów. Przypomnijmy, co oni mieli, gdy rządzili: rząd, ogromną przewagę w samorządach, miażdżącą przewagę w mediach, poparcie establishmentów celebryckiego, gospodarczego, poparcie zagranicy oraz łagodnie mówiąc, daleko idące poparcie w sądach, co pan Neumann powiedział otwarcie. Na tym tle nasza władza jest nieporównywalnie słabsza. To władza za Tuska była najbliżej autorytaryzmu w historii po 1989 r.

Mogę powiedzieć jedno: na pewno nie jest naszym celem, by wszystko, w tym media, było w Polsce pod władztwem niemieckim. Przyznaję się do winy, takich celów nie mamy. Podkreślam: elementarna równowaga w obszarze mediów jest jednym z podstawowych warunków realnego funkcjonowania demokracji. Niektórzy przyzwyczaili się do sytuacji, że 95 albo 98 proc. mediów sprzyja panu Tuskowi. Polacy jednak zasługują na normalny rynek medialny, a nie taką patologię, jaką wtedy mieli.

Zanim zaczął funkcjonować w polityce, w ogóle nie słyszałem o istnieniu tej osoby. Dziś wiem, że kosztem głównie PO i może trochę Lewicy jest pracowicie budowany i jest raczej przede wszystkim twarzą tego przedsięwzięcia. Wydaje się to wszystko dużo bliższe kabaretu niż polityki. Tym bardziej zaskakujące, że polski system polityczny, polskie społeczeństwo oceniam na dużo bardziej dojrzałe niż w krajach, gdzie takie postacie odnosiły sukces. Społeczny mechanizm akceptacji dla takich propozycji pozostaje dla mnie wciąż zaskoczeniem. Dziś jedno jest pewne: to próba kolejnej przebieranki środowisk, których wspólnym mianownikiem jest nienawiść do PiS, a wcześniej do PC, budowana w sumie już od 30 lat. Z tego zasobu ta inicjatywa korzysta.

Mnie też wiele razy kładziono do politycznego grobu, a jednak z panami rozmawiam. PO ma wciąż wiele zasobów, atutów, sił. Mogą się dalej sypać, mogą pozbierać. Dziś mają wyraźnie słabe kierownictwo. Jeżeli w tym triumwiracie jest ktoś taki jak pan Sławomir Nitras, to to nam dużo mówi.

Trzeba zacząć od zachęt i przekonywania. Ale musimy sobie zdawać sprawę, że bez osiągnięcia odporności zbiorowej, a więc zaszczepienia naprawdę dużej części społeczeństwa, nie zwalczymy tej zarazy. A jak tego nie zrobimy, nie wyjdziemy z jej skutków, nie ruszymy do przodu. Troska o oba te elementy jest podstawowym obowiązkiem państwa. Konieczna jest tu rozwaga i ostrożność, ale też zdecydowanie. Być może trzeba będzie politycznie bardzo dużo zaryzykować, jeżeli zachęty nie wystarczą.

Ocena sfery gospodarczej jest bardzo dobra, pod względem zdrowotnym musimy wyciągnąć wnioski – i to robimy. Stąd też tak duży nacisk na ochronę zdrowia w Polskim Ładzie. Wiemy, że potrzeba tu radykalnej poprawy i to zrobimy. Wiele elementów wymaga analizy.

Sieci / autor: fratria
Sieci / autor: fratria

Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 24 maja br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.

wkt/”Sieci”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułME 2021. Kadra Hiszpanii bez Sergio Ramosa!
Następny artykułPorwanie samolotu Ryanair. Polska prokuratura reaguje